Zdjęcie myśliwego z zabitym chronionym ptakiem rozpętało burzę

Na zdjęciu widzimy Franciszka Jamniuka, prezesa Koła Łowieckiego Dzik, z martwą berniklą białolicą (to gatunek gatunek dużego ptaka wodnego z rodziny kaczkowatych objęty ochroną ścisłą).

W czwartek, w ciągu 18 godzin od udostępnienia zdjęcia na facebookowym profilu Rzeczpospolita Ptasia, pojawiło się mnóstwo nieprzychylnych komentarzy pod  adresem myśliwego - o tym, że zabił chronionego ptaka i to w parku narodowym.  Setki osób ponownie udostępniło zdjęcie. 

- Ja nie strzelałem do tej gęsi. Przyniósł mi ją już martwą mój pies. Kto zabił? Nie wiem. Nie wiem nawet, czy została postrzelona, czy też stało się jej coś innego. To w ogóle sprawa sprzed dwóch lat! Byłem przesłuchiwany na policji i wszystko wytłumaczyłem - mówił w czwartek  „GL” Jamniuk. I podkreślał: - Sam poprosiłem kolegę, żeby mi to zdjęcie zrobił, bo chciałem później rozpoznać, co to za ptak. Zdjęcie zostało umieszczone na profilu mojej żony i - nie wiedzieć czemu - teraz ktoś je wykorzystał.

- Dochodzenie prowadzono w 2014 r. Zostało umorzone z powodu braku znamion przestępstwa - potwierdza „GL” Alina Słonik, rzecznik policji  w Sulęcinie. Miejsce, w którym zrobiono zdjęcie, graniczy z parkiem narodowym Ujście Warty. - Wał jest jednak poza strefą parku - mówi jego dyrektor Konrad Wypychowski. - Nie leży w naszych kompetencjach sprawdzanie myśliwych. To oni powinni dbać, żeby osoby, które strzelają do gatunków chronionych, ponosiły konsekwencje.

- My nie prowadzimy profilu Rzeczpospolitej Ptasiej i nie zastrzegliśmy tej nazwy. Zdjęcia nie widziałam, ale jeśli bez komentarza zamieszcza się takie zdjęcie w internecie, ludzie mogą to różnie odebrać - mówi Izabela Engel, prezes Towarzystwa Przyjaciół Słońska, które zainicjowało działalność Rzeczpospolitej Ptasiej.