Susza w Małopolsce. Jak wielkie są straty rolników?

Katarzyna Hołuj
"Susza zrobiła swoje"
"Susza zrobiła swoje" arch.
Zaczęło się szacowanie strat w uprawach powstałych po tegorocznej suszy. Najwięcej zgłoszeń od rolników jest w gminie Raciechowice. Nie jest to zaskoczeniem, bo dominują tu sadownicy. Ci już wcześniej mówili o niepożądanych skutkach braku deszczu - czytamy w "Dzienniku Polskim"

- Susza zrobiła swoje. Owoce są małe, niewyrośnięte. Drzewa, które są słabsze, usychają - mówi Józef Kuliński, sadownik z gminy Raciechowice i dodaje, że to widać już teraz, ale  skutki suszy mogą dać o sobie znać także później. - Zobaczymy jak będą się przechowywały te jabłka, które wyrosły jak należy. W przegrzanych może występować tzw. szklistość miąższu. Efekt tego może być taki, że zamiast sprzedać jabłka np. po 1,50-2,50 zł/kg będą musieli zbyć je kilka razy taniej na tzw. przemysł. 

Józef Kuliński,  choć zgłosił straty, nie bardzo wierzy, że zakwalifikuje się do pomocy. Ten brak optymizmu jest spowodowany m.in. tym, że według raportów puławskiego Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa, który prowadzi monitoring suszy, na tym terenie susza mogła zagrozić uprawom, ale na glebach najwyższych kategorii (I, II, III), tu zaś przeważają gleby kategorii IV i słabsze. Nie zmienia to faktu, że komisje muszą pojawić się wszędzie, u każdego rolnika, który zgłosił się do gminy i oszacować u niego straty. I właśnie teraz zaczęły one pracę. 

- Wyceniamy tylko zbiory jeszcze niezebrane. Mogą to być np. buraki, późne ziemniaki, kukurydza na ziarno, drzewa i krzewy owocujące, np. późna malina oraz drugi pokos z łąk i pastwisk - mówi Teodor Pitala z Powiatowego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w  Myślenicach, który jest członkiem jednej z takich komisji. - Natomiast wykopane ziemniaki czy zebrane już zboża nie kwalifikują się do wyceny. 

Jak dodaje, w przypadku sadów, wedle najnowszego pisma, jakie przyszło z Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, wyceniane mają być wszystkie straty, bez względu na ich wielkość  oraz kategorię gleby. 
Z protokołem tej komisji i z wnioskiem rolnik powinien pojawić w powiatowym biurze Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa najpóźniej do 30 września.

Pomoc dla rolników może wynieść 800 zł do hektara - jeśli starty dotyczą upraw drzew lub krzewów owocowych, lub 400 zł do hektara - jeśli czego innego.  Kwoty te maleją o połowę, jeśli rolnik się nie ubezpieczył.  
Kierująca tym biurem Anna Opałek-Bassara, nie spodziewa się, aby wniosków było bardzo dużo, dlatego, że wysokość strat musi przekraczać 30 proc. średniej rocznej produkcji w gospodarstwie, a takie przypadki jak pamięta z wcześniejszych lat (kiedy występowała niekoniecznie susza, ale np. powodzie), zdarzały się tu rzadko.

Można też wystąpić (ale pamiętając, że jedna pomoc wyklucza skorzystanie z drugiej) o inne wsparcie, czyli pomoc de minimis dla producentów czarnej porzeczki (600 zł do 1 hektara), która w tym roku skupowana była po bardzo niskich cenach. Wśród sadowników z powiatu są i tacy, którzy w sadach mają także krzewy porzeczki, dlatego mogą wybrać. Aby otrzymać tę pomoc wymaga się protokołu komisji. Tu termin także mija 30 września 
 

 

Źródło: Dziennik Polski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Susza w Małopolsce. Jak wielkie są straty rolników? - Gazeta Krakowska