W Radłowie ludzie nie chcą wiatraków, bo obawiają się chorób

Mirosław Dragon
W gminie miałoby stanąć maksymalnie 15 wiatraków. Mieszkańcy wiedzą, że gminie potrzeba pieniędzy, jednak boją się wpływu tzw. infradźwięków na zdrowie.
W gminie miałoby stanąć maksymalnie 15 wiatraków. Mieszkańcy wiedzą, że gminie potrzeba pieniędzy, jednak boją się wpływu tzw. infradźwięków na zdrowie. Przemek Świderski
- Nie chcemy dodatkowych dochodów dla budżetu, jeśli ich kosztem ma być zdrowie nasze i naszych dzieci - mówi Damian Świtała ze Sternalic.

 

Mieszkańcy gminy wiejskiej Radłów założyli w tym tygodniu stowarzyszenie Nasza Natura - Nasze Zdrowie, które będzie protestować przeciwko planowanej budowie farm wiatrowych.

 

Zwolennikiem budowy wiatraków jest Włodzimierz Kierat, wójt gminy Radłów w powiecie oleskim.

- Jestem za, ponieważ uważam, że są w gminie miejsca, w których farmy wiatrowe mogą stanąć – tłumaczy wójt Kierat. - Główny powód jest jednak taki, że gmina Radłów jest najbiedniejsza na Opolszczyźnie, a mieszkańcy oczekują inwestycji, żądają budowy dróg, kanalizacji. I mają rację! Zadaniem wójta jest zwiększać przychody budżetu i realizować oczekiwane inwestycje.

 

Tyle że – jak podkreśla wójt - dochody własne gminy wynoszą zaledwie 1,6 mln zł.

Tymczasem tylko od jednego wiatraka gmina zarobi rocznie 150 tysięcy zł.

 

- Maksymalnie w naszej gminie może stanąć 15 wiatraków – dodaje Włodzimierz Kierat. - Łatwo obliczyć, że dałoby to nam ponad 2 miliony zł rocznie dodatkowo do budżetu. Dlatego staram się przekonać mieszkańców do elektrowni wiatrowych. Bogate gminy nie potrzebują wiatraków, dla nas jest to szansa na inwestora.

 

Wójt zakłada, że na wiatrakach gmina co roku zarobi około 2 mln zł, więcej niż obecne dochody Radłowa

 

 

Przeciwko pomysłowi protestuje jednak liczna grupa mieszkańców.

- Po pierwsze, informacje wójta, że gmina zarobi rocznie od każdego wiatraka 150 tys. zł, są nierealne - mówi Damian Świtała, mieszkaniec Sternalic. - Z naszych informacji wynika, że górna granica dochodów z jednego wiatraka to 80 tys. zł, zaś przeciętne dochody to zaledwie kilka tysięcy zł na rok. Najważniejszy jest jednak szkodliwy wpływ farm wiatrowych na zdrowie.

 

Świtała tłumaczy, iż rozmawiał z ekspertem, który mówił, że po 5 latach zaczyna występować depresja, później choroby serca, a po 10 latach odnotowuje się zachorowania na białaczkę u dzieci.

- Na Zachodzie wiatraki stoją, ale koło autostrad, a nie w bliskiej odległości od domów – podkreśla Switała. - Poza tym Sejm rozważa przyjęcie ustawy określającej minimalną odległość wiatraków od zabudowań. Jeśli teraz postawią nam wiatraki, to nie dość, że blisko domów, to jeszcze po wprowadzeniu przepisów 2 km od nich nikt nie będzie mógł zbudować nawet budynku gospodarczego!

 

Według planów elektrownie wiatrowe mają stanąć w pięciu wioskach gminy Radłów:

- Kościeliskach,

- Sternalicach,

- Psurowie,

- Wichrowie,

- Biskupicach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W Radłowie ludzie nie chcą wiatraków, bo obawiają się chorób - Nowa Trybuna Opolska