Sznurówki dławią rolników, a na scalenie pól nie ma pieniędzy

Krzysztof Strauchmann
Niektóre pola mają kształt sznurka, ciągną się na długości 2 kilometrów i mają 4 metry szerokości. Praca nowoczesnych maszyn na takim terenie jest kosztowna i uciążliwa, a niekiedy wręcz niemożliwa.
Niektóre pola mają kształt sznurka, ciągną się na długości 2 kilometrów i mają 4 metry szerokości. Praca nowoczesnych maszyn na takim terenie jest kosztowna i uciążliwa, a niekiedy wręcz niemożliwa. Mariusz Kapala
W niektórych opolskich powiatach rolnicy mają pola długie na kilka kilometrów, a szerokie na kilka… metrów. Na tzw. sznurówkach trudno gospodarzyć, ale wygląda na to, że tego problemu nie da się szybko rozwiązać.

 

Około 4 mln zł, czyli dokładnie 972 tys. euro przeznaczył minister rolnictwa na przeprowadzenie scaleń gruntów w województwie opolskim. To kropla w morzu potrzeb.

Pieniądze mają być wykorzystane z unijnego dofinansowania do 2020 roku.

To znacznie mniej, niż było do dyspozycji w poprzednim okresie unijnego budżetu (2007-2013).

 

4 miliony na całe województwo to za mało nawet na to, żeby przeprowadzić cały proces scaleniowy w ich jednej wiosce, a wiadomo, że do konkursu po te pieniądze wystartować chcą także wioski w powiecie kluczborskim i  namysłowskim.

Faktycznie więc do dyspozycji może być znacznie mniej.

 

0,5 hektara - taka jest przeciętna powierzchnia jednej działki rolnej w Rzymkowicach

 

Dlatego kilku przedstawicieli wsi Rzymkowice w powiecie nyskim z kwaśnymi minami wychodziło ze spotkania powiatowej Izby Rolnej w Nysie.

- Jak mam dalej gospodarować na pasku ziemi, długim na dwa kilometry i wąskim na kilka metrów? - narzekał jeden z rolników.

 

Rzymkowice w powiecie nyskim mają najbardziej rozdrobnioną szachownicę gruntów rolnych.

Cała wieś zajmuje powierzchnię około 750 hektarów, podzielonych na 1616 działek gruntowych należących do prawie 300 ludzi i instytucji.

 

Wstępny projekt scalenia został już przygotowany. Po zmianach cała wieś ma się zmieścić na około 700 foremnych działkach.

Jednak według wstępnych szacunków na przeprowadzenie nowych podziałów w terenie i zmiany w dokumentach, oraz na urządzenie nowych pól przez utwardzenie dróg czy poprawienie rowów melioracyjnych potrzeba aż 9,5 mln zł.

 

Stracone pieniądze

 

W 2006 roku 49 gospodarzy z Rzymkowic wystąpiło do starosty o przeprowadzenie scalenia.

Ich wniosek spełnił wymagania, bo jego autorzy mają wspólnie ponad połowę wszystkich gruntów we wsi.

 

Starosta miał nadzieję, że już w poprzednim okresie unijnych dofinansowań do 2013 roku uda się to przeprowadzić.

Powiat nyski dostał już nawet 4,1 mln zł z urzędu marszałkowskiego na ten cel.

Pieniądze przepadły, bo w ostatni chwili powiat bezpiecznie dla siebie wycofał się z umowy na ich wykorzystanie.

 

- 2,5 miliona złotych zostało zwrócone, bo w ostatniej chwili dostaliśmy informację, że ta kwota nie zostanie wykorzystana - wypominał rolnikom Antoni Konopka, członek zarządu województwa opolskiego.

Odpowiedzialność za to, że pieniądze przepadły, po trochu spoczywa na wszystkich, choć nikt się nie chce do tego przyznać.

 

Urząd marszałkowski najpierw przez trzy lata nie potrafił wybrać wykonawcy scalenia.

Musi to być wojewódzkie biuro geodezyjne, a takie biuro w Opolu zostało przed laty zlikwidowane.

Dopiero w 2010 roku marszałek podpisał umowę z województwem małopolskim, że prace na naszym terenie wykona wojewódzkie biuro geodezyjne z Krakowa.

 

Potem starosta dwa razy wydawał decyzję o rozpoczęciu scalenia.

Kiedy już ją wydał, 97 mieszkańców wsi poskarżyło się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, że oni scalenia nie chcą.

Dwóch właścicieli w dalszej kolejności wniosło skargi  do Sądu Administracyjnego.

 

Spory sądowe pochłonęły następne trzy lata.

Kiedy w 2013 roku sąd utrzymał decyzję starosty o rozpoczęciu scalenia, zabrakło już czasu, żeby przeprowadzić wszystkie zaplanowane prace w wyznaczonym terminie.

A bez finalnego efektu i zakończenia wszystkich zaplanowanych robót Unia Europejska nie daje dofinansowania.

 

Teraz też starosta nyski boi się zgłosić do marszałka cały pierwotnie przyjęty zakres robót scaleniowych.

Bo jak się do nich zobowiąże, to będzie musiał je sfinansować ze swojego budżetu, gdy zabraknie pieniędzy od marszałka.

Bo innych źródeł na razie nie znaleziono.

 

Ludzie nie chcą dopłacać

 

- Przyczyną protestów ze strony mieszkańców jest to, że ludzie boją się współfinansowania prac scaleniowych - mówiła rolnikom Maria Sobczyk, geodeta powiatowy w Nysie. - Przepisy dają bowiem taką możliwość

- Trzeba przynajmniej zacząć, a potem szukać pieniędzy gdzieś indziej - przekonywała Dorota Spyra, sołtys Rzymkowic. - W tym roku minie 10 lat, odkąd złożyliśmy wniosek o scalenie.

- Jeśli nie wykonamy zaplanowanych prac, to starosta będzie musiał oddać całą kwotę z odsetkami - komentowała Maria Sobczyk ze starostwa. 

 

- Szukanie winnych nie przybliża nas teraz do finału - mówił rolnikom Daniel Palimąka, członek zarządu powiatu nyskiego. - Trzeba się zastanowić, skąd wziąć kilka milionów złotych, bo ani starosta, ani marszałek takich pieniędzy nie ma.

 

Spotkanie zakończyło się jednak inną deklaracją przedstawiciela zarządu powiatu.

- Przygotujemy wersję etapowania prac scaleniowych na wybranych obszarach w  Rzymko­wicach - zapowiedział Daniel Palimąka.

- Założenia do scalenia są przygotowane dla całej wsi. Będziemy je teraz analizować, ale podział na części będzie bardzo trudny - uważa Maria Sobczyk  z powiatowego wydziału geodezji.

 

Mieszkańcy Rzymkowic są bardzo  skonfliktowani, między innymi z powodu rozpoczętego scalenia

 

O dokończenie procesu apelował burmistrz Korfantowa Janusz Wójcik, obiecując, że pomoże przekonać ludzi do zgody, jeśli prace wejdą na etap finalny.

Spotkanie zakończył jednak komentarz jednego z delegatów do izby z gminy Skoroszyce: - Na scaleniu jeszcze nikt dobrze nie wyszedł. W naszej wiosce nikt tego nie chce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sznurówki dławią rolników, a na scalenie pól nie ma pieniędzy - Nowa Trybuna Opolska