Rolnik spod Sandomierza po proteście na autostradzie: - My tak zostaliśmy zablokowani na naszym rynku. Będą kolejne akcje

Marzena Ślusarz
Po proteście rolników w środę na autostradzie A2 w Brwinowie pod Warszawą rozmawiamy z uczestnikiem, Grzegorzem Skurskim, gospodarzem z powiatu sandomierskiego i działaczem ruchu ludowego Agro Unia.


11 godzin blokady jednej z najważniejszych dróg dojazdowych do stolicy kraju, w tym trzy godziny spisywania przez policję. W mediach minister rolnictwa mówi o tym, że tak działając nastawiacie wrogo do siebie kierowców.

Grzegorz Skurski: W ogóle naszym celem nie było utrudnianie życia komukolwiek. Minister celowo tak mówi, by zrazić do nas społeczeństwo. Odwraca uwagę od tego, co na prawdę blokada drogi oznaczała i o czym mówiliśmy. To symbol. Z roku na rok coraz bardziej ogranicza nam się możliwość sprzedaży naszych produktów. Chcieliśmy pokazać wszystkim konsumentom, w jakiej znaleźliśmy się sytuacji. Mam nadzieję, że zainteresowaliśmy naszym problemem wszystkich, bo brak polskich towarów w sklepach, to też kłopot konsumentów. Nie mamy żadnego ruchu, a rząd, minister rolnictwa, premier, nic z tym nie robią. Nie słuchają nas, choć protestujemy od miesięcy. Nie reagują na nasze postulaty.

CZYTAJ TAKŻE: Protest rolników na autostradzie z Łodzi do Warszawy. W akcji gospodarze z województwa

Latem protestowaliście w Warszawie, w centrum i w okolicach Parlamentu. Byliście też podczas wizyty premiera Mateusza Morawieckiego w Sandomierzu. Prosiliście o rozmowę.
I nie przyniosło to żadnych efektów, poza mandatami i karami dla rolników. Dlatego zdecydowaliśmy się wyjść na drogę. Nie ma innego sposobu, by zainteresować rząd problemami, których jest bardzo dużo i które niszczą polskie rolnictwo. Gdyby zaczęli z nami rozmawiać, nas słuchać, zrealizowaliby przynajmniej część postulatów, o które walczymy od miesięcy, nie byłoby nas na drogach. My walczymy dziś, protestujemy teraz, by uchronić rolnictwo przed tymi samymi kłopotami w kolejnym sezonie. Przed rozpaczliwie niskimi cenami warzyw i owoców oraz żywca, zwłaszcza wieprzowego, przed brakiem możliwości sprzedaży towarów.

Ale z ministrem rolnictwa rozmawialiście podczas protestu, Pan również.
Przyjechał do nas, jednak nic z tych rozmów nie wynika. Krzyczy na nas, podniesionym głosem ustawia w szeregu, po rozmowach odjeżdża i dalej robi swoje. Z mediów słyszymy, że nazywa nas "kolegami rolnikami", że chce z nami rozmawiać, po chwili mówi, że Agro Unia chce obalić rząd, upolitycznia naszą działalność. My nie chcemy przejąć rządu, my chcemy by nas wysłuchali, zrozumieli i wprowadzili w życie nasze postulaty. Miałem styczność z ministrem Ardanowskim trzykrotnie. Raz podczas komisji rolnictwa, drugi raz podczas wizyty premiera w Sandomierzu, trzeci raz teraz na autostradzie. Za każdym razem podniesionym, zdenerwowanym tonem uciszał mnie, jakbym nic nie znaczył. To ma być rozmowa?

Mówi Pan o konieczności znakowania krajowych produktów polską flagą. To najważniejszy postulat Agro Unii. Dlaczego?
Każdy powinien wiedzieć, co kupuje i skąd pochodzi to, co je. Ludzie nawet jeśli chcą kupować produkty od polskich rolników, nie mogą tego robić, bo nie są oznakowane flagą kraju pochodzenia. Owoce, warzywa, zboża z naszych pól i mięsa pochodzące ze zwierząt hodowanych przez nas są najlepszej jakości. Oczekujemy oznakowania flagami także produktów przetworzonych, czyli wędlin, masła, chleba. Konsument powinien otrzymać na paragonie informację, czy produkt jest z Polski. Organy kontrolne powinny móc zweryfikować, czy takie same ilości towarów z polską flagą są dostarczane do sklepów, jak i przez nie sprzedawane. Polscy rolnicy produkują bardzo zdrową żywność, doceńmy to wszyscy i niech rząd da nam szansę korzystania z niej. Polska żywność powinna być promowana przez ministra, rządzących. Rząd powinien budować patriotyzm na tej płaszczyźnie.

Ruch ludowy Agro Unia przekazał ministrowi rolnictwa 10 postulatów. Jakie są kolejne?
Wypłata odszkodowań dla hodowców za świnie wybite urzędowo w ramach walki z wirusem afrykańskiego pomoru świń, dymisja głównego lekarza weterynarii oraz lekarza lubelskiego i z powiatu parczewskiego, podjęcie natychmiastowych działań zwalczających ASF. Chcemy skontrolowania finansów i działania organizacji rolniczych, które otrzymują pieniądze z budżetu pa, niech powiedzą publicznie na co je przeznaczają. Chcemy uzdrowienia izb rolniczych, by działały na rzecz rolnika. Walczymy o zagwarantowanie bezpieczeństwa żywnościowego kraju przez ochronę rodzimej produkcji. Mowa tu też o pogodzeniu interesów mniejszych i dużych gospodarzy, by jedni mogli działać obok drugich. Nie wiemy, czy jest możliwość powrotu na rynek wschodni, ale jeśli nie, to niech rząd zablokuje też import z Rosji. Miliony ton węgla rocznie do nas wjeżdżają, a dlaczego my mamy wspierać ich, skoro oni blokują nas.

Padło ultimatum do ministra rolnictwa? Będzie kolejny protest?
Jeżeli w ciągu najbliższych tygodni nie zrealizuje większości postulatów, wyjdziemy znów na drogi. W akcję chce zaangażować się coraz więcej rolników z terenu naszego województwa. Może wkrótce uda nam się zebrać i zablokować jedną z kluczowych dróg w Świętokrzyskiem. My teraz walczymy o byt, przetrwanie, to jest także w interesie konsumenta, by mógł jest dobrą, zdrową żywność. Są ustawy, które wprowadza się naprędce, szybko głosuje, nawet nocami. Nie wiem, w czym jest problem z ustawą o oznakowaniu produktów. Dlaczego zmusza się nas do takich działań. Jestem pewien, że to tylko kwestia woli ministra i rządu.

Na następnych slajdach znajdziecie zdjęcia i filmy internautów z protestu na autostradzie A2

Protest rolników na autostradzie A2 między Łodzią a Warszawą...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rolnik spod Sandomierza po proteście na autostradzie: - My tak zostaliśmy zablokowani na naszym rynku. Będą kolejne akcje - Echo Dnia Świętokrzyskie