Sady potrzebują rąk do pracy. Nie za drogich!

Lucyna Talaśka-Klich
Ze znalezieniem pracowników sezonowych, łatwo ostatnio nie było. Teraz może być trudniej, chociaż obowiązuje minimalna stawka - 13 zł za godzinę pracy.

- Bez pracowników na pewno bym sobie nie poradziła, bo pracy w sadzie jest sporo - mówi Aleksandra Szulc, właścicielka sadów  w  Szczutkach (gm. Sicienko), w których rosną głównie drzewa czereśniowe. - W poprzednim sezonie nie brakowało mi osób do zrywania owoców i mam nadzieję, że tak będzie i w tym roku, ale w sadownictwie coraz trudniej jest pozyskać pracowników. Wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej wynoszącej 13 złotych na pewno tej sytuacji nie poprawi. 

 

Rolników też to prawo dotyczy

Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej informuje, że od 1 stycznia 2017 r. dla pracujących na określonych umowach zlecenia oraz umowach o świadczenie usług, w tym samozatrudnionych obowiązuje minimalna stawka godzinowa w wysokości 13 zł. Kwota ta będzie corocznie waloryzowana stosownie do wzrostu minimalnego wynagrodzenia za pracę przysługującego osobom zatrudnionym na podstawie stosunku pracy.

 

-  Co najmniej 13 złotych za godzinę pracy np. przy zbiorze owoców, to zbyt dużo - uważa Paweł Pączka, prezes Grupy Producentów Owoców Galster  w Wierzchucicach (k. Bydgoszczy).  - Koszty produkcji jeszcze nam wzrosną, a to może przełożyć się na podwyżki cen żywności. Poza tym opłacalność produkcji w sadownictwie zmalała, jabłka są bardzo tanie. 

 

Zdaniem Michała Gmysa, rolnika z Wtelna (gm. Koronowo), który zatrudnia pracowników sezonowych m.in. do zbioru warzyw i owoców miękkich, sztuczne podnoszenie stawki nie ma sensu. Uważa, że wysokość tej kwoty powinna być uzależniona od rodzaju pracy: - Dotąd stawka przy zbiorze truskawek zależała od ilości zebranych owoców. Ci najbardziej pracowici mogli zarobić w ciągu godziny nawet ok. 15 złotych. Jeśli teraz każdy dostanie po 13 złotych, to ci najlepsi stracą, a zyskają osoby pracujące mniej wydajnie. Prawo  powinno być dostosowane do realiów pracy w rolnictwie. 

Sady potrzebują rąk do pracy. Nie za drogich!

Ministerstwo wyjaśniło

Jedna zgazet ogólnopolskich napisała niedawno, że Ministerstwo Rodziny, Pracy iPolityki Społecznej wspólnie zMinisterstwem Rolnictwa iRozwoju Wsi pracują nadrozwiązaniami, które ułatwią rolnikom zatrudnienie pracowników nakrótkie  okresy, np. naczas zbioru owoców, pamiętając jednak ozachowaniu praw pracowniczych. 

 

- Czytałem komentarze pod tekstem na ten temat, w których niektórzy nie kryli oburzenia, że rolnicy mogliby mieć jakieś ułatwienia. Nie rozumieją, że za wprowadzenie tej stawki  zapłacą konsumenci żywności, czyli my wszyscy - dodaje Paweł Pączka. 

 

Czy takie zmiany są rzeczywiście planowane? O wyjaśnienia poprosiliśmy Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Biuro Promocji i Mediów z tegoż resortu napisało, że „w Ministerstwie nie są prowadzone prace w tym zakresie". Pracownik ministerstwa podkreślił, że wyjątków nie będzie! Także rolnicy muszą płacić pracownikom minimalną stawkę godzinową - 13 zł.

 

Zdaniem innego z gospodarzy wprowadzenie tej stawki minimalnej jeszcze pogłębiło problemy rolników i sadowników  w pozyskaniu pracowników: - Nie wszyscy rozumieją, że to stawka brutto. Niektórzy mają pretensje, że nie dostają tyle na rękę. Dotąd płaciliśmy im, ile mogliśmy najwięcej: 8-10 zł za godzinę netto. 

Przeczytaj też: U gospodarzy z Silna. Nie zrezygnowali z owiec, ale mają i inne zwierzęta

 

- Stawka minimalna to nie jest zły pomysł, bo niektórzy rolnicy czy sadownicy chcieliby, żebyśmy pracowali niemalże za darmo - mówi mieszkaniec podbydgoskiej wsi, który często dorabia przy zbiorze owoców. - 13 złotych to  może być dla właścicieli mniejszych sadów stawka nie do „przełknięcia”, więc albo wytną drzewa, albo będą zatrudniać na czarno.

 

Uwaga! Resort wyjaśnia, że nie wszystkie umowy zlecenia lub umowy o świadczenie usług podlegają obowiązkowi zapewnienia minimalnej stawki godzinowej. Obowiązek ten nie ma zastosowania do umów zawieranych między osobami fizycznymi nie prowadzącymi działalności gospodarczej. 

 

Wyłączone spod stosowania minimalnej stawki godzinowej zostały także umowy, o których mowa w art. 734 i art. 750 Kodeksu cywilnego: - jeżeli o miejscu i czasie wykonania zlecenia lub świadczenia usług decyduje przyjmujący zlecenie lub świadczący usługi i przysługuje mu wyłącznie wynagrodzenie prowizyjne; przesłanką wyłączenia ze stosowania obowiązku zapewnienia minimalnej stawki godzinowej jest więc spełnienie trzech warunków łącznie  (czas, miejsce i prowizja), - określone umowy o świadczenie usług dotyczące sprawowanej osobiście w sposób ciągły całodobowej opieki nad osobami lub grupą osób.

 

Minimalna stawka godzinowa ma również zastosowanie do umów zawartych w formie ustnej. 

 

Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej  podaje, że zleceniodawca, który nie przestrzega minimalnej stawki godzinowej będzie podlegał karze grzywny od 1 000 zł do 30 000 zł. - Resort chce, by nawet w przypadku dosyć popularnych w sadownictwie umów o dzieło (dot. np. wykonania pracy w konkretnej kwaterze) stawki także rozpisywać na godzinowe - mówi Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sady potrzebują rąk do pracy. Nie za drogich! - Gazeta Pomorska