Rzepak ozimy 2018/2019 - w jakiej jest kondycji u progu zimy?

Marcin Liszewski/Info. prasowa
pixabay.com
Bardzo ciepły wrzesień i październik napawał plantatorów rzepaku niepokojem. Na szczęście w kolejnych tygodniach temperatura stopniowo zaczęła się obniżać, a rzepak mógł sie zahartować.

Spadek temperatury powietrza w grudniu spowodował oczekiwane wejście rzepaku ozimego w stan spoczynku zimowego. Ponieważ jest to jeden z kluczowych etapów rozwoju wszystkich gatunków ozimych, który w dużej mierze decyduje o końcowym wyniku produkcyjnym, bardzo ważne jest aby rośliny były właściwie przygotowane do nadejścia zimy.

Warunki pogodowe w czasie siewu rzepaku ozimego nie były korzystne. Wysokie temperatury oraz deficyt opadów latem przyczyniły się do rozwoju suszy rolniczej. Rzepak nie potrzebuje wprawdzie dużych ilości wody w fazie kiełkowania i wschodów, ale dobre uwilgotnienie gleby sprzyja dobremu rozwojowi roślin jesienią. Rolnicy zastanawiali się czy zachować optymalny termin agrotechniczny i wysiać nasiona w przesuszoną glebę czy opóźnić nieco siewy w oczekiwaniu na poprawę warunków wilgotnościowych. Niestety warunki te nie uległy jednak istotnej poprawie, a tradycyjna uprawa płużna pogłębiła tylko przesuszenie gleby i dlatego na wielu takich plantacjach obserwowano istotne problemy z równomiernością wschodów i uzyskaniem docelowej obsady roślin. Warunkiem powodzenia tej technologii uprawy było natomiast zmniejszenie do minimum odstępu czasu pomiędzy uprawą a siewem, co ograniczało straty wilgoci glebowej i poprawiło sytuację na wielu polach.

W regionach o umiarkowanym nasileniu stresu suszy dobre efekty uzyskiwano stosując uproszczone technologie uprawy, które przyczyniają się do zgromadzenia większej ilości wody w glebie. Jednakże w przypadku pól nadmiernie przesuszonych i one nie sprawdziły się do końca, co daje tylko wyobrażenie z jak wielkim deficytem wody mieliśmy w tym roku do czynienia.

Przez cały wrzesień i połowę października panowała piękna i słoneczna pogoda. Temperatura powietrza nadal znacznie przekraczała średnią z wielolecia i w dalszym ciągu towarzyszył im deficyt opadów. W tak korzystnych warunkach termicznych rośliny rzepaku ozimego rozwijały się nadzwyczaj szybko, szczególnie na plantacjach w mniejszym stopniu dotkniętych suszą. W październiku warunki wilgotnościowe uległy pewnej poprawie, rośliny zaczęły pobierać wodę z rosy i mgieł, dzięki czemu kondycja roślin poprawiła się również w pozostałych regionach.

W międzyczasie pojawił się jednak inny problem w postaci zwiększonego nasilenia występowania śmietki kapuścianej oraz mszyc, szczególnie w Polsce południowej i centralnej. Częściowo było to spowodowane nienaturalnie wysokimi temperaturami na przełomie lata i jesieni. Rolnicy byli zmuszeni do przeprowadzenia nawet kilku zabiegów chemicznych, z których niestety część była spóźniona. Presja patogenów była jednak na tyle wysoka, iż efektywność tych zabiegów nie była zadowalająca. W znacznym stopniu wpłynęło to na pogorszenie kondycji, zarówno plantacji dobrych, jak i tych słabszych, co stawia je w nie najlepszej sytuacji w obliczu nadchodzącej zimy. Rośliny z uszkodzonymi korzeniami gorzej zimują, wolniej się regenerują wiosną oraz są bardziej podatne na infekcje.

W listopadzie warunki wilgotnościowe uległy nieznacznej poprawie, wskutek czego pod koniec miesiąca na wielu plantacjach rośliny rzepaku były wręcz nieco przerośnięte. Sytuacja taka miała miejsce głównie na polach w mniejszym stopniu dotkniętych suszą, z niższą presją szkodników oraz wcześnie wysianych. W dwóch poprzednich sezonach wielu rolników borykało się z problemem niedostatecznie rozwiniętych roślin przed zimą. W tym roku postanowili więc nieco przyspieszyć siewy, a jeżeli do tego wybrali jeszcze odmiany o silnym wigorze i szybkim tempie wzrostu, uzyskali rośliny gotowe do wejścia w stan spoczynku zbyt wcześnie.

Rośliny o nadmiernie rozbudowanej biomasie, podobnie jak rośliny niedostatecznie rozwinięte, gorzej zimują i są bardziej narażone na wypadnięcia. Rośliny optymalnie przygotowane do okresu zimy powinny wykształcić rozety z 10-12 liśćmi właściwymi, nisko osadzonymi szyjkami korzeniowymi o średnicy około 1 cm oraz pędem ze stożkiem wzrostu wyniesionym ponad powierzchnię gleby nie więcej niż 3 cm. W związku z tym, aby ograniczyć ryzyko złego przezimowania i późniejszego wylegania, na wielu plantacjach fungicyd o funkcji regulatora wzrostu trzeba było zastosować dwa razy, a mimo to szyjki korzeniowe często były nadal nadmiernie wyelongowane. Stosunkowo powolny spadek temperatur pozwolił jednak roślinom na właściwe zahartowanie się przed okresem zimy.

Bardzo ważną kwestią jest również wybór samej odmiany do uprawy. Rolnicy mogą obecnie wybierać spośród wielu bardzo dobrych odmian mieszańcowych dostępnych na rynku,indywidualnie dobierając produkt ściśle do swoich potrzeb i warunków uprawy. Oprócz wysokiego i stabilnego plonowania, ważna jest również dobra zimotrwałość, czyli odporność odmiany na niekorzystne warunki klimatyczne i glebowe w okresie zimy i przedwiośnia, takie jak duże wahania temperatury powietrza, wysuszające wiatry, brak okrywy śnieżnej, skorupę lodową, zamarzanie i rozmarzanie gleby, nadmierne uwilgotnienie gleby. Tylko najlepsze są w stanie zminimalizować ryzyko produkcyjne i zwiększyć szanse na zadowalający efekt końcowy.

Jak widać kondycja plantacji rzepaku ozimego przed zimą jest dosyć zróżnicowana i zależy między innymi od takich czynników jak: technologia uprawy gleby, termin siewu, wybór odmiany, przebieg warunków pogodowych, presja patogenów, wykonane zabiegi ochrony roślin i nawożenie. Większość upraw jest jednak dostatecznie przygotowana do nadchodzącego okresu spoczynku zimowego i w związku z tym powinny one przetrwać go w dobrym stanie.

Informacja prasowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rzepak ozimy 2018/2019 - w jakiej jest kondycji u progu zimy? - Gazeta Pomorska