To kpina! Rolnicy dostaną za straty 1 zł!

Redakcja
Marcin Krolak
- Boże, co ja zrobię z takim kapitałem! - łapie się za głowę Czesława Chmielewska, współwłaścicielka nieruchomości. - Ale jak to: taka jest decyzja? Nic o tym nie wiem - dziwi się. Jej zdaniem lepiej byłoby, gdyby urzędnicy nie wydawali takich absurdalnych postanowień. - Wybudowali tę linię i trudno. Po co denerwować ludzi? - pyta. Biegły wycenił, starosta przyklepał

Jesienią ub.r. zakończyła się budowa tzw. mostu energetycznego. To licząca ponad 100 km linia elektroenergetyczna z Ełku do Alytusa na Litwie. Została wybudowana w dużej części na gruntach prywatnych. Ich właścicielom przysługuje odszkodowanie za poniesione szkody i zmniejszenie wartości gruntu. Bo działka z linią traci na atrakcyjności. Choćby dlatego, że w pasie technologicznym nie można nic budować. Poza tym, rolnicy w przypadku jakichkolwiek awarii zobowiązani są do udostępniania terenu właścicielowi sieci lub wyłonionej przez niego spółce. Niezależnie od tego, co akurat znajduje się na polu.

Most przebiega m.in. przez wieś Słupie (gm. Bakałarzewo) i działkę nieżyjącego już Wiesława Burzyckiego. Powołany do oszacowania powstałej tam szkody biegły „nie zaobserwował zmian w gruncie”, a inwestor zapewnił, że prace były prowadzone za pośrednictwem śmigłowca. Skoro pole nie zostało zniszczone, to spadkobiercom właściciela należy się 10 zł. I taką decyzję wydał starosta suwalski.

Rzeczoznawca: Ta kwota jest po prostu śmieszna

Inwestor, z uwagi na „ważny interes właścicieli”, chce jak najszybciej zapłacić odszkodowanie. 10 zł wpłynie do depozytu sądowego. Bo do tej pory nie dokonano podziału majątku.

- Upoważnionych jest aż dziesięć osób. Nie wiem, czy warto będzie iść do sądu - mówi Chmielewska, która mieszka w sąsiedniej wsi Aleksan-drowo i opiekuje się majątkiem zmarłego brata. - W ub.r. byli u nas przedstawiciele inwestora. Stwierdzili, że dostaniemy po 100 zł, ale od tamtej pory jest cisza. Myślałam, że będzie jakieś spotkanie, abyśmy mogli wyrazić swoje opinie - dodaje.

O tym, że klamka już zapadła, nic nie wie. Informacje o prowadzonym postępowaniu nie były bowiem doręczane potencjalnym spadkobiercom. Dokumenty umieszczano m.in. na tablicach ogłoszeń w gminie i starostwie.

- Ale ja rzadko bywam w urzędach, bo jestem schorowana - dodaje kobieta.

Dr Henryk Kozłowski, biegły sądowy z Suwałk mówi, że proponowana kwota jest po prostu śmieszna. Dodaje też, że wycena to nie matematyka. Nie da się w prosty sposób oszacować strat.

- Należy brać pod uwagę nie tylko fakt, że wartość nieruchomości z linią gwałtowanie spada, choćby z powodu mniejszej atrakcyjności czy części wyłączonej z użytkowania, ale też szkodliwość przedsięwzięcia - argumentuje rzeczoznawca. - A z raportów krajów skandynawskich wynika jasno, że tego typu linie przyczyniają się do chorób nowotworowych u dzieci. Są w tej sprawie udokumentowane badania. Nie wolno o tym zapominać.

Starosta Szczepan Ołdakowski mówi, że zainteresowani mogą zaskarżyć wydaną przez niego decyzję do wojewody. A jeśli i on zdecyduje nie po myśli rolników, to pozostaje odwołanie do sądu administracyjnego.

Autor: Helena Wysocka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: To kpina! Rolnicy dostaną za straty 1 zł! - Gazeta Współczesna