Mielesznica

Strażacy z OSP w Cybince dostali wezwanie do zalanej piwnicy w jednym z budynków w Mielesznicy. Przyczyną zalania miała być bobrowa tama, która spiętrzyła wodę w rowie melioracyjnym. Okazało się jednak, że przyczyna jest zupełnie inna. Strażacy z OSP w Cybince na swoim facebookowym profilu poinformowali o zgłoszeniu, które otrzymali we wtorek, 21 marca, o godzinie 16.15. Zadysponowani zostali wtedy do wypompowania wody z zalanej piwnicy jednego z budynków mieszkalnych w miejscowości Mielesznica.

Zarząd Krajowej Rady Izb Rolniczych podniósł temat populacji bobrów, która ciągle rośnie. Ich obecność prowadzi do szkód na obszarach uprawnych. Samorząd rolniczy chce ograniczenia ich populacji tam, gdzie występuje największe zagęszczenie bobrów, m.in. na Podkarpaciu.

Zapraszamy na 66. odcinek programu rolniczego Agro Pomorska. W tym wydaniu minister Ardanowski mówi o bobrach, które chciałby uznać za jadalne. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa świętowała 25-lecie, a Grubno przygotowuje się do Kujawsko-Pomorskich Dni Pola.

Nasz Czytelnik ma problem z bobrami, które wycięły mu sporo drzew i pobudowały wysokie żeremie.

Cztery drzewa w Sobieszewie trzeba było wyciąć w pień. Wszystko przez...bobry.

Drzewo - wyglądające tak, jakby zajął się nim bóbr, sfotografował jeden z mieszkańców Opola. Urzędnicy wykluczają jednak, że upadło przez te zwierzęta.

Czy w Witnicy myśliwi ruszą na łowy i zastrzelą setkę bobrów? O zgodę na odstrzał wystąpił właśnie burmistrz Witnicy Dariusz Jaworski. - Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wyda decyzję w przyszłym tygodniu - informuje Artur Rosiak, który w Witnicy jest głównym specjalistą ds. promocji.

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku zamierza wydać pozwolenie na odstrzał 3 tysięcy bobrów w ciągu trzech lat. W kolejce do odstrzału są także żubry. Zdaniem ekologów, zginąć może znacznie więcej zwierząt. Mówią o nawet 25 tysiącach.

Odłowić, wywieźć w bezpieczne miejsce i wypuścić. Takie zadanie ma 3-osobowy zespół specjalizujący się w odławianiu bobrów. Łowcy z Suwałk łapią bobry w Tarnobrzegu.

Mieszkańcy gminy Krasnopol od lat zmagają się ze zwierzętami. - Najgorsze jest to, że doprowadzają one do zalania pól uprawnych - mówi Karol Szrajbert, wójt gminy. Najtrudniejsza sytuacja występuje w Krasnopolu, Żłobinie, Murowanym Moście, Aleksandrowie i Żubrówce Nowej. W tej ostatniej wsi bobry zniszczyły niedawno gminną drogę. Wycięły też wiele drzew, zwłaszcza na zabagnionych terenach. - Pomaga nam trochę susza, ponieważ bobry przenoszą się ze strumyków do rzek, gdzie poziom wody jest wyższy - dodaje wójt. - Ale mimo to, problem występuje.

Bobry i wyrządzone przez nie szkody były już tematem rozmów na osiedlu, ale zwierzęta te są pod ochroną. Odstrzelić ich nie można. Można jedynie przenieść je na wiślany wał. Nie o takim sąsiedzie marzył pan Marcin, właściciel domku przy ulicy Cichy Kącik na podmiejskim osiedlu Zakrzów w Tarnobrzegu. Rodzina bobrów z pobliskiego stawu wydrążyła tak głębokie tunele, że jego czteroletni synek wpadł po szyję do dołu.

Szacuje się, że na Opolszczyźnie żyje w tej chwili około 360 tych zwierząt. Rolnicy i hodowcy ryb mają z nimi coraz większy kłopot.

W sądzie toczy się sprawa przeciwko wójtowi i staroście o niedoszłą wycinkę drzew w Strychach. Niewiele sobie z niej robią bobry, które wzięły się za usuwanie dowodów urzędniczej „zbrodni”.

Bobry w ostatnim czasie upodobały sobie budowanie tam na kanałach. Cierpią na tym rolnicy, którym woda zalewa pola.

Powalone drzewa, zatamowane rzeki, zniszczone uprawy. Rolnicy z Podkarpacia mają problem ze zwierzyną łowną. Szczególne szkody oprócz dzików i saren czynią bobry.