Rolnicy z Zachodniopomorskiego odwołują protest po wizycie wicepremiera Kowalczyka

"W terminie 4-7.02.2022 rolnicy zaangażowani w protest (ponad 40 rolniczych ośrodków protestu) zapoznają się z propozycjami wicepremiera i ustaleniami KPRWZ. Wypowiedzą się w temacie dalszych działań", napisali w piątek rano (4 lutego 2022) organizatorzy protestów w Zachodniopomorskiem.

W spotkaniu w Barzkowicach uczestniczyło ok. 200 rolników. Wicepremier odpowiadał m.in. na postulaty wysuwane przez rolników podczas styczniowego protestu.

Zachodniopomorska „Solidarność” Rolników Indywidualnych od początku wystosowała kilka postulatów, których spełnienia żądają od władz. Najwięcej kontrowersji wzbudziły kwestie cen nawozów i składania wniosków o szkody spowodowane suszą.

Protestujący zapowiedzieli, że chcą odszkodowań po 1000 zł do ha uprawy jarej i upraw strączkowych oraz po 700 złotych do ha uprawy ozimej, przy czym łąki i pastwiska też należy traktować jako uprawy ozime.

- Z powodu wadliwego funkcjonowania aplikacji suszowej żądamy, aby wszystkie wnioski złożone w aplikacji suszowej uznać za wnioski powyżej 30 procent strat w gospodarstwach – zapowiedzieli rolnicy.

Wielu z nich skarżyło się na niefunkcjonalność aplikacji. Niestety, realizacja postulatu może być ciężka do spełnienia. Jak zapowiedział minister rolnictwa, nie ma do tego podstaw prawnych, zwłaszcza jeśli nie ma zgody Komisji Europejskiej.

- Nie zrobię dowodów na to, że była szkoda w poprzednich plonach niepoparta ani komisją, ani dowodem – uznał Henryk Kowalczyk.

Jedyne, na co mogą liczyć rolnicy, to obniżenie progu strat suszowych z 30 do 20 procent.

Gorącym tematem stały się również nawozy. Związkowcy z Zachodniopomorskiego chcieli obniżenia cen już teraz.

- Nawozy azotowe wzrosły, bo wzrósł gaz, ale czemu wzrosły nawozy kopalniane? I to o 150 procent – pytał jeden z uczestników spotkania.

Wicepremier podkreślił, że w tym przypadku także kluczowa jest decyzja Komisji Europejskiej. Skala dopłat do nawozów jest wysoka, co nie mieści Polski w pomocy de minimis. Na uruchomienie krajowej pomocy dla rolników trzeba więc poczekać.

- Nie możemy spełnić teraz tego żądania, za decyzjami musi stać odpowiedzialność – przekonywał Kowalczyk.

Wśród zgromadzonych podniesiono kwestię trudnej sytuacji na rynku trzody chlewnej. Szef resortu próbował przekonać gości, że problem dotyczy nie tylko Polski, ale całej Europy. Powodem jest zatrzymanie eksportu do Chin, który spowodował nadmiar produkcyjny w wielu krajach.

Wsparciem ma być ogłoszone wczoraj 1000 zł do lochy. Od 15 lutego beneficjenci będą mogli składać wnioski. Z programu mogą skorzystać producenci trzody chlewnej, którzy utrzymują lochy i produkują prosięta urodzone w gospodarstwie rolnym od 15 listopada 2021 roku do 31 marca 2022 roku.

- Żadnych konkretów, tylko bajki – tak komentowali rolnicy obecne działania w sektorze rolnictwa. Czy program przedstawiony przez ministra uspokoi działaczy?

W planie protestów wciąż widnieją daty 5 i 6 lutego, rolnicy nie wydali jednak jeszcze komunikatu po spotkaniu z Henrykiem Kowalczykiem.