Rolnicy ze wschodniej Polski boją się, że zabraknie dla nich paliwa
Powiaty przygraniczne martwią się, że w związku ze wzmożonym transportem uchodźców z Ukrainy na okolicznych stacjach może zabraknąć paliwa, co przełoży się na brak możliwości korzystania z maszyn rolniczych w gospodarstwie.
- Jednym ze skutków rosyjskiej agresji na Ukrainę jest reglamentacja oleju napędowego wprowadzona zarówno przez PKN Orlen, jak i inne koncerny paliwowe. Chcemy podkreślić, że obecnie obowiązujące limity tankowania (50 l prosto do baku) oraz faktyczne braki paliwa w okolicznych hurtowniach realnie utrudniają, a w przypadku części gospodarstw praktycznie uniemożliwiają rozpoczęcie koniecznych do wykonania wiosennych zabiegów agrotechnicznych – czytamy w liście Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych do władz.
Znaczne ilości paliwa sprzedają się w powiatach przy granicy z Ukrainą
O działania w zakresie zabezpieczenia benzyny dla rolników m.in. ci z Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego. Podkreślają, że mieszkańcy powiatów znajdujących się przy granicy z Ukrainy muszą liczyć się z tym, że pierwszeństwo w tankowaniu bez limitów mają działające tam służby. Dodatkowo, w paliwo zaopatrują się także transporty z uchodźcami.
- Nie wiemy jak długo potrwa ten stan, ale wiemy, że nasza praca nie może czekać, dlatego zwracamy się z prośbą o jak najszybsze wypracowanie rozwiązań, które pozwolą nam, rolnikom zaopatrzyć się w paliwo zgodnie z limitami wynikającymi z ustawy o zwrocie podatku akcyzowego zawartego w cenie oleju napędowego wykorzystywanego do produkcji rolnej – przekazał prezes PZPRZ Stanisław Kacperczyk.
Koncerny uspokajają: paliwa nie zabraknie
W wyniku dezinformacji wielu Polaków tłumnie ruszyło na stacje uzupełniać zapasy paliwa, co wywołało chaos i dezorganizację pracy w punktach. Ustanowienie limitów tankowania ma na celu gwarancję obsługi jak największej ilości klientów. Dostawcy zapewniają jednak, że kryzys paliwowy nam nie grozi, a surowca nie zabraknie.
Jak zapowiedział prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, Polska stara się o wzmocnienie dostaw ropy z kierunków alternatywnych.
Inne rafinerie również przekazują, że są zabezpieczone na wypadek braku dostaw ropy ze Wschodu.
– PERN w 2019 roku pomyślnie zdał test działania w sytuacji nadzwyczajnej, kiedy do Polski napłynęła skażona chlorkami organicznymi ropa naftowa. Wtedy przez 46 dni nie były realizowane dostawy poprzez rurociąg „Przyjaźń”. Nie miało to jednak wpływu na dostępność paliw na stacjach benzynowych – poinformował Igor Wasilewski, prezes PERN.
Z kolei Zofia Paryła, prezes zarządu Grupy LOTOS podkreśliła, że spółka na bieżąco monitoruje sytuację i jest przygotowana na różne scenariusze.
Źródło: PZPRZ, PKN Orlen, Lotos, Pern
Polacy opracowali lek na śmiertelną chorobę
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?