Najpierw dziadkowie przyjechali tutaj ze wschodu. A ja z rolnictwem jestem związany od najmłodszych lat. Pomagałem ojcu, to mnie tak zafascynowało, że gospodarzenie weszło mi w krew. To jest kontakt z przyrodą. Ale też jestem właścicielem, pracownikiem, a także menadżerem i biznesmenem. Nie mam zwierzchników nad sobą i to mi się spodobało. Bardzo lubię swoją pracę - mówi Tomasz Kownacki.
Pan Tomasz zakłada, że w przyszłości gospodarstwo przejmą jego dzieci, a ma ich troje. Najstarsza córka skończyła siedem lat, druga córka sześć i pół, a synek osiem miesięcy.
- Trochę potu i krwi wylano w tę ziemię i chciałbym by było to kontynuowane - dodaje z dumą.
Dziś pan Tomasz ma 55 hektarów własnej ziemi i 35 hektarów dzierżawionych. Gospodarka pana Tomasza to uprawa zbóż i rzepaku. Ale znajduje także czas na inne zajęcia.
Żona pana Tomasza jest nauczycielką w technikum w Skwierzynie. A dodatkowo prowadzi swoją szkołę tańca „Fantazja”. - Pomagam żonie w prowadzeniu tej szkoły. Jeśli czas pozwala to jeżdżę na obozy z żoną jako opiekun grupy. A gdy nie mieliśmy jeszcze dzieci, to także uczyłem tańczyć. Z żoną mówimy, że dziewczynki mogą tańczyć, a syn ma przejąć gospodarkę. Ale co w życiu będzie to zobaczymy - podkreśla.
T. Kownacki zaczął prowadzić gospodarstwo rolne dziesięć lat temu. Od razu złożył wniosek o pozyskanie funduszy europejskich. Pierwsza dotacja wynosiła 50 tys. złotych i była to premia dla młodego rolnika, która miała być wsparciem finansowym na start gospodarstwa. - Nie było problemu z |otrzymaniem tej dotacji. Choć podczas składania wniosku nie spodziewaliśmy się, że w ogóle coś dostaniemy. Rodzice nie dowierzali, ale jednak się udało - wspomina rolnik ze Skwierzyny. Z 70 proc. tej dotacji T. Kownacki musiał się rozliczyć, a resztę mógł zagospodarować wedle własnego uznania. Z tej dotacji gospodarstwo wzbogaciła się o trzy hektary ziemi oraz nieduży sprzęt .
Pan Tomek w 2007 roku ponownie próbował pozyskać środki unijne. - Startowałem w dogrywce o fundusze, ale nie udało mi się. Później korzystałem z modernizacji gospodarstw. To było w 2008 roku gdy były słynne kolejki i zapisy na nie - mówi T. Kownacki. Rok później nastąpiła realizacja tej dotacji. Wówczas skwierzyński gospodarz zakupił ciągnik, przyczepę do wożenia płodów rolnych, pług i rozsiewacz do nawozu.
W pozyskiwaniu środków unijnych pojawiały się też pewne perturbacje. W 2013 roku było kolejne rozdanie. Wszystko było wówczas dobrze, bo pieniądze zostały podzielone na województwa. - Patrząc na skalę kraju to nasze województwo dostaje najmniejsze pieniądze na rolnictwo. W roku 2014 byłem już 10 w kolejce do zakwalifikowania się do realizacji. Niestety w lipcu 2014 r. wyszło rozporządzenie, że wszystkie pieniądze z całej Polski trzeba wrzucić do jednego worka i zrobić listę krajową. Pozycja pana Tomka na liście się zmieniła - został przesunięty do tyłu. Procedury przeciągały się, ale w końcu z tej modernizacji udało się skorzystać . - Zakupiłem duży ciągnik, dokupiłem większy obrotowy pług, rozrzutnik obornika, bronę talerzową i drobny sprzęt - wylicza T. Kownacki.
Ze względu na to, że gospodarstwo zostało unowocześniona i skomputeryzowane, pan Tomasz radzi sobie sam.
- Ale przy pracach sezonowych brakuje rąk i przydaliby się pracownicy do pomocy - zauważa.
Plany na przyszłość oczywiście związane są z rozwojem gospodarstwa. - Chcę kupić siewnik precyzyjny, który pozwoliłby mi na dokładniejsze wysianie nasion do gleby. Zamiast orania można przejechać agregatem, wymiesza on ziemię i od razu się sieje - wyjaśnia T. Kownacki. Wszystkie te prace można wykonać jedną maszyną. Cena takich urządzeń zaczynają się od ok. 100 tysięcy złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?