Szkody łowieckie. Zamiast iść do sądu, warto spróbować mediacji

Redakcja
– Wasza praca może doprowadzić do tego, że spraw w sądach będzie mniej – mówiła do zebranych przedstawicieli urzędów miast i gmin Ewa Czech. – Zawsze polubowne załatwienie sprawy jest lepsze, trzeba próbować się porozumieć
– Wasza praca może doprowadzić do tego, że spraw w sądach będzie mniej – mówiła do zebranych przedstawicieli urzędów miast i gmin Ewa Czech. – Zawsze polubowne załatwienie sprawy jest lepsze, trzeba próbować się porozumieć Barbara Kociakowska
Zamiast iść do sądu, warto spróbować mediacji – to główne przesłanie konferencji zorganizowanej przez Podlaską Izbę Rolniczą. Na mediacje powinni postawić rolnicy, których pola niszczy zwierzyna i nie mogą uzyskać uczciwych odszkodowań.

W woj. podlaskim sprawy związane ze szkodami wyrządzanymi przez zwierzynę łowną stanowią bardzo duży problem – mówił otwierając konferencję „Sztuka mediacji w celu polubownego załatwiania sporów mieszkańców obszarów wiejskich” Grzegorz Leszczyński, prezes Podlaskiej Izby Rolniczej.

I jeśli rolnik nie może porozumieć się z kołem łowieckim, odnośnie wysokości odszkodowania, powinien spróbować mediacji.

W przypadku sporu można zgłosić się do organu gminy, by podjął on mediacje w celu jego polubownego zakończenia .

 

Dlatego PIR postanowiła przybliżyć temat mediacji burmistrzom i wójtom,  którzy mogą odegrać w tej kwestii dużą rolę. 

O polubownym rozstrzyganiu sporów o wysokość odszkodowania za szkody łowieckie mówiła prof. Ewa Czech, reprezentująca Podlaską Izbę Rolniczą, wykładowca na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Białymstoku.

Wyjaśniała ona przedstawicielom urzędów gmin i miast kwestie prawne związane z istotą mediacji.

– Wasza praca może doprowadzić do tego, że spraw w sądach będzie mniej – mówiła. – Zawsze polubowne załatwienie sprawy jest lepsze, trzeba próbować się porozumieć.

Zauważyła, że ustawodawca zdecydował się rolę mediatora powierzyć organowi administracji zapewne dlatego, że liczy na to, iż strony wezmą pod uwagę jego autorytet. Dodała też, że w sprawach mediacyjnych tak samo jak mediatorzy, ważni są pełnomocnicy. Tak naprawdę pełnomocnik może i zaszkodzić, i pomóc w zależności od tego jak jest przygotowany do sprawy.

 

Rolnikom wskazała jeszcze jedną możliwość – wnoszenie przeciwko kołom łowieckim pozwów zbiorowych. Wyraziła nadzieję, że w końcu  poszkodowani rolnicy zaczną rozmawiać ze sobą i powstanie praktyka, która da początek tzw. pozwom zbiorowym.

Wystarczy 10 osób, by móc złożyć taki pozew. Ważne jest to, że wówczas opłata sądowa będzie wynosić nie 5 proc. wartości sporu, a 2 proc.

 

Mówiła również, że warto zabezpieczać dowody – złożyć wniosek do sądu i już przed rozpoczęciem postępowania sądowego zrobić oględziny. Wówczas rolnik miałby lepszą kartę przetargową, lepszą pozycję wyjściową w postępowaniu sądowym.

Do mediacji zachęcała rolników także Izabela Klim z Podlaskiego Centrum Arbitrażu i Mediacji.

Do atutów mediacji zaliczyła to, że daje ona szansę na szybsze rozwiązanie sprawy (postępowanie sądowe trwa długo), jest też tańsza (jeśli rozpoczniemy mediację należy się zwrot 3/4 opłaty sądowej).

– Mediacja nie polega na rezygnacji z roszczeń, ale na osiągnięciu porozumienia, które usatysfakcjonuje obie strony – mówiła Izabela Klim.  – Pozwoli zlikwidować konflikt i zachować dobre relacje między stronami.

Grzegorz Leszczyński zwrócił uwagę, że szkody łowieckie i wypłata odszkodowań to w woj. podlaskim bardzo duży problemem (dochodziło nawet z tego powodu do protestów rolniczych). I trzeba go jakoś rozwiązać.

– Koła łowieckie nie są bowiem w stanie pokryć szkód wyrządzonych przez zwierzynę łowną – mówił prezes Podlaskiej Izby Rolniczej. – Rolnicy chcieliby, żeby w takiej sytuacji odpowiedzialność za to wzięło państwo, np. żeby został utworzony fundusz odszkodowawczy. Zobaczymy jakie rozwiązanie zaproponuje nam rząd. Jeśli nie będzie żadnej propozycji, Krajowa Rada Izb Rolniczych przedstawi wówczas projekt będący obywatelską inicjatywą ustawodawczą.

 

Grzegorz Leszczyński także zachęcał rolników do polubownego rozstrzygania sporów. Opowiadał, że zdarzyło mu się brać udział w mediacji. Przedstawiciele koła łowieckiego proponowali 500 zł. Ostatecznie stanęło na 1000 zł.

– Koła łowieckie pod presją władzy gminnej trochę inaczej się zachowują – tłumaczył Leszczyński. – Ale wójtowie jeszcze trochę obawiają się podejmowania mediacji.

Barbara Kociakowska

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Szkody łowieckie. Zamiast iść do sądu, warto spróbować mediacji - Gazeta Współczesna