Janusz Michniacki w Sikorzu (pow. sępoleński) prowadzi rodzinne gospodarstwo, które liczy (łącznie z dzierżawami) 56 hektarów. Uprawia pszenicę, żyto, pszenżyto, owies, kukurydzę, ziemniaki, a ze względu na obowiązek dotyczący zazielenienia - także łubin. Oziminy przetrwały do wiosny w całkiem dobrej kondycji, te jare zdaniem gospodarza wzeszły chyba „siłą rozpędu”.
Niestety na wielu roślinach już widać skutki niedoboru opadów, niektóre liście zasychają.
20 kwietnia gospodarz próbował sobie przypomnieć kiedy w ich okolicy padało: - To było tak z sześć, a może nawet siedem tygodni temu - stwierdził po chwili zastanowienia. - Od strony Bydgoszczy nadciągały burzowe chmury. Liczyliśmy na większe opady deszczu. Owszem, trochę popadało, pojawiła się tęcza... Wtedy nawet tereny położone na górkach trochę nasiąkły wodą, ale od tamtego czasu nie było prawdziwego deszczu.
Więcej w dodatku Strefa Agro (wydanie kujawsko-pomorskie), który ukaże się 29 kwietnia