Zaczynają się „zimni ogrodnicy” i „zimna Zośka” 2023. Do kiedy potrwają? Zobacz, skąd wzięły się te nazwy i czy czekają nas przymrozki

W połowie maja na przestrzeni lat pojawiały się przymrozki. Takie zjawisko jest charakterystyczne dla krajów środkowej Europy. Potocznie, ten okres spadku temperatur, nazywamy „zimnymi ogrodnikami”. Przypadają na 12-14 maja. Z kolei falę chłodu kończy „zimna Zośka” z 15 maja.

Określenia zakorzeniły się w naszej kulturze. Na wsiach obserwowanie przyrody i wierzenia mają moc. Nazwy pochodzą od patronów kościoła katolickiego. 12 maja wspominamy św. Pankracego, 13 maja św. Serwacego, 14 maja św. Bonifacego, z kolei 15 maja św. Zofię. O słynnych „ogrodnikach” krążą też ludowe przysłowia, m.in. „Przed Pankracym nie ma lata, po Bonifacym mróz ulata”.

Aura nie raz potrafiła płatać figle i słoneczne dni zastąpić krótkim okresem zimna. Prognozy pogody 2023 są jednak łaskawe. Według synoptyków drastyczne spadki temperatur nam nie grożą, a jeśli już, to w nielicznych regionach. Lato najmocniej odczujemy w piątek, potem możliwe są już opady deszczu.

- Piątek jeszcze pogodny niemal w całej Polsce, słabe przelotne opady deszczu możliwe są przede wszystkim w górach, natomiast w sobotę i niedzielę mogą pojawiać się punktowo na obszarze całego kraju - informuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

Na maj nie przewiduje się anomalii. Jak przekazali meteorolodzy IMGW, prognoza miesięczna wskazuje na utrzymanie temperatury w normie wieloletniej z lat 1991-2020. Podobnie w przypadku miesięcznej sumy opadów atmosferycznych, ma ona być optymalna i w normie.

Maj to miesiąc, w którym nasze balkony i ogrody otoczone są wieloma roślinami. Część z nich nie jest odporna na mróz, dlatego wielu ogrodników z przyspieszonym biciem serca obserwuje, czy pojawią się przymrozki. Na szczęście tegoroczne warunki pogodowe nie powinny zaszkodzić krajowemu rolnictwu.