Tulipany kwitną mimo pandemii koronawirusa. Zamiast do wazonów kwiaty trafiają na kompost. Hodowcy załamani

Anastazja Bezduszna
Anastazja Bezduszna
Wiele kwiaciarni zawiesiło swoją działalność na czas nieokreślony przez zagrożenie epidemiologiczne. Przez to producenci i hurtownie nie mają gdzie dostarczać kwiatów.
Wiele kwiaciarni zawiesiło swoją działalność na czas nieokreślony przez zagrożenie epidemiologiczne. Przez to producenci i hurtownie nie mają gdzie dostarczać kwiatów. archiwum
Epidemia uderza w ogrodników. Kwiaty od producentów można kupić za grosze. Okres pandemii koronawirusa trafił na szczyt sprzedaży w branży ogrodniczej. W trudnej sytuacji znaleźli się producenci kwiatów, którzy w czasie epidemii koronawirusa nie mają gdzie sprzedać towaru.

- Około listopada sadzimy cebule i pielęgnujemy aż do wiosny. Marzec i kwiecień – to szczyt kwitnienia tulipanów. W tym czasie trzeba je zebrać i spakować. A po ścięciu taki kwiat ma żywotność do tygodnia – tłumaczy Bogdan Królik, producent kwiatów cebulowych z Wielkopolski. – Jeżeli nie znajdziemy w tym czasie zbytu, maksymalnie co możemy zrobić, przytrzymać tulipany w chłodni jeszcze tydzień, ale jego świeżość po sprzedaży będzie wtedy jeszcze krótsza. Następnie – rozpakowujemy, za co dodatkowo muszę zapłacić pracownikom, i wyrzucamy, czyli przerabiamy na kompost – dodaje.

Narcyzy, kwiaty doniczkowe, lilie, frezje i wiele innych roślin ozdobnych za chwilę wejdzie w okres zbiorów i bardzo szybko trafią na kompost. - Nikt nie jest w stanie nam powiedzieć, jak długo będzie trwała ta sytuacja. Ludzie będą chcieli mieć kwiaty chociażby na Wielkanoc, a poza marketami nie mają gdzie ich kupić. Wszystkie te ograniczenia pracy giełd, ryneczków i bazarów powodują, że jesteśmy jeszcze bardziej zdesperowani – mówi Bogdan Królik.

Jego firma największą sprzedaż prowadzi na giełdach, szczególnie w Wielkopolskiej Gildii Rolno-Ogrodniczej. - Sprzedajemy na niej dziesiątki tysięcy kwiatów. A teraz ta giełda stanęła. Nie ma klientów – kwiaciarnie w większości zamknięte i centra ogrodnicze też. Praktycznie to, co wyprodukowaliśmy, w większej części będziemy musieli wyrzucić. W ubiegłym tygodniu dużo tulipanów poszło na kompost, bo nie nadawały się nawet na to, by je komuś podarować, a co dopiero sprzedać – mówi Bogdan Królik i dodaje: - Jak tak dalej pójdzie, w następnym tygodniu w większych miastach naszego regionu, takich jak Piła, Nowy Tomyśl, Szamotuły, Międzychód i Poznań, po prostu przekażemy nawet ponad pięćdziesiąt tysięcy tulipanów do szpitali, by wesprzeć personel medyczny. A co z mniejszymi ogrodnictwami, które wcześniej zaciągnęły na taką produkcję kredyty, a teraz nie mają gdzie zbyć towaru? - pyta.

Wsparcia od rządu obecnie brak

Stowarzyszenie producentów roślin cebulowych alarmuje w sprawie dramatycznego spadku sprzedaży kwiatów ciętych w związku z pandemią COVID-19. Dotyczy to zwłaszcza tulipanów wyprodukowanych w gospodarstwach naszego regionu. Straty już są ogromne i będą niestety rosły.

- Wyszacowaliśmy straty na ponad 10 mln zł za okres od 8 marca do 30 marca – mówi Bogdan Królik, który jest też prezesem stowarzyszenia. - Pozwoliłem sobie napisać pismo do ministra rolnictwa, w którym prosiłem przede wszystkim ograniczyć wprowadzenie z importu, główne z Holandii kwiatów ciętych. Mogą one kosztować 10-20 groszy i nie wygramy z nimi.

Każdy biznes teraz jest w kryzysie, ale kwiaciarzom jest o tyle trudno, że okres epidemii trafił na szczyt sprzedaży ogrodniczej. Wiele firm nie ma pomysłu, co dalej zrobić. Na dziś tarcza kryzysowa większość ogrodników omija.

- Wiele z nas są to przedsiębiorcy rolni, niebędący na ubezpieczeniu w KRUS-ie więc nas nie dotyczy zwolnienie na 3 miesiące od płacenia podatku. W branży kwiatowej zatrudniamy zazwyczaj wiele osób – na pewno więcej niż dziesięć i nie można zastosować do nas wsparcia dla mikroprzedsiębiorców – tłumaczy Bogdan Królik. - Z kolei pomoc dla większych przedsiębiorstw, które zatrudniają powyżej 250 osób też nas nie dotyczy, ponieważ nie znam takiego ogrodnika, który by dał prace tylu osobom.

Wrażliwy towar nie nadaje się do przechowywania, a sprzedać go obecnie nie ma gdzie.

Ludzie potrzebują kwiatów

Jak się okazuje, ludzie jednak szukają kwiatów. Dowodem na to jest otwarta kwiaciarnia J.Górkiewicz-Woźniak w Śremie. Co prawda, teraz nie wpuszcza klientów do środka, ale zawsze można do nich zapukać. Przyjmuje zamówienia telefonicznie i przez internet.

- Mamy klientów, oczywiście nie taką liczbę co zawsze, ale świat nie stanął. Ludzie potrzebują bukietów na uroczystości, nawet jeśli nie obchodzą ich w większym gronie, wieńców na pogrzeby – mówi Agnieszka, właścicielka kwiaciarni. - Mamy też popyt na bratki, stokrotki, prymulki i hiacynty. Nie zostawiamy ludzi samym sobie. Wprowadziliśmy też lokalną dostawę kwiatów pod drzwi. Staramy się umilić ten czas mieszkańcom i od czasu do czasu robimy akcje promocyjne. Kilka dni temu przy zamówieniu paczki tulipanów dostarczaliśmy dwie w cenie jednej.

Kwiaty pod drzwi

Pan Maciej, sprzedawca kwiatów z Poznania, który na co dzień prowadzi hurtownię Tulipowo, zbiera zamówienia online i dowozi kwiaty do domów poznaniaków. - Zazwyczaj ta droga dotarcia kwiatów do klienta jest dłuższa. Najpierw producenci przywozili je na giełdę, później za pośrednictwem hurtowni kwiaty trafiały do kwiaciarni, na stoiska i ryneczki – opowiada Maciej Głowacki. - Teraz, kiedy właściciele boją się o swoich pracowników i najczęściej zamykają takie punkty, my jako hurtownicy nie mamy gdzie kwiatów sprzedać i większość przestaje je kupować od dostawców. Postanowiłem jednak nie składać broni, lecz zapytałem ludzi w internecie, czy chcą kupować kwiaty. Odpowiedź była pozytywna. Postanowiłem działać. Dowożę towar do kilku jeszcze działających kwiaciarni, ale kupuję o wiele więcej i sam dostarczam do chętnych.

Podobnie jest u państwa Jendrysiaków z Mosiny. Prowadzą nieduże gospodarstwo, gdzie hodują kwiaty. Obecnie mają do ścięcia dużo żółtych tulipanów. Sprzedają je po złotówce za sztukę. - Nie chcieliśmy by się zmarnowały i poprosiłam córkę, by umieściła ogłoszenie w internecie. Od razu znaleźli się chętni. Ścinamy tulipany na bieżąco, więc są bardzo świeże. Ludzie przyjeżdżają do nas i kupują różne ilości – mówi Mirosława Jendrysiak.

To ostatnia deska ratunku ogrodników. Wszyscy chętni do kupienia kwiatów na wielkanocny stół powinni zamiast do kwiaciarni zajrzeć do internetu.

Koronawirus w Poznaniu - wyludnione centrum miasta

Sprawdź też:

Koronawirus w Polsce - mapa na żywo:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Tulipany kwitną mimo pandemii koronawirusa. Zamiast do wazonów kwiaty trafiają na kompost. Hodowcy załamani - Głos Wielkopolski