Bronowo to mała wieś w gminie Kępice, bo mieszka w niej ok. 200 rodzin. Sołtysem wsi jest Dorota Wiśniewska, której rodzina mieszkała w tej miejscowości już w czasach niemieckich.
- Z dzieciństwa pamiętam, jak w czasie jesienno-zimowych wieczorów spotykały się gospodynie, aby wspólnie drzeć pierze. Wtedy nie było telewizji ani internetu, więc tego rodzaju spotkania były formą wypełnienia czasu, ale także rozrywki i życia towarzyskiego, w trakcie którego łączyło się przyjemne z pożytecznym. Ponieważ wtedy na Pomorzu w wielu gospodarstwach hodowano gęsi, więc darło się gęsie pierze, które stanowiło doskonale wypełnienie do poduszek i pierzyn. W takiej pościeli świetnie się spało, a młode dziewczyny otrzymywały poduszki i pierzyny z gęsimi piórami jako część posagu - opowiada Dorota Wiśniewska.
Ponieważ już tylko niektórzy pamiętają, jak niespełna sto lat temu upływały długie zimowe w wielu wiejskich domach, sołtyska Bronowa postanowiła przypomnieć dawną tradycję młodym mieszkańcom wsi. Jednak trochę się zawiodła, bo na jej zaproszenie zareagowała głównie starsza generacja mieszkańców Bronowa, a w kręgu drących pierze usiadły seniorki, dla których to wydarzenie było formą sentymentalnego powrotu do obyczajów z czasu ich dzieciństwa i młodości. Żeby było im przyjemniej w świetlicy pojawiły się członkinie zespołu Kępiczanki, a na akordeonie zagrał Marian Sołtysik. Gospodynie przygotowały także grochówkę, ziemniaki w mundurkach z gzikiem oraz sporo różnych wypieków. Na dodatek częstowano domową wódeczką, bo darcie pierza zwykle wiązało się ze wspólną kolacją uczestników spotkania. Więcej w piątkowym wydaniu Głosu Słupska.
<iframe src="//get.x-link.pl/0f303e3b-2573-8df3-f27e-55fe81cdb468,807f4134-d336-0b30-d013-03bfb95fb902,embed.html" width="640" height="360" frameborder="0" webkitallowfullscreen="" mozallowfullscreen="" allowfullscreen="" allow="autoplay; fullscreen" scrolling="no"></iframe>
Bronowo to mała wieś w gminie Kępice, bo mieszka w niej ok. 200 rodzin. Sołtysem wsi jest Dorota Wiśniewska, której rodzina mieszkała w tej miejscowości już w czasach niemieckich.
- Z dzieciństwa pamiętam, jak w czasie jesienno-zimowych wieczorów spotykały się gospodynie, aby wspólnie drzeć pierze. Wtedy nie było telewizji ani internetu, więc tego rodzaju spotkania były formą wypełnienia czasu, ale także rozrywki i życia towarzyskiego, w trakcie którego łączyło się przyjemne z pożytecznym. Ponieważ wtedy na Pomorzu w wielu gospodarstwach hodowano gęsi, więc darło się gęsie pierze, które stanowiło doskonale wypełnienie do poduszek i pierzyn. W takiej pościeli świetnie się spało, a młode dziewczyny otrzymywały poduszki i pierzyny z gęsimi piórami jako część posagu - opowiada Dorota Wiśniewska.
Ponieważ już tylko niektórzy pamiętają, jak niespełna sto lat temu upływały długie zimowe w wielu wiejskich domach, sołtyska Bronowa postanowiła przypomnieć dawną tradycję młodym mieszkańcom wsi. Jednak trochę się zawiodła, bo na jej zaproszenie zareagowała głównie starsza generacja mieszkańców Bronowa, a w kręgu drących pierze usiadły seniorki, dla których to wydarzenie było formą sentymentalnego powrotu do obyczajów z czasu ich dzieciństwa i młodości. Żeby było im przyjemniej w świetlicy pojawiły się członkinie zespołu Kępiczanki, a na akordeonie zagrał Marian Sołtysik. Gospodynie przygotowały także grochówkę, ziemniaki w mundurkach z gzikiem oraz sporo różnych wypieków. Na dodatek częstowano domową wódeczką, bo darcie pierza zwykle wiązało się ze wspólną kolacją uczestników spotkania. Więcej w piątkowym wydaniu Głosu Słupska.
Bronowo to mała wieś w gminie Kępice, bo mieszka w niej ok. 200 rodzin. Sołtysem wsi jest Dorota Wiśniewska, której rodzina mieszkała w tej miejscowości już w czasach niemieckich.
- Z dzieciństwa pamiętam, jak w czasie jesienno-zimowych wieczorów spotykały się gospodynie, aby wspólnie drzeć pierze. Wtedy nie było telewizji ani internetu, więc tego rodzaju spotkania były formą wypełnienia czasu, ale także rozrywki i życia towarzyskiego, w trakcie którego łączyło się przyjemne z pożytecznym. Ponieważ wtedy na Pomorzu w wielu gospodarstwach hodowano gęsi, więc darło się gęsie pierze, które stanowiło doskonale wypełnienie do poduszek i pierzyn. W takiej pościeli świetnie się spało, a młode dziewczyny otrzymywały poduszki i pierzyny z gęsimi piórami jako część posagu - opowiada Dorota Wiśniewska.
Ponieważ już tylko niektórzy pamiętają, jak niespełna sto lat temu upływały długie zimowe w wielu wiejskich domach, sołtyska Bronowa postanowiła przypomnieć dawną tradycję młodym mieszkańcom wsi. Jednak trochę się zawiodła, bo na jej zaproszenie zareagowała głównie starsza generacja mieszkańców Bronowa, a w kręgu drących pierze usiadły seniorki, dla których to wydarzenie było formą sentymentalnego powrotu do obyczajów z czasu ich dzieciństwa i młodości. Żeby było im przyjemniej w świetlicy pojawiły się członkinie zespołu Kępiczanki, a na akordeonie zagrał Marian Sołtysik. Gospodynie przygotowały także grochówkę, ziemniaki w mundurkach z gzikiem oraz sporo różnych wypieków. Na dodatek częstowano domową wódeczką, bo darcie pierza zwykle wiązało się ze wspólną kolacją uczestników spotkania. Więcej w piątkowym wydaniu Głosu Słupska.
Bronowo to mała wieś w gminie Kępice, bo mieszka w niej ok. 200 rodzin. Sołtysem wsi jest Dorota Wiśniewska, której rodzina mieszkała w tej miejscowości już w czasach niemieckich.
- Z dzieciństwa pamiętam, jak w czasie jesienno-zimowych wieczorów spotykały się gospodynie, aby wspólnie drzeć pierze. Wtedy nie było telewizji ani internetu, więc tego rodzaju spotkania były formą wypełnienia czasu, ale także rozrywki i życia towarzyskiego, w trakcie którego łączyło się przyjemne z pożytecznym. Ponieważ wtedy na Pomorzu w wielu gospodarstwach hodowano gęsi, więc darło się gęsie pierze, które stanowiło doskonale wypełnienie do poduszek i pierzyn. W takiej pościeli świetnie się spało, a młode dziewczyny otrzymywały poduszki i pierzyny z gęsimi piórami jako część posagu - opowiada Dorota Wiśniewska.
Ponieważ już tylko niektórzy pamiętają, jak niespełna sto lat temu upływały długie zimowe w wielu wiejskich domach, sołtyska Bronowa postanowiła przypomnieć dawną tradycję młodym mieszkańcom wsi. Jednak trochę się zawiodła, bo na jej zaproszenie zareagowała głównie starsza generacja mieszkańców Bronowa, a w kręgu drących pierze usiadły seniorki, dla których to wydarzenie było formą sentymentalnego powrotu do obyczajów z czasu ich dzieciństwa i młodości. Żeby było im przyjemniej w świetlicy pojawiły się członkinie zespołu Kępiczanki, a na akordeonie zagrał Marian Sołtysik. Gospodynie przygotowały także grochówkę, ziemniaki w mundurkach z gzikiem oraz sporo różnych wypieków. Na dodatek częstowano domową wódeczką, bo darcie pierza zwykle wiązało się ze wspólną kolacją uczestników spotkania. Więcej w piątkowym wydaniu Głosu Słupska.