Za kilka dni rusza miodobranie. Niektórych gatunków może zabraknać

RED
Józef Zajkowski  prowadzi jedną z największych pasiek na Podlasiu. Jego miody znane są w całej Polsce.
Józef Zajkowski prowadzi jedną z największych pasiek na Podlasiu. Jego miody znane są w całej Polsce. Dorota Biziuk
Wszystko wskazuje na to, że w północno – wschodniej Polsce tegoroczne miodobranie rozpocznie się pod koniec maja. Po niezbyt udanym poprzednim sezonie, pszczelarze liczą, że teraz mają przed sobą znacznie lepszy rok. Oczywiście wiele zależy od pogody.

– Mamy za sobą dosyć łagodną zimę z dużymi wahaniami temperatur. Końcówka marca przyniosła prawdziwie letnią aurę. Potem zrobiło się znacznie chłodniej. Jak widać, anomalie pogodowe to już norma, do jakiej wszyscy przywykliśmy – powiedział Józef Zajkowski, bartnik sokólski, który prowadzi swoją pasiekę razem z synem Wojciechem. Zajkowscy mają blisko 600 uli. To jedna z największych pasiek na Podlasiu.

– Pszczoły wychodzą z uli przy temperaturze 10 stopni. Wczesną wiosną mieliśmy taką sytuację, że w dzień słońce bardzo ogrzewało powietrze, a noce upływały pod znakiem przymrozków. To nie były dobre warunki pracy dla pszczół. Ogrodnicy skarżyli się, że sporo wcześnie kwitnących drzew nie zostało zapylonych – powiedział bartnik sokólski.

Teraz sytuacja w pogodzie trochę się unormowała.

– Spodziewamy się, że w przyszłym tygodniu ruszy miodobranie. Zaczniemy od miodów mniszkowych – dodał Józef Zajkowski.

 

Wiadomo, że bezśnieżna zima połączona z mrozami zaszkodziła uprawom rzepaku, dlatego właściciele podlaskich pasiek nie wykluczają, że akurat tego miodu może w tym roku brakować.

– U progu nowego sezonu zawsze mówimy, że liczymy na dobre zbiory i na jak najmniej pogodowych anomalii. Określamy też w przybliżeniu ceny miodów. Te od kilku lat utrzymują się na identycznym poziomie. Właściciele pasiek mają szacunek dla klienta, dlatego nie podnosimy cen, o ile nie ma takiej potrzeby – przyznał Józef Zajkowski.

Słoik o wadze 1,30 kg kosztuje ok. 35 zł. Droższe są miody spadziowe, akacjowe i wrzosowe. Za duży słoik przysmaku spadziowego z jodły trzeba zapłacić od 45 do 50 zł. Zakup miodu wrzosowego to wydatek rzędu 60 zł.

 

Na Sokólszczyznę trafia coraz więcej turystów, którzy nie tylko chcą zwiedzać okoliczne zabytki, ale też poznać lokalne przysmaki. Sporo z nich trafia do gospodarstwa rodziny Zajkowskich w Sokółce.

– Ludzi interesuje wszystko, co jest związane z pracą w pasiece. Zadają pytanie za pytaniem i wszystko skrzętnie notują. Osobiście lubię takie wizyty i cieszę się, kiedy moja – zdobywana przez wiele lat – wiedza przydaje się innym – przyznał bartnik sokólski.

Wiele pytań dotyczy tego, jaki miód pomaga na jakie dolegliwości.

– Mając taką wiedzę, moi goście chcą sprawdzać ją w praktyce, dlatego chętnie zaopatrują się w różnego rodzaju miody. Duże wzięcie ma też wytwarzany przez pszczoły pyłek i pierzga – dodał bartnik sokólski.

W gospodarstwie Zajkowskich można też dostać miody z dodatkiem płatków różanych, imbiru, cynamonu, orzechów.

– Każdy smakosz znajdzie tutaj swój smak – podsumował Józef Zajkowski. 

Rodzaje miodów

Każdy rodzaj miodu to lek na inne schorzenia. Miód akacjowy pomaga w leczeniu nadkwasoty żołądka oraz zaburzeń układu pokarmowego, nerek i dróg moczowych. Miód gryczany zalecany jest w diecie antynowotworowej i leczeniu schorzeń układu krążenia. Miód lipowy to lekarstwo przydatne przy przeziębieniach, grypie i stanach zapalnych gardła. Miód rzepakowy jest łatwo przyswajalny przez wątrobę, dlatego zwiększa jej możliwości detoksykacyjne. Zaleca się go również  przy chorobach serca i miażdżycy. Miód spadziowy stosuje się w leczeniu górnych dróg oddechowych. Miód wrzosowy wykorzystywany jest przy zaburzeniach dróg moczowych. 

Dorota Biziuk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Za kilka dni rusza miodobranie. Niektórych gatunków może zabraknać - Gazeta Współczesna