W tym roku turniej "Złota Kosa" miał międzynarodowy charakter, bo przyjechała drużyna ze Skałatu na Ukrainie, byli też przedstawiciele Jesienicy pod Bielskiem, zaprzyjaźnionej z Jasienicą w powiecie nyskim.
Ubrani w tradycyjne stroje zawodnicy musieli zżąć zboże sierpem i ustawić w snopkach, skosić poletko kosą, zmłócić zboże cepem i wyklepać kosę.
- Dla nas to żywa lekcja historii - mówi Grzegorz Fornalik, od 12 lat organizator Złotej Kosy. - Chcemy pokazać dzieciom i młodzieży jak dawniej się żniwowało i ile trzeba było włożyć wysiłku w to, żeby zjeść rano na śniadanie bułeczkę. Poza tym to świetna okazja, żeby się spotkać.
- Pochodzę z gospodarki i pracowałam tak do 18 roku życia - mówi Anna Adolf z Malerzowic Wielkich. - Kiedyś ze szwagrem przez cały dzień skosiłam hektar żyta, ale od 40 lat nikt tak już na wsi nie pracuje.
- Moje dzieci jeszcze to potrafią - przyznaje Elżbieta Święcicka ze zwycięskiej drużyny z Wierzbia. - Nie prowadzę gospodarstwa, ale kiedyś u rodziców się zdarzyło, że krowy nie zjadły wszystkiego żyta i choć tata jeździł już kombajnem, to część żyta trzeba było skosić kosą i powiązać.
Na konkurs "Złota kosa" przyjechał także ze swoją klaczą Malwa Stanisław Tabor z Piątkowic, ostatni właściciel konia w wiosce:
- Mam traktor, ale dla konia zostawiam lekkie roboty. Siano przewraca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?