Sołtysi dostaną po 1000 zł miesięcznie? Niektórzy już tyle biorą

Jarosław Staśkiewicz
Sołtys Świerczowa Zdzisław Idczak: - To praca na co najmniej ćwierć etatu, tyle zajmuje rzetelne wykonywanie swoich obowiązków.
Sołtys Świerczowa Zdzisław Idczak: - To praca na co najmniej ćwierć etatu, tyle zajmuje rzetelne wykonywanie swoich obowiązków. Jarosław Staśkiewicz
PSL zaproponował, by wszyscy sołtysi otrzymywali po 1000 zł miesięcznie. Samorządowcy kręcą jednaki nosem i mówią, że to funkcja dla ludzi z pasją, a nie okazja do dorobienia.

- Jeśli chcesz naprawdę rzetelnie sprawować swoją funkcję, to musisz liczyć się z tym, że będziesz pracował jak na ćwiartce etatu. Co najmniej, bo jakbym się miał targować, to zacząłbym od połowy etatu - mówi Zdzisław Idczak, od kilkunastu lat sołtys Świerczowa.

A połówka najniższej krajowej to 1000 zł, czyli tyle, ile zaproponował w swoim projekcie ustawy PSL.

Ludowcy chcą dać gospodarzom wsi więcej uprawnień, ale jednocześnie płacić im za pełnioną funkcję.

Sołtys Idczak nie ma nic przeciwko temu pomysłowi, ale jednocześnie przypomina: - Takie propozycje padają już od 20 lat i to nie pierwszy taki projekt ustawy. Proponowano i stałą kwotę, i różne dodatki, ale zawsze kończyło się na pomysłach i teraz pewnie też tak będzie.

Dziś opolscy sołtysi oprócz słów uznania mogą liczyć na to, co zaproponują im radni.

Zwykle jest to 200-300 zł miesięcznej diety, czasem uzależnionej od obecności na sesjach rady gminy. I tzw. inkaso, czyli prowizja od zebranych podatków, sięgająca od 0,5 do kilku procent dostarczonej do urzędu kwoty.

 

Projekt PSL, by płacić sołtysom, kosztowałby państwo około pół miliarda złotych rocznie

- Za poprzedni kwartał zebrałem tysiąc kilkaset złotych, czyli z tego dostanę około 100 zł - wylicza Łukasz Wróblewski, sołtys Nowego Folwarku w gminie Namysłów. - Do tego 300 zł diety miesięcznie. W sumie niewiele, ale wszystko zależy od podejścia. Ja traktuję tę funkcję jako okazję do samorealizacji i rozwoju osobistego. I chciałbym, żeby ludzie angażowali się w pomoc na takiej samej zasadzie: mając na uwadze rozwój miejscowości i własną satysfakcję, które są niewymierne i trudno oszacować, ile trzeba za nie zapłacić.

A sołtysi mają co robić.

Do ich obowiązków należy zbieranie podatków, ale też często pomoc przy przekazywaniu urzędowych informacji, realizacja wydatków z funduszu sołeckiego, organizacja wiejskich zebrań i wiele innych, nigdzie niezapisanych, ale zwyczajowych zadań.

- Bywa tak, że np. sołtys zwołuje ludzi, żeby posadzić kwiatki na wiejskim klombie. I do pomocy zgłasza się pięć osób, z czego trzy to rodzina sołtysa - przypomina Andrzej Iwanowski, wiceburmistrz Leśnicy.

W tej gminie dwie miejscowości nie mają sołtysa, to Czarnocin i Kadłubcze.

Gdyby płacono po 1000 zł, chętni pewnie by się znaleźli.

- Tylko co to za sołtys, który przychodzi dla pieniędzy? - pytają retorycznie samorządowcy.

Tysiąc złotych dla sołtysa? Niektórzy już tyle mają.

- Po podwyżce, którą uchwalili radni, sołtysi w naszej gminie otrzymują 600 zł miesięcznie - mówi Dorota Rabczewska, wójt Olszanki. - Ale jeśli mieliby dostawać tysiąc złotych od państwa, to zapewne trzeba byłoby ograniczyć kwotę z budżetu gminy do zwrotu wydatków ponoszonych w związku z pełnioną funkcją.

Jeszcze więcej, bo 230 zł za udział w sesji plus 550 zł ryczałtu dostają sołtysi ze Skarbimierza.

- Do tego 5 procent od kwoty zebranych podatków, więc niektórzy już teraz mają ponad tysiąc złotych miesięcznie - wylicza wójt Andrzej Pulit. - Pomysł płacenia przez państwo uważam jednak za dobry, bo nie wszystkie gminy traktują sołtysów adekwatnie do zadań, które oni wykonują. Ale przydałoby się pomyśleć o zróżnicowaniu kwot, bo sołectwa są bardzo różnej wielkości.

Jednak większość samorządowców sceptycznie podchodzi do pomysłu ludowców.

- Sołtys na pewno nie powinien pełnić swojej funkcji dla pieniędzy. To musi być specyficzny człowiek, społecznik z urodzenia, który chce coś robić dla swojej małej ojczyzny - wymienia Konrad Wacławczyk, wiceburmistrz Kolonowskiego, gdzie w jednym z sołectw - Staniszczach Wielkich - od prawie dwóch lat nie ma sołtysa.
- Nie ma chętnych, choć mam nadzieję, że to przejściowa sytuacja - zaznacza wiceburmistrz.

 

Gdyby państwo zaczęło płacić 1000 zł, zapewne kandydaci by się znaleźli zarówno w Staniszczach Wielkich, jak i w gminie Leśnica.

- Tylko czy to byliby odpowiedni ludzie? - wątpi Andrzej Iwanowski, wiceburmistrz Leśnicy. - To na pewno jest praca, ale bardziej społeczna niż zarobkowa. Może warto byłoby pomyśleć nad innymi zachętami, np. takimi, o jakich mówiło się niedawno w przypadku strażaków z OSP, czyli dodatkami do emerytury?

Sołtysi widzą jeszcze inne zagrożenie.
- Dzisiaj, mając niewielkie diety, możemy zachęcać ludzi do wspólnej pracy i angażowania się - przypomina Łukasz Wróblewski. - A mając ten tysiąc złotych możemy usłyszeć: dostajesz pieniądze to rób to, za co masz płacone i nie licz, że cię wyręczymy.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sołtysi dostaną po 1000 zł miesięcznie? Niektórzy już tyle biorą - Nowa Trybuna Opolska