„Ziarno” niepokoju zostało posiane. Rolnicy walczą o swoje pieniądze

LUCYNA TALAŚKA-KLICH
Wierzyciele grupy „Ziarno” spotykali się już kilka razy, niedawno w Przysieku k. Torunia. Przyjechało tyle osób, że zabrakło krzeseł. Spotkanie zorganizowała Kujawsko-Pomorska Izba Rolnicza
Wierzyciele grupy „Ziarno” spotykali się już kilka razy, niedawno w Przysieku k. Torunia. Przyjechało tyle osób, że zabrakło krzeseł. Spotkanie zorganizowała Kujawsko-Pomorska Izba Rolnicza Lucyna Talaśka-Klich
Jedni rolnicy zarzucają sobie, że nie byli wystarczająco czujni, inni tłumaczą, iż nie można na każdego patrzeć jak na potencjalnego oszusta. A grupa „Ziarno” przez wiele lat miała bardzo dobrą opinię w branży. Miała! Teraz ponad 800 wierzycieli walczy o odzyskanie pieniędzy.

Najpierw to nie mogłem spać, potem zacząłem sam siebie przekonywać, że Stefan to przecież swój chłop, przez kilkadziesiąt lat prowadził firmę skupującą zboże od rolników i nikogo nie oszukał - opowiada gospodarz, który stracił sporo pieniędzy za ziarno. - To co, miałem uwierzyć, że Stefan przeszedł na „złą stronę mocy”?

Informacja o kłopotach spadła jak grom z jasnego nieba

Stefan - to imię nosi prezes Grupy Producentów Rolnych „Ziarno” (gm. Zławieś Wielka, pow. toruński), który nie ma nic przeciwko podaniu jego nazwiska zamiast inicjału.

- Jestem Stefan Kowalski, a nie Stefan K., bo złotówki z „Ziarna” nie ukradłem! - twierdzi. - Prokuratura bada sprawę i mam nadzieję, że dojdzie do tego, czy ktoś zawinił.

On twierdzi, że wciąż tego nie wie: - Od jesieni minionego roku - gdy okazało się, że „Ziarno” ma problemy finansowe - jestem załamany. Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Właściwie to nie wiem, jak przeżyłem jesień. Przez tyle lat wszystko z firmą było dobrze, rozwijała się, płaciliśmy rolnikom na czas, uczciwie.

„Chłop stąd” zdobył zaufanie wielu gospodarzy

I to akurat rolnicy potwierdzają. Na przykład pan Stanisław, gospodarz z pow. chełmińskiego ze Stefanem Kowalskim współpracował od ponad 25 lat i zawsze dostawał zapłatę za sprzedany towar: - Owszem, zdarzały się opóźnienia w płatnościach, ale generalnie to był bardzo solidny odbiorca.

Aż do ubiegłego roku. Wtedy firma (Grupa Producentów Rolnych „Ziarno”, która powstała w 2006 roku) przestała regulować zobowiązania. Pan Stanisław nie otrzymał ok. 150 000 zł za ziarno.

Inni poszkodowani przyznają, że firma wzbudzała duże zaufanie. Gospodarz z okolic Torunia zauważa, że prezes to „chłop stąd”, a duże, dobrze utrzymane gospodarstwo, którym zarządzał, od lat się rozwijało. A mogło się rozwijać m.in. dlatego, że kontrahenci ufali Stefanowi Kowalskiemu.

Mają nadzieję, że nie wszystko jest stracone.

Teraz rolników, którzy próbują odzyskać pieniądze za zboże interesuje m.in., co dłużnik może im zaproponować, jakie są szanse na odzyskanie pieniędzy?

- Dlatego nasz samorząd rolniczy zorganizował spotkanie w Przysieku, by wierzyciele mogli dowiedzieć się, jaka jest ich sytuacja prawna - mówi Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej. - Poszkodowani mogą liczyć np. na pomoc naszych prawników.

- Jestem skołowany, nie znam się na prawie, ale na rolnictwie - przyznał jeden z uczestników spotkania w Przysieku. - Powinienem zająć się pracą w polu, a robota leci mi z rąk. Jak nie odzyskam pieniędzy za zboże,gospodarstwo może się nie podnieść. Nawet nie mam za co kupić ziarna do siewu, nawozów. Przyjechałem tu, żeby się czegoś dowiedzieć. Czy rolnik jest od tego, żeby jak ten pies skamleć o swoje pieniądze?

Radca prawny Marcin Krawczyk, pełnomocnik nadzorcy sądowego Grupy Producentów Rolnych „Ziarno” na spotkaniu w Przysieku przedstawił propozycje układowe dłużnika. Wynika z nich, że największe szanse na odzyskanie pieniędzy mieliby ci rolnicy, którym dłużnik jest winien do 2 000 zł (I grupa wierzycieli) lub do 10 000 zł (II grupa) - oni mogliby odzyskać 100 proc. należności głównej (ale wcześniej ci z I grupy). III grupa - dług do 200 000 zł (zredukowanie długu o 40 proc., w 10 ratach). IV grupa - powyżej 200 000 zł również miałaby zgodzić się na stratę 40 proc. należności, a część zobowiązania miałaby trafić do wierzycieli w postaci udziałów w spółce.

Internauta skomentował: „Co za kraj. Ludzie mają się zgodzić na kradzież 40 procent pieniędzy na które ciężko pracowali. Kto na to pozwala ?”

Jednak wśród wierzycieli grupy „Ziarno” jest wielu rolników zainteresowanych restrukturyzacją. To głównie osoby, które mają szanse na odzyskanie 100 proc. należności głównej.

Restrukturyzacja. Co to znaczy dla wierzycieli?

Eksperci - prawnicy z firmy doradczej Lege Advisors twierdzą, że wzrost liczby upadłości firm i gospodarstw branży rolnej jest zauważalny w statystykach: „W 2019 roku odnotowano 90 przypadków niewypłacalności. W roku 2018 było to 65. A więc wzrost aż o 38 procent. Nagromadzenie różnych problemów w przedsiębiorstwie czy gospodarstwie nie musi oznaczać upadłości. Dla firm, które doświadczają problemów, ale mają potencjał jest restrukturyzacja. Dzięki niej, mimo utraty płynności finansowej, przedsiębiorstwo ma szansę stanąć na nogi.”

- Słabe wyniki finansowe oraz niepokojące bilanse powinny być „lampką ostrzegawczą”, którą dobry menedżer we właściwym momencie dos trzeże - mówi Szymon Mojzesowicz z firmy doradczej Lege Advisors. - Utrata płynności finansowej będzie już wyłącznie głośnym alarmem o pożarze, który natychmiast trzeba gasić. Problemy finansowe to zawsze trudna sytuacja, ale nie zawsze muszą oznaczać upadek przedsiębiorstwa.

Lege Advisors podkreśla, że bardzo istotny jest wybór odpowiedniego postępowania restrukturyzacyjnego: „Do dyspozycji mamy: postępowanie o zatwierdzenie układu, przyspieszone postępowanie układowe, postępowanie układowe oraz postępowanie sanacyjne. (...) Przyspieszone postępowanie układowe jest zdecydowanie najszybsze i najczęściej wybierane, ale jest skierowane do podmiotów, które mają nie więcej niż 15 proc. wierzytelności spornych. Jednocześnie nie zapewnia ochrony egzekucyjnej przed wierzycielami rzeczowymi (chodzi o wierzycieli, którzy mogą dochodzić praw do konkretnej rzeczy z majątku dłużnika po jej wcześniejszym zabezpieczeniu - przyp.red.).”

Czytaj również: Firma Ziarno nie zapłaciła za zboże i rzepak. Kilkuset rolników czeka na pieniądze

Marcin Krawczyk wyjaśnia, że Grupa Producentów Rolnych ,,Ziarno” sp. z o.o. w Cichoradzu wniosła o otwarcie przyspieszonego postępowania układowego. Sąd Rejonowy w Toruniu postanowieniem z 5 lutego 2020 r. otworzył dla spółki przyspieszone postępowanie układowe wyz naczając m.in. sędziego komisarza - sędziego Ryszarda Kołodziejskiego oraz nadzorcę sądowego - Krzysztofa Gołąba.

Ilu jest wierzycieli „Ziarna”? Ile wynoszą wierzytelności?

Marcin Krawczyk: - Z wniosku dłużnika o otwarcie przyspieszonego postępowania układowego wynika, że na 30 września 2019 roku suma wierzytelności objętych układem wynosi 42 750 474,23 zł, w tym 33 138 870,63 zł to kwota objęta układem z mocy prawa. Spółka posiada około 826 wierzycieli objętych z mocy prawa układem.

A istotne jest i to, że dłużnik nie może regulować wierzytelności objętych układem z mocy prawa.

- Stefan część długów pospłacał, dlatego te liczby mogą być mniejsze - przyznają poszkodowani rolnicy.

Pan Andrzej z gminy Łubian ka od września czekał na ok. 30 000 zł za sprzedaną pszenicę. - Dług zmalał do około 21 000 zł, bo jesienią część zapłaty odebrałem w usługach za kopanie buraków - opowiada.

Nie ma idealnego rozwiązania, ale chcą oddać chociaż część

Co dalej? Stefan Kowalski mówi: - Sprawa nie jest taka prosta. Wielu rolników wie, że restrukturyzacja naszej firmy to jedyna możliwość, żeby spłacić przynajmniej część zadłużenia. Gdyby doszło do upadłości „Ziarna”, to dla rolników będzie klapa! Przecież np. banki są w pozycji uprzywilejowanej, komornik sprzeda resztę majątku i tyle... Moja rodzina chce sprzedać jak najwięcej, by częściowo dokapitalizować „Ziarno”. Dzieci kupowały ziemię, zaciągały kredyty. Teraz chcą te grunty spieniężyć.

- Czy złodziej chciałby spłacić długi z majątku własnych dzieci? - pyta pan Stanisław, który nadal czeka na 150 000 zł za ziarno. - No i czy inwestowałby masę pieniędzy w firmę, czy wolałby uciec z cudzymi pieniędzmi?

- Nie dopilnowałem wszystkiego w papierach, a było ich dużo, bo firma się rozwinęła - przyznaje Stefan Kowalski. - Głupi byłem, bo się uparłem, że nie będę korzystał z komputera. Pracowałem od rana do nocy i nie sądziłem, że coś takiego może się wydarzyć. Może to śmiesznie zabrzmi, ale żyję dzięki temu, że wielu wierzycieli to są dobrzy ludzie, którzy sami mają kłopoty, a pomimo tego rozumieją naszą sytuację. Niektórzy nawet mnie pocieszają, bywa że proponują pomoc. Tak długo jak będziemy żyć i pracować, postaramy się pospłacać zadłużenie!

- Nie należę do tych, którzy pocieszają Stefana, ale znam rolników, którzy są rzekomo jego kolegami, a chętnie kupiliby ziemię od komornika za bezcen - dodał pan Stanisław.

- To, że na pokrycie długów wyprzedają majątek należący do członków rodziny, poczytuję za plus - uważa Łukasz Zbonikowski, były poseł PiS, który kiedyś pomagał poszkodowanym przez firmę Jantur. Z wykształcenia prawnik, dziś jest rolnikiem prowadzącym gospodarstwo w Sarnowie (pow. chełmiński) i wierzycielem grupy „Ziarno”. - Żeby nie doszło do sprzedaży majątku za bezcen, to np. nowe silosy w Rybieńcu powinno kupić państwo. One mogłyby służyć do prowadzenia skupu i przechowywania zboża w ramach narodowego holdingu, a rolnicy przynajmniej mieliby większe szanse na odzyskanie pieniędzy.

Problem powraca, a funduszu gwarancyjnego brak

- Bardzo współczuję wierzycielom grupy „Ziarno” - mówi Czytelnik z gm. Gruta. - Moi synowie stracili łącznie 240 000 złotych w podobnej aferze w powiecie grudziądzkim. Sprawa ciągnie się od 2015 roku, prokuratura długo prowadzi dochodzenie… Kto to może wytrzymać? Z czego rolnik ma żyć? Moim synom poradzono, by założyli sprawę w sądzie, no ale to oni musieliby wyłożyć około 12 000 zł! Dlaczego państwo nie chroni uczciwych obywateli?

Łukasz Zbonikowski: - Z moją mamą czekamy na zapłatę przez podtoruńską grupę ok. 150 000 złotych. Tyle warte było ziarno, które oddaliśmy do przechowania, ale ono zniknęło z magazynów. Mniej więcej tyle samo pieniędzy straciłem w 2015 roku we wspomnianej aferze w powiecie grudziądz kim. Szef tamtej firmy nie żyje, a przecież prokuratura pieniędzy rolnikom nie wypłaci.

Zbonikowski zwraca uwagę, że takich spraw jest coraz więcej: - Dlatego potrzebny jest fundusz gwarancyjny. Kiedyś było wielu poszkodowanych w aferach bankowych, przez biura turystyczne czy deweloperów. Odkąd działają fundusze gwarancyjne w tych branżach klienci są raczej bezpieczni. Gospodarze powinni być chronieni w taki sam sposób, dlatego poprzez izbę rolniczą będziemy o to zabiegać w ministerstwie rolnictwa.

- W moim powiecie jest wielu gospodarzy, którzy stracili pieniądze za sprzedane zboże, świnie czy bydło nawet po kilka razy - opowiada rolnik z pow. świeckiego. - Czasami padli ofiarą oszustów, czasami fatalnego zbiegu okoliczności... Ile rolnik może wytrzymać? Bez funduszu gwarancyjnego wszyscy - prędzej czy później - pójdziemy z torbami!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: „Ziarno” niepokoju zostało posiane. Rolnicy walczą o swoje pieniądze - Gazeta Pomorska