Tragedia w Płutowie. Pana Jana zabił byk, było wiele nieprawidłowości

Monika Smól
Jan Pudło został zabity przez wściekłe zwierzę 28 listopada ubiegłego roku na ternie Gospodarstwie Rolnym Rolton.
Jan Pudło został zabity przez wściekłe zwierzę 28 listopada ubiegłego roku na ternie Gospodarstwie Rolnym Rolton. nadesłane z UG Kijewo Królewskie
Wiele nieprawidłowości dopatrzył się inspektor Państwowej Inspekcji Pracy w Bydgoszczy w Gospodarstwie Rolnym Rolton. Zginął tam pracownik. Byk wyszedł z boksu na podwórze. Pan Jan wziął do ręki rurę i okładając nią zwierzę po głowie usiłował zapędzić do boksu. To rozjuszyło byka, zaatakował go, przewrócił i kilka minut tratował.

Przypomnijmy, 28 listopada w Płutowie zginął pracownik z 20-letnim stażem Jan Pudło. 58-latek, znany z działalności w OSP i na rzecz lokalnej społeczności, został stratowany przez byka. Do Roltonu udał się inspektor pracy bydgoskiego Okręgowego Inspektoratu Pracy. Wszczął kontrolę, która teraz dobiegła końca.

 

Byk zaatakował, gdy go uderzył
Policjanci w Roltonie zabezpieczyli nagranie z monitoringu, na  którym nagrała się tragiczna scena. Widać, jak buhaj przygniótł swoją ofiarę, przyduszał i zabił. - Do wypadku doszło w jałowniku, w którym znajdowało się 12 jałówek i buhaj - mówi Wojciech Szota, p.o. zastępcy okręgowego inspektora pracy ds. prawno-organizacyjnych w PIP w Bydgoszczy.

 

- Byk miał 26 miesięcy, ważył 700 kg. Poszkodowany na stanowisku przywiózł paszę w naczyniu ładowarki by wyładować ją do wanien paszowych wewnątrz boksu. Otworzył wrota, ładował paszę. Przestrzeń między ładowarką a korytami nie była zabezpieczona przed dostępem zwierząt, nie było barier oddzielających je od  pracownika. Byk wyszedł z boksu na podwórze. Poszkodowany wziął do ręki rurę i okładając nią zwierzę po głowie usiłował zapędzić do boksu. To rozjuszyło byka, zaatakował go, przewrócił i kilka minut tratował. Poszkodowany wstał jeszcze, poszedł za  łyżkę ładowarki, osunął się na  ziemię.  Pracownicy zauważyli, że byk biega, wpuścili go do obory i zamknęli wrota. Zauważyli poszkodowanego i wezwali pogotowie, próbowali udzielić mu pomocy. Ekipa pogotowia poddała go reanimacji, niestety bezskutecznie. Stwierdzono zgon na skutek obrażeń wewnętrznych. 

Przeczytaj też: Byki wpadły do zamarzniętego stawu. Strażacy i rolnicy ruszyli na ratunek

 

Prokuratura czeka na raport inspekcji pracy 
Inspektor pracy stwierdził że przyczyną wypadku był m.in. brak zabezpieczenia miejsca zadawania pasz w boksie, brak barier chroniących od  bezpośredniego kontaktu z bykiem, też brak kółka nosowego u byka i tyczki do jego prowadzenia. 

 

- Organizacyjne nieprawidłowości, to dopuszczenie poszkodowanego do pracy w bezpośrednim kontakcie z niebezpiecznym zwierzęciem - dodaje Szota. - Też niezapewnienie odpowiednich instrukcji co do postępowania, gdy uwolnieni się zwierzę m.in. sposobu pojmania, zagonienia do boksu. Tolerowanie przez osoby sprawujące nadzór odstępstw od przepisów i zasad BHP. Pracownik nadzoru zeznał, że byk miał w przeszłości kółko nosowe, które zgubił, ale on nie zadbał o założenie nowego. Ten pracownik wiedział też o braku bariery chroniącej pracownika przed atakiem zwierzęcia, a nie podjął działań w tym zakresie. Poza tym, poszkodowany nie powinien był sam zaganiać biciem zwierzęcia. 

 

Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Chełmnie. Oskarżyciel czeka na pełen raport z PIP.  Inspektor PIP nakazał zapewnienia laski do uchwycenia byka za nozdrza w razie jego uwolnienia się z uwięzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tragedia w Płutowie. Pana Jana zabił byk, było wiele nieprawidłowości - Gazeta Pomorska