Właściciele działek w Tarnowie są zrozpaczeni

Robert Gąsiorek
Tarnów. Altanki na terenie Rodzinnych Ogrodów Działkowych „Jaskółka” mają zostać ekspresowo wyburzone. Spółka Gaz-System daje miesiąc na zrównanie z ziemią kilkudziesięciu altan.

Firma nakazała już działkowcom wyburzenie wszystkich altanek stojących w promieniu 15 metrów od biegnącego pod ziemią gazowego rurociągu. 74 ich właścicieli jest zrozpaczonych i zaskoczonych. Rodzinne Ogrody Działkowe „Jaskółka” istnieją bowiem już od 40 lat i nikt nigdy nie zabraniał działkowcom wznoszenia domków na narzędzia i ogrodowe meble. Nie mieli pojęcia, że postawili je niezgodnie z prawem, co zarzuca im teraz operator sieci gazowej. - Dopiero po tylu latach się ktoś ocknął? - irytuje się Elżbieta Mazur, uprawiająca jedno z poletek, pod którymi poprowadzona została przed laty instalacja. 

Gaz-System twierdzi, że decyzja o wyburzeniach wynika wyłącznie z troski o działkowców. - Kwestie bezpieczeństwa muszą być w tym przypadku priorytetem zarówno dla spółki, jak i lokalnej społeczności - czytamy w oficjalnym oświadczeniu. Firma dała właścicielom miesiąc  na zburzenie konstrukcji. Jeśli to nie nastąpi, skieruje sprawę do nadzoru budowlanego.

Działkowcy nie zamierzają się jednak poddawać i zapowiadają walkę o uratowanie swojego majątku. - Moja altana powstała kilka lat temu, ale nie wyobrażam sobie, żebym ją teraz musiał burzyć - mówi wprost Tomasz Wietecha. Wszyscy podkreślają, że w swoje kilkuarowe działki włożyli przez lata mnóstwo wysiłku. 

- Kto nam teraz zapłaci za te drzewka i krzewy, które pielęgnujemy od wielu lat? - pyta oburzona Elżbieta Mazur. 

W Rodzinnych Ogrodach Działkowych „Jaskółka” w Mościcach ziemię uprawia ponad 2 tys. osób. Większość z nich obawia się jednak, że spięcie z Gaz-Systemem to dopiero początek problemów i piszą petycję. - Jeśli dojdzie do wyburzeń, nasz ogród po prostu upadnie - martwi się Jerzy Chudzik, prezes ROD „Jaskółka”. 

Pismo, które wpłynęło do zarządu ogrodów działkowych „Jaskółka” w Mościcach, było jak grom z jasnego nieba. Spółka Gaz-System S.A., która zarządza rurociągami biegnącymi dokładnie pod grządkami, nakazuje zrównanie z ziemią aż 73 altanek. Wskazani przez nią właściciele działek, gdy dowiedzieli się o utracie swoich kącików do uprawy warzyw, owoców i wypoczynku na łonie przyrody, poczuli się zdruzgotani.

- Na samą myśl, aż mnie w dołku ściska - martwi się Elżbieta Mazur, zapalony działkowiec od wielu lat. - Włożyliśmy mnóstwo pracy i wysiłku, żeby to wszystko pięknie wyglądało. W soboty i niedziele możemy tu przez chwilę odpocząć wśród zieleni, ciszy i spokoju - kręci głową kobieta.

- Co ja teraz z tym wszystkim zrobię? Przecież na balkon w bloku tego nie przeniosę - mówi Tomasz Wietecha, rozglądając się po swoim ogródku, na który także zapadł wyrok.  

Rodzinne Ogrody Działkowe „Jaskółka” powstały w 1962 roku. Już wtedy przez ich teren biegła magistrala gazowa, nikt jednak nie zakazywał stawiania altan.  - Nie można było budować tylko piwnic - dodaje Jerzy Chudzik, prezes ROD „Jaskółka” w Tarnowie.

Teraz wszystko nagle się zmieniło. Gazownicy twierdzą bowiem, że kilkadziesiąt altan znajduje się w niebezpieczeństwie. „ (...) zostały posadowione w odległościach niezgodnych z obowiązującymi wymaganiami technicznymi. Taka sytuacja może doprowadzić do uszkodzenia gazociągu lub jego izolacji, a w konsekwencji spowodować zagrożenie bezpieczeństwa sieci gazowej” - czytamy w stanowisku Biura Komunikacji Korporacyjnej Gaz System. Firma dała działkowiczom zaledwie trzydzieści dni na wyburzenie altanek. W przeciwnym razie skieruje sprawę do nadzoru budowlanego.

- Jeśli rzeczywiście wpłynie do nas takie zgłoszenie, przeprowadzimy postępowanie wyjaśniające. Sprawdzimy, czy altanki rzeczywiście stoją na gazociągu oraz jaką spełniają rolę: budynków czy może wiat - wyjaśnia Roman Górski, inspektor nadzoru budowlanego w Tarnowie.

Działkowcy nie chcą się poddawać. - Napisałem już jedno pismo do Spółki Gaz-System z prośbą o zmianę decyzji w sprawie wyburzeń. Jeśli do nich dojdzie, to nasz ogród po prostu upadnie. Nie mogę sobie tego jednak wyobrazić i na pewno nie zostawię tak tego problemu - podkreśla Jerzy Chudzik. Przygotowuje on petycję, pod którą mogą podpisać się wszyscy działkowicze z „Jaskółki”, czyli ok. 2 tysiące osób. - Te kawałki ziemi to dla wielu dorobek życia - zaznacza prezes ogrodów. 

________________________
Trudne czasy dla ogródków
 W Tarnowie nie ma chyba ogródków działkowych, które nie zmagałyby się z problemami. Jesienią ubiegłego roku przed utratą miejsc wypoczynku drżeli działkowicze z ogródków „Semafor” przy ul. Kassali.PKP, które do 1985 roku władały tymi terenami, chciały odzyskać atrakcyjne grunty. Urząd Miasta Tarnowa odrzucił jednak roszczenia kolei dotyczące prawa wieczystego użytkowania. W 2013 r. protestowali z kolei działkowicze z ogrodów „Słonecznik” przy ul. Ostrogskich w Tarnowie. Na ich grządkach i trawnikach miasto chciało planować jednorodzinną zabudowę. Właściciele altanek  podnieśli alarmw momencie opublikowania studium zagospodarowania przestrzennego Tarnowa. Ogród „Słonecznik” oznaczono w nim jako  teren przeznaczony pod zabudowę mieszkaniową lub usługi. Ostatecznie magistrat uwzględnił zastrzeżenia mieszkańców i ogródki przetrwały.

(ROG)

Źródło: Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Właściciele działek w Tarnowie są zrozpaczeni - Gazeta Krakowska