Leśnicy zakończyli liczenie strat spowodowanych w drzewostanie. Tylko na południu Opolszczyzny, w Nadleśnictwie Prudnik, wiatr połamał i wyrwał z korzeniami około 8 tysięcy metrów sześciennych drzew. To tak, jakby wyciąć w pień około 20 hektarów lasu.
W listopadzie najbardziej ucierpiały lasy w rejonie Nysy, leśnictwa w Biechowie, Szklarach i Wilamowej – mówi Andrzej Kwarciak, zastępca nadleśniczego w Prudniku.
– W grudniu ucierpiały drzewostany górskie, czyli leśnictwa w Pokrzywnej, Dębowcu i Moszczance. W Podlesiu zniszczenia miały totalny charakter, wiatr kładł całe ściany lasu - mówi Kwarciak.
W Górach Opawskich zniszczenia mają tym większe znaczenie, że wiatr niszczył drzewostany już osłabione. Wyłamał drzewa samotne, pozostawione specjalnie do naturalnego obsiania terenów wylesionych wcześniej ze względu na walkę z inwazją korników.
O ile kornik atakował świerki, to wiatr łamał to co pozostało po wycince – modrzewie, sosny. Z korzeniami wyrwał też dużo dębów.