Fekalia w rowie melioracyjnym
Rów prowadzi od Sadowa aż do samej Lublinicy. Sprawa jest uciążliwa przede wszystkim dla mieszkańców ul. Czarnoleskiej w Lublińcu. Nie chodzi tylko o fetor. Właściciele jednego z tutejszych gospodarstw podkreślają, że w ubiegłym roku, po napiciu się zanieczyszczonej wody, rozchorowała im się część zwierząt, a jedno nawet padło.
- To są zbyt duże zrzuty, żeby pochodziły z domów jednorodzinnych – podkreślają mieszkańcy.
Zgłosili temat m.in. w lublinieckim magistracie, Urzędzie Gminy w Koszęcinie oraz spółce wodnej. W czerwcu 2017 roku przy rowie zebrała się komisja złożona z przedstawicieli tych instytucji. Naczelnik Wydziału Komunalnego UM w Lublińcu wystąpił też do urzędu w Koszęcinie z prośbą o ustalenie sposobu odprowadzania ścieków z posesji w rejonie rowu. Ustalono, że czterech właścicieli z ul. Powstańców Śląskich w Sadowie odprowadza ścieki do sieci kanalizacji sanitarnej miasta, a jeden z tej samej ulicy zleca wywóz nieczystości płynnych beczkowozem.
Ponowili pisma, bo nie było efektu
Minęło kilka miesięcy i wciąż nie było wiadomo kto zanieczyszcza rów. A fekalia nadal się w nim pojawiały – po zimie ze szczególnie dużym natężeniem. Mieszkańcy ponowili więc pisma do urzędów, powiadamiając też policję i prokuraturę. Pod koniec marca UG Koszęcin przeprowadził oględziny nieruchomości przyległych do rowu. Ale z uwagi na fakt, że jest on otwarty tylko do pewnego momentu, a później przechodzi w kryty, komisja nie była w stanie określić źródła pochodzenia ścieków.
Kiedy sprawą zajęła się policja, mieszkańcy mieli nadzieję, że lada dzień wszystko się wyjaśni. Tak się jednak nie stało, więc poprosili DZ o interwencję i ustalenie na jakim etapie jest postępowanie. A chociaż w ostatnich tygodniach mniej w rowie fekaliów, to problem nadal istnieje i lublińczanom zależy na tym, żeby jak najszybciej został wyeliminowany.
Policja rozeznała, prokuratura zdecydowała
Jak udało nam się dowiedzieć już na początku maja, policja zakończyła czynności w ramach postępowania sprawdzającego i przekazała dokumentację sprawy Prokuraturze Rejonowej w Lublińcu. Ta zdecydowała ostatnio o wszczęciu śledztwa.
- Będą przesłuchiwani świadkowie, skontaktujemy się również z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska – informuje Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. - Ponadto prokurator rozważy powołanie biegłego z zakresu ochrony środowiska, który sprawdziłby m.in. czy doszło do zanieczyszczenia w znacznym rozmiarze – dodaje.
Mieszkańcy są pewni, że problem jest po stronie koszęcińskiej.
Nikt nikogo za rękę nie złapał
- Pracownicy naszego urzędu chcieli pomóc, ale sprawa jest trudna. Ktoś wpuszcza zanieczyszczenia do rowu, ale nikt nikogo nie złapał za rękę i nie jesteśmy w stanie ustalić kto to robi – mówi Zbigniew Seniów, wójt gminy Koszęcin. - Jeśli nie ma kanalizacji sanitarnej, to jest obowiązek opróżniania szamba. Ale nawet jeżeli mieszkaniec pokaże dokumenty, że wywozi zgodnie z przepisami, to przecież nie oznacza to, że części ścieków nie wpuszcza do rowu. Czekamy na to, co ustali policja – podkreśla.
W tej części Sadowa, która graniczy z terenami przy ul. Czarnoleskiej, kanalizacji sanitarnej właśnie brakuje.
- Przygotowujemy się do jej budowy, ale najpierw musimy powiększyć oczyszczalnię ścieków w Rusinowicach. To kwestia kilku lat, ponieważ chodzi o duże pieniądze. Będziemy o nie występowali – twierdzi Zbigniew Seniów.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
PROGRAM TyDZień 18.05.2018
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?