Jak tłumaczy, jeszcze w latach 2005-2006 dominowały gospodarstwa średniej wielkości, które utrzymywały po około 10 szt. trzody chlewnej. One ze względów ekonomicznych musiały zrezygnować. Przetrwały te największe i najsilniejsze, które potrafiły kalkulować. Teraz małych gospodarstw jest niewiele.
– Gdyby na terenie woj. podlaskiego nie wystąpił afrykański pomór świń, można byłoby mieć jeszcze nadzieję, że pogłowie trzody chlewnej się odbuduje – mówi Tadeusz Kruszewski. – Teraz możemy już o tym zapomnieć.
Dodaje, że ci producenci, którzy zostali na rynku, będą robić wszystko, by się na nim utrzymać. Mają dobrze wyposażone obiekty, a często także zobowiązania finansowe, które muszą spłacać. Trudno jednak przewidzieć, czy będzie rozwijał się ASF i jakimi restrykcjami zostaną objęci producenci z woj. podlaskiego. Do tej pory bywało różnie, najczęściej producenci – zwłaszcza ci z czerwonej strefy – mieli bardzo ciężko. Często zakłady nie chciały kupować od nich świń.
– Ministerstwo rolnictwa pracuje nad rozwiązaniem tego problemu – podkreśla Kruszewski. – Chce zapobiec takiej sytuacji, że rolnicy prowadzący gospodarstwa na terenie czerwonej strefy nie mają gdzie sprzedać świń.
Część rolników decyduje się na tucz usługowy – tzw. nakładczy. Według Tadeusza Kruszewskiego w woj. podlaskim nie jest on jeszcze tak popularny – praktykują go może po 2-3 gospodarstwa w skali powiatu. Na czym on polega? Rolnik użycza swoich budynków i otrzymuje określoną (niewielką) kwotę za każdą odchowaną dla zakładów mięsnych sztukę. Pokrywają one koszty pasz – o to gospodarz nie musi się martwić. Ma więc niewielki, ale pewny zysk.
– Na takie rozwiązanie godzą się ci, którzy mają kredyty do spłacenia, a nie powiodło im się – mówi Tadeusz Kruszewski. – Wolą mały zysk, ale pewny.
Polsus prosi o ratunek
Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „Polsus” już w marcu wystąpił do ministra rolnictwa o podjęcie stosownych działań mających na celu ratowanie ginącej produkcji trzody chlewnej w kraju. Zwrócił uwagę na to, że w Polsce pogłowie trzody chlewnej jest najniższe od lat pięćdziesiątych XX wieku. Według prognoz ekspertów, jeśli nie nastąpią poważne działania wspierające branżę, spadek pogłowia będzie jeszcze większy.
– A spadek pogłowia, co wydaje się nieprawdopodobne, jest równoczesny ze spadkiem cen żywca – zaznaczył związek w piśmie skierowanym do ministra rolnictwa.
Polsus zwraca uwagę, że potrzebne są inwestycje w duże fermy prowadzące rozród, aby mogły produkować duże partie prosiąt będących konkurencją dla importu. Ważne jest doprowadzenie do zmiany prawa w zakresie pozwoleń na budowę chlewni, aby umożliwiać, a nie blokować powstawanie efektywnie działających obiektów.
Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody „Polsus” podkreśla, że w szczególnie szybkim tempie likwidowane są lochy, rośnie za to import prosiąt, których w minionym roku zakupiono z zagranicy 5,9 mln sztuk. Rozwija się chów nakładczy, a w tej formie produkcji rolnik całkowicie utracił samodzielność i jedynie dokapitalizuje swoje gospodarstwo.
Związek wnosił w piśmie o pilne rozwiązanie kilku najważniejszych problemów. Są to:
- obowiązkowe zawarcie elementu cenowego w umowach między dostawcami żywca i odbiorcami: element cenowy mógłby np. odnosić się do cen niemieckich
- uporządkowanie procedury wydawania pozwoleń na budowę chlewni; muszą być precyzyjnie ustalone warunki i całkowite zerwanie z uznaniowością i opiniami
- podejmowanie przez rząd i organizacje pozarządowe działań zmierzających do zezwolenia na krzyżowe stosowanie mączek mięsno-kostnych w żywieniu
- odstąpienie przez rząd od wprowadzenia zakazu stosowania pasz zawierających komponenty GMO w żywieniu trzody, drobiu i bydła
- uregulowanie rynku zbóż, który silnie wpływa na opłacalność produkcji trzody chlewnej, przenosząc reakcje cenowe na sektor trzody
- zwiększenie w ramach PROW 2014-2020 wysokości wsparcia na rozwój produkcji prosiąt do kwoty umożliwiającej wybudowanie lub modernizację chlewni dla min. 100 loch, tj. 12 tys. na stanowisko
- podjęcie działań umożliwiających wyróżnianie (znakowanie) mięsa pochodzącego w całym cyklu produkcyjnym od polskich producentów.
Pogłowie trzody nadal spada
Niedawno GUS podał dane dotyczące m.in. cen i produkcji trzody chlewnej.
– Teraz sytuacja cenowa się odwróciła – mówi Mariusz Dziwulski, analityk BGŻ BNP Paribas. – O ile w pierwszym kwartale i w czterech pierwszych miesiącach tego roku ceny były niższe niż przed rokiem, to z notowań ministerstwa rolnictwa wynika, że w drugim i trzecim tygodniu maja ceny wzrosły.
W ostatnim tygodniu średnia cena żywca (netto) wynosiła 4,48 zł/kg o 8 proc. więcej niż przed rokiem.
– Można mówić o lekkiej poprawie i spodziewać się, że czynniki podażowe będą powodowały dalsze wzrosty cen – zauważa Mariusz Dziwulski.
Natomiast optymizmem nie napawają informacje dotyczące pogłowia trzody chlewnej. W dalszym ciągu widać jego spadek. Według danych GUS pogłowie trzody chlewnej wynosi 10 mln 187 tys. sztuk, czyli w ciągu roku zmniejszyło się ono o 11,5 proc., a w stosunku do grudnia o 3,8 proc.
Przyczyną spadku pogłowia trzody chlewnej jest spadek opłacalności oraz zwiększająca się produkcja trzody chlewnej w Unii Europejskiej. Nie bez znaczenia było też wystąpienie afrykańskiego pomoru świń, który jeszcze pogorszył sytuację producentów.
Jak zmieniało się pogłowie trzody chlewnej w woj. podlaskim w ciągu ostatnich 10 lat
- 2005 r. – 895, 5 tys. sztuk
- 2006 r. – 872,6 tys. szt.
- 2007 r.– 708 tys. szt.
- 2008 r. – 577,8 tys. szt.
- 2009 r. – 570 tys. szt.
- 2010 r. – 564,3 tys. szt.
- 2011 r. – 467,4 tys. szt.
- 2012 r. – 360,3 tys. szt.
- 2013 r. – 341,6 tys. szt.
- 2014 r. – 333,1 tys. szt.
- 2015 r. – 330,3 tys. szt.
Na podstawie danych GUS
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?