Szaleństwo cenowe na rynku zbóż przekłada się na produkcję żywności. Kiedyś ono się skończy 

Lucyna Talaśka-Klich
Lucyna Talaśka-Klich
Zboża są bardzo drogie, szczególnie te konsumpcyjne osiągają zawrotne stawki. To przekłada się m.in. na ceny pieczywa
Zboża są bardzo drogie, szczególnie te konsumpcyjne osiągają zawrotne stawki. To przekłada się m.in. na ceny pieczywa VugarAhmadov /Pixabay
Drogie zboże może być drogie także w tym roku. Tym bardziej, że nie tylko w Polsce w najbliższych latach można spodziewać się spadku plonów związanych m.in. z realizacją założeń Europejskiego Zielonego Ładu i wysokimi kosztami produkcji. To przełoży się na ceny żywności.

- Gdybyśmy całe zboże z naszego gospodarstwa sprzedali, zamiast przeznaczać je na paszę dla świń, to zarobiliśmy dużo pieniędzy - ocenia Zbigniew Rydziel, gospodarz z Czapelek (pow. świecki). - Niestety tego nie zrobiliśmy, a tuczniki są tak tanie, że bardzo dużo pieniędzy już straciliśmy i dlatego musieliśmy ograniczyć produkcję wieprzowiny.

Paweł Majewski: ceny nie zależą od nas, ale gazu nam nie zabraknie

Pszenica konsumpcyjna droga jak ziarno na paszę

On, podobnie jak inny producent trzody chlewnej z pow. świeckiego, nie widzi sensu, by kupować zboża lub inne komponenty paszowe. Bo są za drogie!

Jak wynika z danych Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego pod koniec grudnia 2021 roku i na początku stycznia br. za pszenicę konsumpcyjną oferowano 120-130 zł/dt.

Pszenica paszowa też jest droga, stawki wahają się od 100 do 130 zł/dt, więc właściwie nie ma dużej różnicy pomiędzy cenami pszenicy przerabianej na mąkę i tej, która trafi np. do świńskiego koryta.

To też może Cię zainteresować

I nawet w obrocie sąsiedzkim stawki są rekordowo wysokie: - Dochodzą do 1300 a nawet 1400 zł za tonę pszenżyta, albo 1500 zł za tonę pszenicy - wymienia rolnik z pow. świeckiego.

Chińczycy nie zmagazynowali połowy zbóż, ale mają ich dużo

- Na rynku zbóż jest istne szaleństwo, ale rolnicy sprzedający ziarno są zadowoleni z tak wysokich stawek, bo przynajmniej rekompensuje im to rosnące koszty produkcji - mówi Piotr Doligalski, członek zarządu Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych prowadzący gospodarstwo w Kowrozie (pow. toruński).

Media obiegła informacja, że Chiny rzekomo wykupiły już połowę zbóż na świecie i wciąż gromadzą zapasy surowców żywnościowych.

- To nie jest prawdą - twierdzi Jakub Olipra, starszy ekonomista z Credit Agricole Bank Polska, który uważa, że dane Departamentu Rolnictwa USA zostały źle zinterpretowane. Jego zdaniem Chinom przypada 12,5 proc. w światowym obrocie zbożem i ok. 23 proc. w światowym zużyciu ziarna.

Zwraca uwagę, że czym innym są zapasy końcowe, czyli te z którymi Państwo Środka weszło w 2022 rok. - Chiny mają w zapasach końcowych ok. 50 proc. udziału i to nie jest zaskoczeniem - wyjaśnia ekonomista. - One zawsze miały takie zapasy.

Przypomina, że od mniej więcej dwóch lat Chińczycy rzeczywiście kupują więcej zbóż z przeznaczeniem na pasze dla świń. Bo po problemach związanych z afrykańskim pomorem świń, zabrali się za odbudowywanie produkcji wieprzowiny. Tym razem w ogromnych, piętrowych chlewniach, a nie w małych, rozproszonych gospodarstwach.

„Szok nawozowy” może obniżyć wielkość plonów

- Sprzeciwiam się podejrzeniom, że Chiny po to wykupują zboża, bo chcą zagłodzić świat - mówi Olipra. - Ten kraj staje się coraz większym graczem na rynku żywności, będzie jej produkował coraz więcej i potrzebuje m.in. ziarna.

Ekonomista nie wierzy, by Państwo Środka nadmiernie powiększało zapasy w czasie, gdy ceny surowców są tak wysokie.
Zatem skąd ta drożyzna? Zdaniem Olipry to efekt napiętej sytuacji na rynku. - Światowe zapasy zbóż są niewielkie - twierdzi. - Do tego dochodzi efekt „szoku nawozowego”.

To też może Cię zainteresować

Chodzi o szok związany z bardzo wysokimi cenami nawozów, co nie tylko w Polsce może przełożyć się na mniejsze plony, gdy rolnicy znacząco ograniczą ich stosowanie.

- Zapewne nie będzie to aż tak bardzo widoczne w tym roku, ponieważ niektórzy gospodarze wykorzystają nawozy kupione przed gigantycznymi podwyżkami i plony - o ile nie będzie problemów z pogodą - mogą być jeszcze na dobrym poziomie - uważa Piotr Doligalski. - Gorzej może być w kolejnych latach, jeśli nawozy i środki ochrony roślin nie potanieją.

Zdaniem Olipry szoki cenowe nie są niczym nowym. - Mieliśmy z nimi do czynienia także w 2008 i w 2011 roku - przypomina. Ten obecny też się kiedyś skończy. Tylko do jakiego poziomu mogą spaść ceny zbóż? To na razie trudno przewidzieć.

Ekonomista dodaje, że wpływ na ceny będzie miał także Europejski Zielony Ład. Bo realizacja tych wymogów (związanych z ochroną klimatu i środowiska) może przełożyć się na wzrost kosztów produkcji, a co za tym idzie także cen żywności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Szaleństwo cenowe na rynku zbóż przekłada się na produkcję żywności. Kiedyś ono się skończy  - Gazeta Pomorska