Weterynarze się buntują. Chcą więcej zarabiać

Tomasz Kapica
Zgodnie z przepisami każda partia mięsa, zanim trafi do sprzedaży, powinna być przebadana przez inspekcję weterynaryjną. Jak mówią weterynarze, ten nadzór jest coraz słabszy.
Zgodnie z przepisami każda partia mięsa, zanim trafi do sprzedaży, powinna być przebadana przez inspekcję weterynaryjną. Jak mówią weterynarze, ten nadzór jest coraz słabszy. Archiwum
Nasze zarobki są niskie i jest nas za mało – skarżą się pracownicy inspekcji weterynaryjnej. Brak wykwalifikowanej kadry – ostrzegają – może się odbić na bezpieczeństwie konsumentów.

- W tym roku okręgowe izby weterynaryjne przekazały do ministerstwa rolnictwa aż 54 apele o poprawę wynagrodzeń i funkcjonowania służby w ogóle - podkreśla lek. wet. Marek Wisła, prezes opolskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej.

Na Opolszczyźnie zdarza się, że weterynarze z kilkuletnim stażem zarabiają w inspekcji po 2 tysiące złotych na rękę. Niskie pensje sprawiają, że coraz mniej lekarzy przychodzi do służby, a wielu z niej odchodzi, by prowadzić własną, znacznie bardziej dochodową praktykę. Mówi się nieoficjalnie, że z powodu braku fachowców w ubojniach mięso nie zawsze dokładnie się bada.

- Nadzór jest coraz słabszy - potwierdza lekarz weterynarii Karol Treffon z Pawłowiczek. - A to może mieć fatalne konsekwencje. Dziś Polska jest liczącym się w świecie producentem mięsa. Jeśli wskutek słabego nadzoru dojdzie do skażenia wścieklizną, brucelozą, ptasią grypą czy afrykańskim pomorem świń, stracą na tym rolnicy, także opolscy, bo nie będą mogli sprzedawać swoich produktów.

Między innymi z inicjatywy opolskich specjalistów zostało zawiązane tzw. Porozumienie Wielkopolskie Lekarzy Weterynarii. Upomina się ono przede wszystkim o pieniądze na podwyżki wynagrodzenia i zatrudnienie większej liczby specjalistów. Jak argumentuje: np. w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim pracuje 6 inspektorów, a we Francji na takim samym obszarze jest ich aż 30.

- To prawda, ciężko dziś znaleźć dobrego pracownika. Zapewniam jednak, że wszystkie badania są wykonywane, chociaż zdarza się, że lekarze są przepracowani - zastrzega Bogusław Krasowski, opolski wojewódzki lekarz weterynarii.

Mówi się nieoficjalnie, że z powodu braku fachowców w ubojniach mięso nie zawsze jest dokładnie badane

Z kolei Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przyznaje, że docierają do niego sygnały o złej sytuacji finansowo-płacowej w inspekcji weterynaryjnej.

- Niskie wynagrodzenia przekładają się m.in. na trudności w obsadzaniu wolnych stanowisk osobami z wykształceniem weterynaryjnym i brakiem możliwości podniesienia pensji już zatrudnionym w inspekcji - potwierdza rzecznik resortu Witold Katner.

Jak twierdzi, ministerstwo wielokrotnie starało się o pieniądze na zmiany organizacyjne, dodatkowe etaty i wynagrodzenia w tej inspekcji. Wystąpiło w tej sprawie także do ministra finansów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Weterynarze się buntują. Chcą więcej zarabiać - Nowa Trybuna Opolska