- Otrzymaliśmy wyniki ze specjalistycznego ośrodka weterynaryjnego z Puław - mówi Tomasz Adkonis, z Adkonis Ferma Kur w Kwakowie. - Okazało się, że to wirus ptasiej grypy. Dziś były już u nas służby weterynaryjne.
Ptaki, u których stwierdzono wirusa, nie są kurami produkcyjnymi. To dopiero 12-tygodniowe pisklaki. Przedstawiciele fermy liczyli, że uda się je uratować i ochronić przed chorobą, która kilka tygodni temu dotknęła stado w sąsiednim Komiłowie. W tym celu systematycznie wykonywano specjalistyczne badania i przestrzegano sanitarnych wytycznych. Niestety mimo wysiłków, wirus pokonał odległość niespełna trzech kilometrów i zaraził kolejne stado, które teraz zostanie uśpione i zutylizowane przez specjalistyczną firmę.
Jak nas zapewniono, ferma w oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów Węglewie (gm. Miastko) pozostaje wolna od wirusa i kontynuuje dostawy.
Gmina Kobylnica w związku z potwierdzonym przypadkiem ptasiej grypy zamieściła na swojej stronie listę zaleceń. Chodzi o wytyczne dotyczące zabezpieczenia budynków, w których utrzymywany jest drób oraz paszy przed dostępem dzikich zwierząt. W zaleceniach mowa też o stosowaniu w gospodarstwie wyłącznie przeznaczonej do tego celu odzieży i obuwia ochronnego oraz mat dezynfekcyjnych przy wejściach do budynków, w których utrzymywany jest drób.
Zgodnie z prawem hodowcy zobowiązani są zgłaszać do odpowiednich służbom weterynaryjnym i wójtom każde podejrzenie wystąpienia choroby zakaźnej u drobiu. Raportowane muszą być też przypadki zwiększenie padnięcia ptaków, spadku dziennej produkcji jaj, przyjmowania wody lub paszy i wszelkie objawy kliniczne od drgawek, przez skręt szyki po paraliż, sinicę i wybroczyny.
Zobacz także: Biedronka wycofuje jaja z chowu klatkowego
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?