Trudne żniwa - będą wyższe ceny w sklepach?

Norbert Woźniak
Norbert Woźniak
Gminni i powiatowi urzędnicy przystąpili już do organizacji tegorocznych dożynek. Do niedawna naszym rolnikom humory psuła jednak deszczowa pogoda. Ani myśleli o święcie plonów, bo ich zboże nadal było na polach. Długotrwałe, obfite opady deszczu skomplikowały tegoroczne żniwa, co najprawdopodobniej odbije się także na jakości zebranych płodów rolnych.

- Na tę chwilę można powiedzieć, że choroby bardzo opanowały już kłosy, ale gorsze jest to, że zboża zaczynają porastać. Jest wilgoć w powietrzu i w glebie. Jest fatalnie - komentował w miniony piątek Andrzej Frąckowiak z Wielkopolskiej Izby Rolniczej.

Przygotowania do dożynek

Urzędnicy na szczeblu gminnym i powiatowym przystąpili już do przygotowywania świąt plonów. Wyznaczono już daty tegorocznych dożynek. Te w gminie Kaźmierz mają odbyć się 2 i 3 września. Dożynki parafialno - powiatowe organizowane przez pracowników starostwa w Szamotułach zaplanowano na 27 sierpnia.

Tymczasem nastroje w sektorze rolniczym nie były optymistyczne i nie nastrajały producentów rolnych do wspólnej zabawy i świętowania.

- Wcale nie interesują mnie dożynki, bo najpierw trzeba zebrać plony, a później można myśleć o przygotowywaniu się do zabawy - mówił w ubiegłym tygodniu Andrzej Frąckowiak z Wielkopolskiej Izby Rolniczej rolnik w gminie Obrzycko.

- Na razie nic nie jest praktycznie jeszcze z pól zebrane. To co zwiózł jeden czy drugi rolnik to są na razie skrawki - tłumaczył przedstawiciel wielkopolskiego samorządu rolniczego.

Jego zdaniem pod koniec lipca żniwa na dobrą sprawę jeszcze się nie zaczęły. Zebrano jedynie ozimy jęczmień, a i tak - jak wskazywał - nie wszyscy jeszcze go wymłócili.

Tymczasem podstawowymi uprawami w naszym rolnictwie są jęczmień ozimy i jary, pszenica, pszenżyto, żyto i rzepak.

- Na razie praktycznie nie można mówić o żniwach - powiedział nam w miniony piątek, po długotrwałych i obfitych deszczach członek wielkopolskiego samorządu rolnicznego.

WIR zaczęła już działać

Wielkopolska Izba Rolnicza to branżowy samorząd. Działa na rzecz rozwiązywania problemów rolnictwa i reprezentuje interesy zrzeszonych w nim podmiotów.

Członkami izby są wszyscy płatnicy podatku rolnego lub dochodowego z działów specjalnych produkcji rolnej.

Pod koniec minionego tygodnia WIR nie kryło trudnej sytuacji rolników i podjęło już określone działania. Andrzej Frąckowiak oznajmił także, że na szczeblu krajowym izby zapadły już ważne dla branży decyzje.

- Rolnicy, których plony ucierpiały w związku z tegoroczną pogodą powinni zgłaszać się do urzędów gmin po to, żeby na ich polach pojawiły się komisje powołane do szacowania szkód - przypomina.

Zboże kiełkuje, pojawiły się grzyby

Według Wielkopolskiej Izby Rolniczej sytuacja w tym sektorze jest bardzo trudna.

Rzepak już zaczął porastać. W kłosach kiełkuje także pszenżyto. Zdaniem rolników może to odbić się na jakości plonów, a ich właściciele mogą mieć problemy ze sprzedażą takiego towaru.

To nie jedyny problem. Duża wilgotność powietrza, która towarzyszyła nam w lipcu spowodowała, że na płodach rolnych pojawiły się grzyby.

- Grzyby przy tej wilgotności są już na wszystkich zbożach. To normalne przy tej pogodzie - zauważa Andrzej Frąckowiak. - Jakość zbożna będzie poważnie zaniżona - ocenia.

Deszcz komplikował prace

Kolejnym problemem, na który wskazywała WIR dotyczył wszystkich upraw zbóż. Żeby zebrać plony, na pola trzeba wjechać kombajnami, ale obfite opady deszczu uniemożliwiały pracę. Maszyny, które wyjechałyby na żniwa po ulewie po prostu topiłyby się w błocie.

Prognozy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej na przełomie lipca i sierpnia zaczęły się diametralnie poprawiać. IMGW ostrzegał przed wysokimi temperaturami, które w ciągu dnia maksymalnie miały sięgać nawet 34 stopni Celsjusza, natomiast w nocy mogły przekraczać nawet 20°C .

Na nieszczęście, przewidywania synoptyków sprawdziły się częsciowo. Żniwom sprzyjała tylko końcówka lipca. Na dobrą sprawę tylko dwa dni nadawały się do tego, by prowadzić prace polowe.

Sytuacja zmieniła się w ubiegły wtorek. W nocy z wtorku na środę nad powiatem szalała burza, która znów mocno skomplikowała plany związane z pracą na polach.

Okazuje się, że rolnicy nie powinni mieć problemów, jeśli chodzi o ilość zebranego zboża. Zdaniem WIR to, czy zbiory okażą się niższe, zależeć będzie od ich indywidualnej sytuacji.

Będą podwyżki?

Według jednego z rolników, jeśli pogoda nadal będzie deszczowa, a zboże będzie porastać, to możemy spodziewać się podwyżek cen w sklepach. W branży ważna jest cena skupu zbóż.

- Pewnie takie będą konsekwencje - uważa.

Część rolników - zwłaszcza ci, którzy nie mają warunków do składowania płodów rolnych w swoich gospodarstwach - decyduje się na zawieranie kontraktów z firmami, które prowadzą skup płodów rolnych.

Takie umowy z reguły zawierane są na długo przed żniwami. Jeśli zboża jest dużo, rolnik otrzymuje zazwyczaj za dostarczony towar stosunkowo dobre pieniądze. Jeśli jest go mało, ci którzy wcześniej nie zawarli kontraktów lub mają nadwyżki, mogą liczyć na lepsze stawki.

Z zawartych kontraktów należy się wywiązać. W tym roku problemem może być jednak jakość dostarczanego zboża.

- Jak będą do tego podchodzili, trudno powiedzieć - ocenia Andrzej Frąckowiak z WIR. - Na pewno nie zapłacą za ten towar, jak za zboże wysokiej jakości, bo też będą mieli problem z wypieczeniem dobrej jakości chleba, bułek, czy wyprodukowaniem dobrej jakości oleju - uważa członek samorządu rolniczego.

Nastroje rolników

W branży nie wieje optymizmem. W czasie lipcowych deszczy każdy chciał już wyjechać na pole.

- Gospodarze denerwowali się - oceniał Andrzej Frąckowiak. - Nikt nie myślał o tym, po jakiej cenie sprzeda swoje zboże, tylko czy w ogóle zbierze plon - wskazywał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Trudne żniwa - będą wyższe ceny w sklepach? - Głos Wielkopolski