Rolnicy: Chodzą tu watahy dzików. Nie ma komu do nich strzelać

Redakcja
Rolnicy skarżą się, że na terenie gmin Kuźnica, Sidra i Nowy Dwór chodzą watahy dzików, ale nie ma komu do nich strzelać, bo obwody łowieckie nie mają dzierżawcy
Rolnicy skarżą się, że na terenie gmin Kuźnica, Sidra i Nowy Dwór chodzą watahy dzików, ale nie ma komu do nich strzelać, bo obwody łowieckie nie mają dzierżawcy Polska Press/Zdjęcie ilustracyjne
Rolnicy skarżyli się na koło łowieckie, więc starosta wypowiedział mu umowę. I zrobił się gigantyczny problem. – Od marca rolnicy nie mają gdzie zgłaszać szkód, bo starosta nie podpisał umów na dzierżawę obwodów łowieckich z kołem Jeleń z Białegostoku – skarżą się rolnicy w e-mailu wysłanym do Gazety Współczesnej . Tłumaczą, że sytuacja jest trudna, bo myśliwi poszli do sądu, a starosta nie może wydzierżawić obwodów nikomu innemu, dopóki nie skończy się proces. Chodzi o obwody łowieckie na terenie gmin: Kuźnica, Sidra i Nowy Dwór.

– To może potrwać i dwa lata – piszą rolnicy. – A dziki robią szkody i teraz nawet nie ma gdzie się zgłosić o odszkodowanie. To chyba jedyna taka sytuacja w Polsce. Watahy chodzą, a przecież to strefa walki a ASF. Co będzie jak się pojawi zaraza i trzeba będzie wybić świnie?

 

Rolnicy się skarżyli

Jak tłumaczy starosta sokólski, Piotr Rećko, koło w trakcie obowiązywania umowy naruszało zasady współżycia społecznego i prawidłowej gospodarki łowieckiej. Były m.in. problemy z szacowaniem szkód i wypłatą odszkodowań. Od 2012 r. wpłynęło mnóstwo skarg od indywidualnych rolników, wójtów gmin, Podlaskiej Izby Rolniczej.

Starosta w 2015 r.wypowiedział umowę, a w tym roku nie podpisał z kołem „Jeleń” nowej umowy na dzierżawę dwóch obwodów łowieckich na lata 2017-2027 (wydzierżawiony został tylko jeden obwód, na terenie którego nie było konfliktów z lokalną społecznością).  Koło wniosło sprawę do Sądu Rejonowego w Sokółce, który oddalił powództwo. Wówczas koło Jeleń złożyło apelację do sądu Okręgowego w Białymstoku. Z informacji przekazanych przez sokólskie starostwo wynika, że w tych okolicznościach lokalne społeczeństwo, składające się w szczególności z rolników zrzeszonych w Stowarzyszeniu Rolnicy Ziemi Sokólskiej utworzyło koło łowieckie „Rolnik” w Sokółce i wyraziło chęć dzierżawy tychże obwodów łowieckich. Jednak koło łowieckie „Rolnik” napotyka na trudności z rejestracją w Polskim Związku Łowieckim.

Nie mogą podpisać umowy

Starostwo Powiatowe w Sokółce tłumaczy, że nie osiągnęło również porozumienia z Polskim Związkiem Łowieckim dotyczącego zawarcia umowy dzierżawy z innym kołem łowieckim zrzeszonym w PZŁ. Chętny do wydzierżawienia tych obwodów łowieckich w końcu się znalazł, ale okazało się to niemożliwe, gdyż Sąd Rejonowy w Białymstoku udzielił zabezpieczenia roszczenia Koła Łowieckiego Jeleń poprzez zakazanie staroście sokólskiemu na czas trwania postępowania sądowego zawarcia umów dzierżawy z innym kołem łowieckim zrzeszonym w PZŁ.

Wówczas starosta sokólski wydał decyzję o przeprowadzeniu odstrzału redukcyjnego dzików. Odstrzału dokonują myśliwi powołanego koła Łowieckiego Rolnik w Sokółce w rejestracji.

Nie ma komu szacować i płacić

– Od 1 kwietnia nikt nie strzelał na tych terenach do dzików – mówi Marek Siniło, wiceprezes Podlaskiej Izby Rolniczej. – Wprawdzie starosta wydał teraz decyzję o odstrzale redukcyjnym na tym terenie, ale pozostaje problem szacowania szkód i wypłaty odszkodowań. A kukurydza rośnie i dziki zapewne wkrótce zaczną ją niszczyć.

 

Jak zauważa, na pewno będzie to duży problem. Według PIR w takiej nietypowej sytuacji można byłoby spróbować znaleźć rozwiązanie awaryjne – szkody mógłby szacować Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego, a odszkodowania wypłacać Podlaski Urząd Wojewódzki.

– Teoretycznie jest to możliwe – mówi Marek Siniło.

(koci)

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rolnicy: Chodzą tu watahy dzików. Nie ma komu do nich strzelać - Gazeta Współczesna