Rolnik:Ani myślę płacić! Zwolnienie z podatku należy mi się i basta

Redakcja
Młody rolnik nie zgadza się z urzędniczą interpretacją przepisów
Młody rolnik nie zgadza się z urzędniczą interpretacją przepisów
Dariusz kupił kilka hektarów ziemi z licytacji komorniczej na rozwój gospodarstwa. Teraz ma problemy ze zwolnieniem z podatku od tych gruntów, bo licytacja to nie sprzedaż. Złożyłem wniosek w gminie o zwolnienie z podatku rolnego od gruntów przeznaczonych na utworzenie nowego gospodarstwa rolnego lub powiększenie już istniejącego do powierzchni nieprzekraczającej 100 ha. I dostałem decyzję odmowną – zgłosił się do nas Dariusz, rolnik ze Starej Kamionki w gminie Sokółka.

Kilka tygodni temu nabył w drodze licytacji komorniczej około 12 hektarów gruntów, w tym nieużytków rolnych. Znajdują się one na terenie gminy Szudziałowo.

Młody rolnik chce się rozwijać, a nie jest tajemnicą, że w całym naszym powiecie jest ogromny problem z zakupem gruntów ornych. Dodatkowo działki w okolicach Starej Kamionki według planów zagospodarowania przestrzennego mają być przeznaczone pod żwirownie. Wszystko to sprawia, że młodzi chętni do uprawiania ziemi mają do niej ograniczony dostęp. Każdy jej kawałek,  który pojawi się na rynku, jest na wagę złota.

Dlatego też Dariusz nie zastanawiał się długo, gdy pojawiła się okazja zakupu ziemi z licytacji. Nie przeszkadzał mu nawet fakt, że znajduje się ona w sąsiedniej gminie. Już wcześniej udało mu się wejść w posiadanie kilku hektarów w tamtej okolicy. Rolnik nie spodziewał się jednak, że forma zakupu może nieść za sobą finansowe obciążenie.

– Jako młody rolnik chcący się rozwijać, według ustawy o podatku rolnym mam prawo do zwolnienia z podatku za grunty na okres 5 lat. Byłem bardzo zdziwiony, gdy po złożeniu stosownych wniosków, otrzymałem decyzję odmowną. Tym bardziej, że po wcześniejszym zakupie ziemi w tej gminie, ze zwolnieniem nie było żadnego problemu – tłumaczy mężczyzna.

 

Nie rozumie też uzasadnienia decyzji urzędników, którzy powołują się na przepisy kodeksu cywilnego, mówiące o tym, że słowo „sprzedaż”, wiąże się z dobrowolnym odsprzedaniem  ziemi nowemu właścicielowi, a nabycie jej w drodze licytacji takim nie jest.

Rolnik poirytowany  uzasadnieniem zauważa, że przecież grunty nabył, zapłacił za nie i nikomu ich nie ukradł. A strata z tytułu niezwolnienia z podatku, rzędu około 10 tys. zł jest dla niego teraz sporym obciążeniem, ponieważ ciągle inwestuje w rozwój infrastrukturalny swojego gospodarstwa. Urzędnicy są jednak nieugięci.

– W przedmiotowej ustawie kluczowe jest słowo „sprzedaż”. W przypadku nabycia ziemi przez pana Dariusza nie ma ono zastosowania. Uzasadnienie naszej  decyzji zostało oparte o dostępne orzecznictwo w tej sprawie – tłumaczy Agnieszka Sipko z  wydziału wymiaru podatków i egzekucji w Urzędzie Gminy w Szudziałowie.

 

Urzędniczka dodaje też, że na razie sprawa wniosku naszego Czytelnika jest otwarta i przysługuje mu droga odwoławcza. Rolnik zresztą sam zapowiada wyczerpanie jej. 

– Nie zgadzam się z interpretacją przepisów  urzędników gminnych  z Szudziałowa i będę się odwoływał do organów wyższej instancji – kończy  mężczyzna.

Ewa Bochenkp

 

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rolnik:Ani myślę płacić! Zwolnienie z podatku należy mi się i basta - Gazeta Współczesna