Wiceminister Bogucki: Afrykański pomór świń nie zna granic. Europa ma problem [rozmowa]

Lucyna Talaśka-Klich
Rozmowa z Jackiem Boguckim, wiceministrem rolnictwa, pełnomocnikiem rządu do spraw działań związanych z wystąpieniem afrykańskiego pomoru świń na terytorium RP.

Zanim został Pan pełnomocnikiem rządu zajmującym się tak uciążliwą chorobą, jak afrykański pomór świń (ASF) zdawał Pan sobie sprawę, jak trudne będzie to zadanie?

Podjąłem się tego zadania właśnie dlatego, że jest ono trudne. W przeszłości sam zajmowałem się chowem świń i wiem, jakie skutki dla producentów niesie wystąpienie i zwalczanie choroby zakaźnej. Choć jako choroba ASF jest groźna tylko dla zwierząt, nie postrzegam jej wyłącznie w aspekcie weterynaryjnym. Następstwa choroby doświadczają przede wszystkim rolników, dlatego tak ważne są działania zmierzające do złagodzenia jej skutków społeczno-ekonomicznych.

Trudna walka z ASF wymaga podejścia interdyscyplinarnego, wymaga współpracy i koordynacji działań tak na poziomie rządowym, jak i w terenie. Tak widzę swoją rolę.

Co jest najtrudniejsze w walce z ASF?

Zwalczanie afrykańskiego pomoru świń to walka na wielu płaszczyznach, z których każda jest równie istotna. Konieczne jest podjęcie szeregu działań oraz zapewnienie współpracy wielu służb zaangażowanych w realizację poszczególnych zadań. Ważne jest również odpowiednie zrozumienie zagrożeń związanych z tą chorobą oraz postępowanie zgodnie z obowiązującymi przepisami.

ASF to problem dotyczący całej Europy i należy w tej sytuacji wykazać zrozumienie dla konieczności wprowadzenia odpowiednich środków i zjednoczyć siły, aby móc skutecznie przeciwdziałać szerzeniu się choroby.

Ważne jest konsekwentne działanie nie tylko na poziomie krajowym, ale przede wszystkim właściwe współdziałanie poszczególnych krajów, przy pełnym wsparciu i zapewnieniu pomocy finansowej i merytorycznej ze strony Komisji Europejskiej. KE powinna zapewnić jak najszerszą pomoc państwom zmagającym się z wystąpieniem tej choroby, bo to na ich barkach leży cały ciężar powstrzymania rozprzestrzeniania się wirusa na pozostałe obszary Unii Europejskiej.

Wiceminister Bogucki: Afrykański pomór świń nie zna granic. Europa ma problem [rozmowa]

Opozycja zarzuca, że w latach 2014-2015 były tylko 3 ogniska ASF-u u świń w gospodarstwach na terenie wschodniej części Polski, dziś jest ich około stu. To Pana zdaniem dużo, czy mało?

Pojawianie się kolejnych ognisk ASF jest konsekwencją ciągłego rozprzestrzeniania się choroby na wschodzie Europy oraz stosunkowo wolnego, aczkolwiek konsekwentnego szerzenia się zakażenia w populacji dzików.

Choroba przemieszcza się w kierunku południowym i zachodnim. Oprócz naszego kraju dotarła także do Łotwy, Estonii, Litwy, Białorusi, Ukrainy i w ostatnim czasie również do Czech, Rumunii i Mołdawii. We wszystkich krajach dotkniętych chorobą w kolejnych latach odnotowywano wzrost liczby ognisk i przypadków ASF. Pomimo podjęcia szeregu działań, chorobą zagrożone są kolejne kraje, tj. Węgry, Austria i Słowacja. Przypadki choroby w kolejnych państwach członkowskich pokazują, że wirus nie uznaje granic, a zagrożenie ma charakter ogólnoeuropejski.

Należy pamiętać, że ASF to choroba zakaźna, na którą dotychczas nie opracowano szczepionki, a wirus cechuje się znaczną opornością na działanie czynników środowiskowych, dlatego w jej zwalczaniu istotnym elementem jest zminimalizowanie ryzyka przeniesienia choroby do gospodarstwa oraz stała redukcja populacji dzików.

W Portugalii zwalczano ASF przez 37 lat, w Hiszpanii przez 38. Ile lat może ta walka zająć Polsce?

Na terytorium Polski zwalczanie choroby jest realizowane przy zaangażowaniu wszelkich dostępnych środków. Przez cały czas prowadzona jest redukcja populacji dzików, które stanowią rezerwuar wirusa, zarówno w ramach planowego odstrzału, jak i odstrzału sanitarnego. Jednakże eliminacja chorób zakaźnych z populacji zwierząt wolno żyjących jest niezwykle trudna.

Ponadto, wyeliminowanie choroby na obszarze Polski w dużym stopniu uzależnione jest od działań prowadzonych w krajach dotkniętych tą chorobą, które graniczą z Polską. Odpowiednia współpraca, szczególnie w zakresie wymiany informacji oraz konsekwentne dążenie do poprawy sytuacji epizootycznej są jednym z elementów warunkujących osiągnięcie założonego celu, jakim jest całkowite wyeliminowanie choroby na terytorium Europy.

Trzeba dołożyć wszelkich starań, aby czas potrzebny na uporanie się z problemem, jakim jest ASF był jak najkrótszy. Należy jednak założyć, że całkowite wyeliminowanie choroby wymaga znacznego czasu.

Czy w walce z tą chorobą skorzystamy z doświadczeń innych państw, które tę walkę już wygrały?

Polskie służby oraz polscy eksperci mają duże doświadczenie w walce z tą chorobą, zarówno w obszarze administracyjnym, jak i naukowym.

Niemniej jednak, poza działaniami podejmowanymi w kraju, Polska porusza problemy związane z tą chorobą na arenie międzynarodowej oraz ściśle współpracuje z państwami, na terytorium których choroba już występuje. Polscy eksperci uczestniczą w spotkaniach, konferencjach i seminariach, których tematem jest afrykański pomór świń, dzielą się spostrzeżeniami, jednocześnie korzystając z doświadczenia i wiedzy międzynarodowych ekspertów.

Wirus ASF nawet w niskiej temperaturze jest długo żywotny i zjadliwy, ale wysoka temperatura niszczy go dosyć szybko. Zatem utylizacja padłych dzików (które przenoszą wirusy) może ograniczyć występowanie choroby. Ale na jednym ze spotkań z rolnikami usłyszałam, że czasami nawet ci, którzy znajdą padłego dzika, nie informują o tym np. lekarzy weterynarii. Niektórzy przysypują takie „znalezisko” ziemią, albo ukrywają pod stertą gałęzi. Czym grozi takie zachowanie?

Podkreślenia wymaga fakt, że odnalezienie zwłok dzika - zgodnie z obowiązującymi przepisami - należy zgłosić odpowiednim organom. Postępowanie takie jest podyktowane faktem, że dziki są naturalnym rezerwuarem wirusa ASF i jednym z ważniejszych wektorów rozprzestrzeniania się wirusa na terenach występowania tej jednostki chorobowej. Wirus ten wykazuje znaczną oporność na działanie czynników środowiskowych. W niskiej temperaturze może być żywotny i zjadliwy nawet przez kilka lat, oporny jest też na wysychanie i gnicie. Dlatego też niezwykle istotne jest zgłaszanie takich znalezisk.

Wiceminister Bogucki: Afrykański pomór świń nie zna granic. Europa ma problem [rozmowa]

Zgodnie z przepisami na obszarze zagrożenia, objętym ograniczeniami oraz obszarze ochronnym ze względu na występowanie ASF, pobierane są próbki (pomijając dziki odstrzelone) z każdego dzika znalezionego martwego, w tym ze zwłok dzików ulegających autolizie oraz dzików zabitych w wypadkach komunikacyjnych.

Następnie wdrażane jest odpowiednie postępowanie. W części zwłoki zwierząt padłych lub zabitych są wywożone do unieszkodliwienia do wyspecjalizowanych zakładów utylizacyjnych (w ramach działań związanych ze zwalczaniem chorób zakaźnych zwierząt, w tym ASF), a w części padłe dziki są na miejscu bezpiecznie zakopywane, następnie zaś miejsce zakopania zostaje zdezynfekowane.

Przeczytaj też: Afrykański pomór świń przesuwa się wgłąb kraju - jest już pod Warszawą

Takie zgłoszenie nic nie kosztuje rolników, a daje szanse szybszego wyeliminowania ze środowiska potencjalnego zagrożenia. Należy podkreślić, że w znacznej ilości przypadków źródłem wirusa dla dzików były dziki padłe, dlatego tak istotna jest szybka i skuteczna eliminacja ich ze środowiska.

Nawet jeśli ogromnym nakładem sił i środków zwalczymy w Polsce ASF, to czy mamy chociażby cień szansy, że wirus nie przedostanie się znowu do naszego kraju zza wschodniej granicy? Przecież mogą do nas przejść kolejne chore dziki z Białorusi czy Litwy.

Zwalczenie choroby na terytorium Polski, to zadanie które musi być zrealizowane w pierwszej kolejności i z pewnością będzie wymagało dużego nakładu środków i sił. Zachowanie statusu kraju wolnego od ASF również będzie zadaniem trudnym. Należy jednak zauważyć, że działania związane z ograniczeniem możliwości przeniesienia wirusa są prowadzone praktycznie od momentu pojawienia się zagrożenia tą chorobą. Są to działania mające na celu odpowiednie zabezpieczenie granicy poprzez wykonywanie kontroli granicznej na północnym i wschodnim odcinku granicy państwowej, pod kątem wyeliminowania wwozu żywności, w szczególności mięsa wieprzowego, dziczyzny i ich przetworów.

Resort rolnictwa zaapelował również do Komisji Europejskiej o podjęcie pilnych działań i konieczności zaproponowania stronie ukraińskiej natychmiastowego wsparcia finansowego w celu monitorowania, zwalczania i kontroli ASF na terytorium Ukrainy oraz zabezpieczenia granicy UE-Ukraina przed przeniesieniem się wirusa ASF.

Planowane jest ponadto wzniesienie ogrodzenia, które zahamowałoby migrację dzików z Białorusi i Ukrainy na terytorium Polski.

Zintensyfikowana została również akcja informacyjno-edukacyjna wśród rolników, myśliwych oraz wszystkich zaangażowanych służb, co skutkuje rosnącą świadomością o konieczności stosowania się do wypracowanych zasad mających na celu ograniczenie zagrożenia rozprzestrzeniania się ASF, a w dalszej perspektywie zwalczenie tej choroby.

Na jaką pomoc mogą liczyć rolnicy, którzy ponieśli straty z powodu ASF-u?

Do tej pory na pomoc dla producentów świń wydatkowaliśmy blisko 27 mln zł. Z tytułu ASF udzielano pomocy w postaci: - częściowej refundacji kosztów zakupu bydła hodowlanego ras mięsnych dla tych producentów, którzy byli zainteresowani zmianą kierunku produkcji; - częściowej refundacji kosztów zakupu loszek lub knurów hodowlanych; - rekompensaty z tytułu niższych cen sprzedaży świń za okres od 1 września 2016 r. do 31 sierpnia 2017 r.

Obecnie prowadzone są prace legislacyjne umożliwiające producentom utrzymującym do 50 sztuk świń, z tytułu niespełnienia wymogów bioasekuracji, zaprzestania produkcji wieprzowiny i w konsekwencji utraty z tego tytułu dochodów, uzyskać pomoc w postaci zryczałtowanej stawki dopłaty do kwalifikujących się zwierząt. Stawki pomocy zostały określone w rozporządzeniu Komisji Europejskiej i wynoszą odpowiednio: 33 euro za sztukę prosięcia do 20 kg i 52 euro za sztukę w przypadku innych świń.

Wiceminister Bogucki: Afrykański pomór świń nie zna granic. Europa ma problem [rozmowa]


Polscy rolnicy są coraz bardziej przezorni, ale i coraz bardziej doświadczeni z powodu kapryśnej pogody. W tym roku niektórzy odczuli skutki wiosennych przymrozków, w sierpniu przez kilka województw przeszły nawałnice, które zniszczyły plony wielu gospodarzy, czasami nawet dorobek ich życia. Jakie są szanse na powołanie Funduszu Ochrony Dochodu Rolników?

W Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi prowadzone są prace legislacyjne nad projektem ustawy o funduszach ochrony przychodów rolniczych, której celem jest stworzenie możliwości prawnych, gwarantujących producentom rolnym częściową rekompensatę z tytułu utraty przychodów z prowadzonej przez nich działalności rolniczej, w przypadku znacznego ich obniżenia lub w przypadku braku możliwości uzyskania zapłaty za zbyte produkty rolne od podmiotu, który stał się niewypłacalny.

Ze środków funduszy będą wypłacane rekompensaty producentom rolnym, zbywającym swoje produkty rolne, m.in. w przypadku braku zapłaty za sprzedane produkty rolne od podmiotu prowadzącego działalność w zakresie skupu, uboju lub przetwórstwa produktów rolnych, który stał się niewypłacalny.

Wpłaty na fundusze będą naliczane w wysokości 0,2 proc. wartości netto, od: a) żywych świń, koni, bydła, owiec, kóz, drobiu i królików oraz jaj; b) mleka krowiego; c) zbóż, rzepaku, rzepiku, roślin strączkowych, kukurydzy, owoców i warzyw, ziemniaków, buraków cukrowych, tytoniu i chmielu; - będących przedmiotem czynności podlegających opodatkowaniu podatkiem od towarów i usług.

Rolnicy coraz chętniej kupują polisy, jednak w tym roku było sporo skarg na temat szacowania strat i wielkości odszkodowań (ich zdaniem zaniżanych). Dotyczyło to także niektórych towarzystw ubezpieczeniowych, które podpisały porozumienie z ministrem rolnictwa. Czy resort rolnictwa zamierza w tej sprawie interweniować?

Na podstawie ustawy z 7 lipca 2005 r. o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich stosowane są z budżetu państwa dopłaty do składek producentów rolnych z tytułu zawarcia umów ubezpieczenia od wystąpienia następujących zdarzeń losowych: - dla produkcji roślinnej (tj. upraw - zbóż, kukurydzy, rzepaku, rzepiku, chmielu, tytoniu, warzyw gruntowych, drzew i krzewów owocowych, truskawek, ziemniaków, buraków cukrowych lub roślin strączkowych) od: huraganu, powodzi, deszczu nawalnego, gradu, pioruna, obsunięcia się ziemi, lawiny, suszy, ujemnych skutków przezimowania lub przymrozków wiosennych; - dla produkcji zwierzęcej (tj. bydła, koni, owiec, kóz, drobiu lub świń) od: huraganu, powodzi, deszczu nawalnego, gradu, pioruna, obsunięcia się ziemi, lawiny, uboju z konieczności.

W pierwszym półroczu 2017 r. zakłady ubezpieczeń zawarły 106 877 umów ubezpieczenia upraw rolnych oraz 338 umowy ubezpieczenia zwierząt gospodarskich. Ubezpieczono 1,86 mln ha upraw rolnych oraz 7,9 mln szt. zwierząt (głównie drób).

Przedstawiając powyższe należy zauważyć, że w pierwszym półroczu br. zawarto więcej o 17,8 proc. umów ubezpieczenia oraz objęto ochroną ubezpieczeniową większą o 39,2 proc. powierzchnię upraw rolnych - niż w analogicznym okresie 2016 r. Ponadto, nastąpił wzrost o 174,6 proc. wykorzystania środków zaplanowanych w budżecie na dopłaty do składek ubezpieczenia upraw rolnych i zwierząt gospodarskich.

W bieżącym roku do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie wpłynęły skargi producentów rolnych na szacowanie przez zakłady ubezpieczeń strat i wypłaty odszkodowań.

Gospodarze, którzy sprzedają płody rolne coraz częściej mówią o tym, że przydałaby się interwencja w kontaktach ze skupującymi (chodzi o niezależnych rzeczoznawców). Twierdzą, iż niejednokrotnie znajdują się na przegranej pozycji, gdy - ich zdaniem - kupujący zaniża np. parametry ziarna. Co ministerstwo rolnictwa może w tej sprawie zrobić?

Wprowadzony wymóg zawierania pisemnej umowy na dostawy produktów rolnych ma na celu wzmocnić pozycję rolnika w relacjach handlowych łańcucha dostaw żywności. Każde dostarczenie produktów rolnych należących m.in. do sektora zbóż musi być objęte umową. Jednym z elementów, jaki umowa musi zawierać jest ilość i jakość produktów, będących przedmiotem tej umowy. Brak tego elementu w umowie skutkuje nałożeniem kary pieniężnej.

Ponadto, strony uczestniczące w obrocie mogą skorzystać z możliwości uzyskania niezależnej oceny jakości produktów będących przedmiotem umowy, zwracając się do Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Parametry jakościowe skupowanych produktów będą wtedy poddane badaniom w akredytowanych laboratoriach Głównego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Dla celów oceny jakości artykułów rolno-spożywczych próbki pobierane są przez osoby posiadające potwierdzone kompetencje do przeprowadzania tych działań. Poza pracownikami IJHARS uprawnienia do pobierania próbek artykułów rolno-spożywczych posiadają osoby wpisane do rejestru rzeczoznawców prowadzonego przez WIJHARS. Po przeprowadzeniu oceny jakości handlowej inspektor wystawia świadectwo jakości handlowej. W celu dokonania takiej oceny rolnicy mogą zgłosić się z wnioskiem do właściwego miejscowo Wojewódzkiego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Wzór wniosku jest dostępny na stronie internetowej Głównego Inspektoratu JHARS.

Spółdzielczość i jednoczenie sił w grupach producenckich w Polsce wciąż kuleje. Z czego to wynika?

W okresie transformacji ustrojowo-gospodarczej i urynkowienia gospodarki udział spółdzielczości w obsłudze wsi i rolnictwa oraz w procesach produkcyjnych zmniejszył się. W celu odbudowy spółdzielczości rolniczej, MRiRW podjęło istotną inicjatywę legislacyjną poprzez opracowanie projektu ustawy o spółdzielniach rolników.

Zgodnie z projektem, tego typu podmioty będą prowadziły działalność gospodarczą na rzecz swoich członków w zakresie planowania przez nich produkcji, dostosowania skali i jakości tej produkcji do oczekiwań rynku, koncentrowania podaży, organizacji sprzedaży produktów swoich członków oraz koncentracji popytu i organizacji zakupu środków do produkcji rolnej. Spółdzielnie rolników na rzecz swoich członków będą mogły również prowadzić przetwórstwo produktów, przechowywać je, konfekcjonować i standaryzować, prowadzić handel produkcją swoich członków i produktami uzyskanymi z jej przetwórstwa czy też świadczyć usługi na rzecz swoich członków związane z wytwarzaniem przez nich produktów. W celu stworzenia impulsu do zakładania spółdzielni rolników, w projektowanych regulacjach zaproponowano zachęty w zakresie wyłączenia tego typu podmiotów z określonych obowiązków fiskalnych.

Wiceminister Bogucki: Afrykański pomór świń nie zna granic. Europa ma problem [rozmowa]

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wspiera i promuje ideę zrzeszania się producentów rolnych w ramach wspólnych struktur gospodarczych, w tym w ramach grup producentów rolnych. W ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014 - 2020 jest działanie „Tworzenie grup producentów i organizacji producentów”, gdzie istnieje możliwość otrzymania ryczałtowego wsparcia od wartości przychodów netto grupy/organizacji ze sprzedaży produktów lub grup produktów, wytworzonych w gospodarstwach rolnych jej członków i sprzedanych do odbiorców niebędących członkami grupy przez maksymalnie 5 lat od dnia uznania grupy. Inną z form wsparcia, z której mogą skorzystać grupy producentów rolnych oraz związki takich grup, jest możliwość współfinansowania działań inwestycyjnych w ramach poddziałania „Wsparcie inwestycji w przetwarzanie produktów rolnych, obrót nimi lub ich rozwój”.

W ostatnich latach odnotowywany jest wzrost rejestracji nowych grup producentów rolnych. W roku 2014 zarejestrowanych było 14 nowych podmiotów, natomiast w 2015 r. zarejestrowano 29 grup, a w 2016 - 69. Według stanu na 15 września 2017 r. w rejestrach prowadzonych przez dyrektorów oddziałów regionalnych ARiMR wpisanych było 1010 grup producentów rolnych.

Podkreślić należy, że konsolidacja producentów rolnych powinna przede wszystkim wynikać z ich suwerennych decyzji, opartych na analizie sytuacji rynkowej i planowanych kierunkach rozwoju, bowiem współdziałanie nie jest przymusem i odbywa się na zasadach dobrowolności - to sami rolnicy muszą przełamać kryzys zaufania do siebie i zacząć działać w porozumieniu w celu osiągnięcia wspólnych celów. Konieczne jest zatem dalsze podejmowanie wszelkich działań upowszechniających ideę gospodarczego organizowania się producentów rolnych, zarówno na szczeblu krajowym, jak i regionalnym i lokalnym, angażując w to możliwie szerokie grono instytucji i podmiotów działających na rzecz rozwoju wsi i rolnictwa, bowiem gospodarcze organizowanie się rolników jest w Polsce ważne i stanowi wręcz gospodarczą konieczność.

Członkowie grup producenckich twierdzą, że brakuje im stabilizacji i pewności, że to, co zrobili zgodnie z wytycznymi jednego urzędu, nie będzie uznane za błąd przez innych urzędników. Wcześniej kontrolowały ich urzędy marszałkowskie, potem Agencja Rynku Rolnego, teraz dokumenty związane z działalnością grup trafiły do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Czy to już koniec wędrówki?

Odnosząc się do kwestii przenoszenia kompetencji w zakresie nadzoru nad grupami i organizacjami producentów owoców i warzyw oraz grupami producentów rolnych i ich związkami z urzędów marszałkowskich do Agencji Rynku Rolnego, a obecnie do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, należy zwrócić uwagę, że organy administracji publicznej, zgodnie z art. 7 Konstytucji RP, są zobowiązane działać na podstawie prawa i w granicach prawa. Niezależnie od wewnętrznych procedur dotyczących rozpatrywania wniosków i przeprowadzania kontroli przyjętych przez poszczególne urzędy, organy właściwe do wydawania decyzji w sprawach uznawania ww. grup i organizacji producentów, powinny przestrzegać przepisów prawa materialnego, tj. tych przepisów, w których określono obowiązki zarówno właściwych organów, jak i zainteresowanych stron (prawo UE i krajowe), oraz prawa procesowego, tj. regulującego postępowanie administracyjne przy wydawaniu decyzji (Kodeks postępowania administracyjnego).

Przeniesienie kompetencji z urzędów marszałkowskich do ARR w sprawach dotyczących ww. podmiotów w 2015 r. było konsekwencją przeprowadzonych audytów, które wykazały różnice w stosowaniu przepisów prawa przez urzędy marszałkowskie, z powodu braku procedur lub znacznych różnic w przyjętych procedurach przez poszczególne urzędy. Jednocześnie, ze względu na rozdzielność funkcjonowania samorządów i organów rządowych, Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie miał uprawnień do nadzoru, kontroli lub narzucania rozwiązań w sprawie stosowania przepisów i zobligowania do realizowania nałożonych ustawowo obowiązków.

Zmiana, jaka nastąpiła we wrześniu bieżącego roku wynikała z działań optymalizacyjnych dotyczących instytucji działających na rzecz wsparcia rolnictwa i obszarów wiejskich (łączenie agencji). Nastąpiło przeniesienie kompetencji dotyczących programów pomocowych w rolnictwie do jednej agencji płatniczej, tj. ARiMR. Agencja ta od wielu lat zajmuje się udzielaniem pomocy finansowej grupom i organizacjom producentów, ma odpowiednio przeszkolony personel i zapewnia jednolite stosowanie przepisów. W najbliższej przyszłości nie planuje się dalszych zmian w kompetencjach organów w powyższym zakresie.

Rolnicy i przetwórcy mieli nadzieję, że znak „Produkt polski” sprawi, iż Polacy staną się większymi patriotami na zakupach. Czy tak się stało?

Przepisy ustawy o zmianie ustawy o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych wprowadzające możliwość stosowania dobrowolnego oznakowania „Produkt polski” weszły w życie 1 stycznia br. Przepisy te wychodzą naprzeciw potrzebom polskich konsumentów zainteresowanych zakupem produktów wyprodukowanych w Polsce z wykorzystaniem rodzimych surowców.

Wzrost zainteresowania konsumentów „polskością” potwierdziły wyniki badań przeprowadzanych wśród konsumentów w ostatnich latach (np. według raportu IPSOS „Czy moda na polskość istnieje” na podstawie Badania Omnibus przeprowadzonego w marcu 2016 r., polski konsument pod pojęciem polskiego produktu rozumie produkt zakupiony od polskiego rolnika, w małych sklepach, na bazarkach, a 53 proc. badanych sprawdza, czy kupowany produkt został wykonany w Polsce).

Zaproponowane oznakowanie środków spożywczych informacją „Produkt polski” ma na celu ułatwienie zainteresowanym konsumentom wyszukiwanie takich produktów spośród bardzo bogatej oferty żywności oferowanej w sprzedaży detalicznej. Inicjatywa w zakresie stosowania znakowania „Produkt polski” należy wyłącznie do producentów żywności. Można wnosić, że zainteresowanie rośnie z uwagi na zwiększającą się liczbę pytań, kierowanych do ministerstwa w tym zakresie.

Podkreślić należy, że producenci decydując się na oznakowanie swoich produktów informacją „Produkt polski” często będą musieli liczyć się ze wzrostem kosztów całego procesu produkcyjnego (wprowadzenie systemów wewnętrznej kontroli i oznakowania, oddzielanie linii produkcyjnych, kupowanie surowców z jednego, krajowego miejsca produkcji niezależnie od ceny) w związku z tym wysiłek włożony w dostosowanie produkcji musi być równoważony zainteresowaniem konsumentów produktami oznakowanymi informacją „Produkt polski”.

W badaniach ankietowych, w ramach edycji cyklicznego badania „Polska wieś i rolnictwo” na rok 2017, zawarto m.in. pytania dotyczące produktów spożywczych oznakowanych logo „Produkt polski”. Z badania wynika, że 64 proc. rolników oraz 67 proc. mieszkańców miast wykazało się znajomością oznakowania „Produkt polski”.

Wiceminister Bogucki: Afrykański pomór świń nie zna granic. Europa ma problem [rozmowa]
pixabay.com

Wieprzowina – szczególnie ta krajowa – cieszy się wciąż dużym zainteresowaniem konsumentów. Pomimo tego ceny w skupie tuczników od sierpnia znowu skaczą. Naszych rolników martwią obniżki, chociaż zwracają uwagę, że nadprodukcji w Polsce nadal nie ma. Zatem, z czego to wynika?

W 2017 r. sytuacja na rynku trzody chlewnej w Polsce uległa poprawie, mimo że rynek zmaga się nadal z negatywnymi skutki afrykańskiego pomoru świń (ASF) oraz embargiem nałożonym przez Federację Rosyjską, a także ograniczeniami w eksporcie wieprzowiny do krajów trzecich będących podstawowymi partnerami w handlu wieprzowiną, takich jak Chiny czy Japonia. Największy wzrost cen notowany był od marca do czerwca 2017 r. - cena w czerwcu br. osiągnęła poziom 5,72 zł/kg i była wyższa o ok. 15% od ceny z marca br. i ceny sprzed roku.

Pierwsze sygnały świadczące o spadku cen trzody zaobserwowano w lipcu br., jednak w sierpniu cena zaczęła rosnąć. Od początku września obserwowany jest kolejny spadek cen. W II połowie października br., średnia cena zakupu świń rzeźnych w Polsce wynosiła 4,84 zł/kg, co oznacza spadek ceny o 2,2% w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku. Niższe ceny niż w Polsce odnotowano w 7 państwach członkowskich UE-28 m.in. w Danii, w Belgii, w Holandii, w Hiszpanii i we Francji.

Przeczytaj też: Raport z pól. Nadmiar wody na polach utrudnił zbiory oraz zasiewy

Sezonowy spadek cen ma miejsce również w innych krajach europejskich, w tym u czołowych producentów, np. w Niemczech cena żywca wieprzowego spadła o 6%, w Hiszpanii o ponad 15% , a we Francji o ponad 8% w porównaniu do okresu sprzed miesiąca.
Na aktualną sytuację cenową na rynku trzody ma wpływ zwiększona podaż trzody, z uwagi na mniejszy eksport Unii Europejskiej. W okresie styczeń–sierpień 2017 r. poza obszar UE wywieziono ok. 2,5 mln ton wieprzowiny tj. o 11,0% mniej niż w tym samym okresie 2016 r. Głównym odbiorcą wieprzowiny z Unii Europejskiej są Chiny. Wolumen eksportu do tego kraju zmniejszył się o 32,1% w odniesieniu do analogicznego okresu 2016 r. i wyniósł 896,9 tys. ton, co stanowiło 36,2% w całości eksportu wieprzowiny poza obszar UE.

Wpływ na spadek cen zakupu żywca ma również wzrost pogłowia trzody zarówno w Polsce, jak i w innych krajach europejskich, w tym u czołowych producentów wieprzowiny. Największe wzrosty pogłowia zanotowano w Hiszpanii (o ponad 4 %), Wielkiej Brytanii (o 2,3%) i Danii (o 1,3%). Niewielkie wzrosty pogłowia loch ok. 1% zanotowano w Danii i Holandii. Według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) pogłowie świń w czerwcu 2017 r. liczyło 11352,7 tys. sztuk, wykazując w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku wzrost o 4,5%.

Gospodarze twierdzą, że ceny na polskim rynku wciąż dyktują najwięksi przetwórcy, którzy są także znaczącymi graczami na Zachodzie. A kiedyś niemal w każdej gminie była małą przetwórnia z rzeźnią, która prowadziła skup. Czy jest szansa na odbudowanie małych, lokalnych zakładów?

W ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020 istnieje poddziałanie wspierające rozwój przetwórstwa rolno-spożywczego, w tym umożliwiające wsparcie budowy nowych zakładów m.in. w czterech głównych sektorach przetwarzania i wprowadzania do obrotu produktów rolnych tj. mleka i wyrobów mleczarskich, mięsa, owoców i warzyw oraz zbóż.
Ponadto w przyjętej uchwałą Rady Ministrów w dniu 14 lutego 2017 r. Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju do roku 2020 (z perspektywą do 2030 r.) zostały ujęte, zgłoszone przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, projekty strategiczne obejmujące m.in. Odtworzenie lokalnych rynków rolnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wiceminister Bogucki: Afrykański pomór świń nie zna granic. Europa ma problem [rozmowa] - Gazeta Pomorska