Tak oszukują sklepy mięsne w województwie łódzkim. Za dużo tłuszczu, soli, wieprzowina zamiast wołowiny

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Ponad połowa skontrolowanych produktów wzbudziła zastrzeżenia
Ponad połowa skontrolowanych produktów wzbudziła zastrzeżenia Pixabay
Wołowina mielona, która okazała się mieszanka wołowiny i wieprzowiny, zbyt tłuste salami delikatesowe i zbyt słone kabanosy. Fatalnie wypadły kontrole w sklepach i na stoiskach mięsnych w województwie łódzkim. Zastrzeżenia były do 52 proc. zbadanych artykułów.

Inspektorzy handlowi skontrolowali 15 sklepów mięsnych w całym województwie. Przebadali 97 partii mięsa i artykułów, a zastrzeżenia mieli do 52 proc. z nich.

Badane były m.in. mięso świeże, mielone, wędlina drobiowa, wędzonki, kiełbasy, konserwy i wyroby garmażeryjne. Lista dotyczących ich nieprawidłowości jest wyjątkowo długa. Powody do niezadowolenia mają m.in. ci mieszkańcy naszego województwa, którzy dużą wagę przykładają do niskiej zawartości tłuszczu w jedzeniu.

- W czterech partiach stwierdzono wyższą zawartość tłuszczu niż wynikało z deklaracji - czytamy w wynikach kontroli. - Dla metki tatarskiej zadeklarowano 11 gram tłuszczu w 100 gramach produktu, a było 18 gram. W tortellini z mięsem miało być 5,1 gram tłuszczu, a było 6,8 gram, natomiast w salami delikatesowym zadeklarowano 40 gram tłuszczu w 100 gramach produktu, a było 53,4 gram.

Nie zgadzała się także zawartość białka, w 100 gram kabanosów miało być 19 gram, a było 38. Podobnie było z solą, kabanosy miały zawierać 2,7 gram soli w 100 gramach, zawierały 3,8 gram.

Nie to jest jednak najgorsze. Klienci byli bowiem wprowadzani w błąd także jeśli chodzi o rodzaj mięsa, które kupowali. Płacili bowiem za droższe mięso, a dostawali tańsze lub mieszankę droższego z tańszym.

- W wołowinie mielonej znajdowały się także wieprzowina, która stanowiła 12,2 proc. składu oraz drób (1,9 proc.) - poinformowali inspektorzy handlowi z województwa łódzkiego. - W kabanosach oprócz wołowiny była także wieprzowina, a w gulaszu angielskim stwierdzono obecność wieprzowiny i wołowiny, choć producent deklarował tylko wieprzowinę.

Mięso mielone mieszane miało się składać po połowie z wołowiny i wieprzowiny, tymczasem droższa wołowina stanowiła zaledwie 12,7 proc. produktu. W mielonym znalazło się także 1,7 proc. drobiu.

Klienci nie byli także informowani o tym, skąd pochodzi mięso w sklepach. W przypadku czterech partii mięsa wołowego zabrakło informacji o tym, z jakim państwie były urodzone, hodowane, a następnie ubite krowy, z których pochodziło mięso. Klienci nie dowiedzieli się także, gdzie wyprodukowano partię mielonej wołowiny.

Jeden ze sprzedawców nie miał ważnych badań , a w jednym ze sklepów były wagi, które nie miały ważnej legalizacji.

Właściciele sklepów muszą się spodziewać poważnych kar. Urzędnicy w ośmiu przypadkach wszczęli postępowania, które mogą się skończyć nałożeniem wysokich kar. Za wprowadzenie do obrotu zafałszowanych artykułów spożywczych grozi kara w wysokości do 10 proc. przychodu za poprzedni rok.

Czterech właścicieli sklepów musi pokryć koszty badań, jakie przeprowadzili urzędnicy. Chodzi o łączną kwotę 7.443 zł. Jeden właściciel sklepu zapłacił 200 zł mandatu za to, że nie miał wagi z legalizacją.

Właściciele sklepów mięsnych muszą się spodziewać ponownych kontroli. Urzędnicy mogą się także pojawić w sklepach, które tym razem nie były kontrolowane. Mogą też trafić do tych placówek, na które skarżą się klienci.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera