W świętokrzyskim ARiMR pracownicy domagają się podwyżek, grożą zwolnieniami. Mowa o paraliżu prac

Marzena Ślusarz
Związki zawodowe pracowników Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, w tym także te działające w Świętokrzyskiem, weszły w spór zbiorowy z pracodawcą. Jest groźba akcji protestacyjnej.

Zarządy związków zawodowe pracowników Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w całej Polsce weszły w spór zbiorowy z pracodawcą. W Świętokrzyskiem udział w akcji biorą Związek Pracowników Administracji Rolnictwa – Agrosłużba liczący 30 osób oraz Związek Zawodowy Pracowników ARiMR liczący około 90 osób.

- Powodów działań związków jest bardzo dużo. Począwszy od przestrzegania przepisów BHP przez problemy z podstawowym narzędziem pracy, czyli systemem informatycznym agencji, po zbyt niskie zarobki – wyjaśnia Marcin Chłodnicki, który reprezentuje Agrosłużbę oraz Związek Zawodowy Pracowników ARiMR, przez wiele lat pracował w świętokrzyskim oddziale regionalnym instytucji.

Jak się dowiedzieliśmy, ponad połowa osób zatrudnionych w ARiMR zarabia 2 tysiące złotych na rękę.

Do związków przystępuje coraz więcej osób, swoje struktury w agencji tworzy NZSS Solidarność.

– W świętokrzyskim oddziale nie mamy jeszcze struktur, ale zbiera się grupa pracowników, wpływ na to ma akcja walki o podwyżki. Najprawdopodobniej zawiążą się one w styczniu, wciąż napływają deklaracje uczestnictwa – przekazuje Robert Gibała, przewodniczący Krajowego Związku NSZZ "S" Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. - Domagamy się przede wszystkim podwyżek. Większość pracowników zarabia średnio dwa tysiące złotych na rękę, a muszą dysponować specjalistyczną wiedzą, pracować ponad etatowe godziny. Jeśli będą odchodzić doświadczeni pracownicy, to z całym szacunkiem dla młodych i nowych, praca w agencji odznacza się wyjątkową specyfiką, a oni zwyczajnie sobie nie poradzą. Obsługa całego PROWu, czy dopłat bezpośrednich wymaga szczegółowych informacji, znajomości przepisów polskich i unijnych, które nieustannie się zmieniają. Nowa osoba musi przepracować przynajmniej dwa lata, by posługiwać się podstawową wiedzą. Jeśli zaczną odchodzić doświadczeni pracownicy, pod znakiem zapytania stanie obsługa wniosków o dopłaty, czy realizacja działań z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich – wyjaśnia szef Solidarności w ARiMR.

Jak relacjonuje, w rozmowach z szefostwem centrali agencji, 30 listopada, uzgodnili, że 45 milionów z planowanego na 2018 rok budżetu Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zostanie przeznaczone na podwyżki dla pracowników instytucji w całym kraju. – Budżet może zostać przyjęty w początkach lutego. Wtedy chcemy przystąpić do ponownych rozmów by rozsądnie te pieniądze podzielić, tak by doświadczeni pracownicy nie odchodzili – wyjaśnia Robert Gibała. – Będziemy walczyć, by na podwyżki przeznaczono kolejne pieniądze w następnych latach. W sumie potrzebujemy 245 milionów. Te 45 traktujemy jako pierwszą ratę. Zobaczymy, jaka będzie odpowiedz prezesa Agencji. Kolejnym etapem sporu zbiorowego są mediacje. Jeśli nie otrzymamy podwyżek, nie wykluczamy strajku, a może on nastąpić w kluczowym momencie, czyli w czasie przyjmowania wniosków o dopłaty bezpośrednie – podkreśla.

Centrala ARiMR nie chce komentować szczegółów negocjacji. „Trwają rokowania pracodawcy z organizacjami związkowymi. Do czasu zakończenia rokowań ARiMR nie będzie komentowała ich przebiegu” - informacja biura prasowego ARiMR jest lakoniczna.

Poniżej oficjalne pismo Krajowego Związku NSZZ Solidarność ARiMR

Spór zbiorowy w ARiMR
Informacja

Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa istnieje od 1994 roku. Jest to największa w Europie instytucja płatnicza. W ciągu 23 lat dzięki ARiMR na polską wieś trafiło ponad 253 miliardy złotych (z funduszy unijnych i środków krajowych). Agencja wspiera rolników zarówno przez wypłatę tzw. dopłat bezpośrednich, jak i dofinansowanie inwestycji na wsi, hodowli zwierząt, rybołówstwa, rybactwa itp.
Podstawowym narzędziem pracy jest w ARiMR system informatyczny, który umożliwia przyjmowanie i sprawdzanie wniosków składanych przez mieszkańców wsi i terminową wypłatę świadczeń. Terminy te są ściśle określone przez unijne i ministerialne rozporządzenia. Od wielu lat ten system nie funkcjonuje sprawnie, a od dwóch jego niewydolność powoduje, że w jednym czasie pracować w nim może tylko około 20 procent spośród tych, którzy zajmują się rolniczymi wnioskami.

W sytuacji, gdy nie działa podstawowe narzędzie pracy, tylko dzięki poczuciu odpowiedzialności, zaangażowaniu i wiedzy pracowników udaje się terminowo realizować płatności dla rolników. Wymaga to jednak (nie z winy pracowników) pracy w nadgodzinach czy w soboty.

W latach 2016-2017 liczba nadgodzin przypadająca na jednego pracownika przekraczała kodeksowe 150 i w większości przypadków wynosiła 250 ewidencjonowanych.
Dodatkowo wypłata ogromnych sum (rocznie ok. 14,5 miliarda złotych) wymaga znajomości unijnego i krajowego prawa i obowiązujących procedur, które w dodatku często się zmieniają.

Od pracowników Agencji wymaga się więc ciągłego szkolenia a także zdawania egzaminów. Prawdopodobnie nie ma w Polsce drugiej instytucji z tak wymagającym systemem egzaminacyjnym. Taki system, ale też specyfika pracy powoduje, że do tego, by pracownik mógł samodzielnie obsłużyć wniosek potrzebuje około 2 lat doświadczenia.

Tak trudna, stresująca i wymagająca dużej wiedzy praca powinna być godnie wynagradzana.

Tymczasem zarobki w ARiMR nie były podnoszone w latach 2009-2015, co spowodowało realne obniżenie poziomu życia pracowników. Regulacje w latach 2016 – 2017 poprawiły nieco sytuację najniżej zarabiających, nie zmieniły się jednak wynagrodzenia pracowników z długim stażem, najbardziej doświadczonych. Wciąż 60% pracowników Agencji zarabia ok. 2 000 zł netto, dlatego wielu z nich korzysta z dobrodziejstw „rynku pracownika” i zmienia miejsce pracy. Odchodzą lub zamierzają odejść głownie dobrze wykształceni, doświadczeni pracownicy, których trudno zastąpić.

[...]

Walczymy nie tylko o godne życie 11 tysięcy pracowników ARiMR, ale też o sprawne i terminowe wypłaty dla rolników, bo w związku z niesprawnością systemu i sytuacja kadrową w naszej instytucji mogą być one zagrożone; a w konsekwencji o interes naszego kraju, gdyż pominąwszy ogromne koszty społeczne, w przypadku nieterminowych wypłat Polsce grożą miliardowe kary unijne.

ZOBACZ TAKŻE:
Poseł Ardanowski o nowym prawie wodnym - opłaty dla rolników

(Źródło:pomorska.pl)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W świętokrzyskim ARiMR pracownicy domagają się podwyżek, grożą zwolnieniami. Mowa o paraliżu prac - Echo Dnia Świętokrzyskie