Tomasz Z., mieszkaniec jednej z podgrodkowskich wsi odpowiada za przywłaszczenie zwierząt wartych 785 tysięcy złotych. Podczas przesłuchania na policji i w prokuraturze nie przyznał się do winy.
Proces w tej sprawie ruszył w czwartek przed Sądem Okręgowym w Opolu mimo tego, że oskarżony nie pojawił się na rozprawie.
Jak wynika z aktu oskarżenia do przestępstwa miało dojść pomiędzy 2 listopada 2015 do 3 marca 2016 roku w Wierzbnie pod Nysą oraz dolnośląskim Jagielnie (powiat strzeliński).
A1-3652484.JPG
Polski Koncern Mięsny „Tucz” z Warszawy (teraz należy do grupy Gobarto S.A.) podpisał umowę z Tomaszem Z. na chów 3940 warchlaków. Umowa miała obowiązywać przez cztery miesiące.
- W jej ramach Tomasz Z. otrzymał paszę dla zwierząt, lekarstwa i opiekę weterynaryjną - odczytywała z aktu oskarżenia prokurator Elżbieta Bagrowska z Prokuratury Rejonowej w Nysie.
PZ130125GD_100.jpg
Oskarżony miał zaś zapewnić pozostałe warunki bytowe.
Firmie zależało, by każdy warchlak osiągnął wagę około 110 kg, zaś najmniejsza waga by zwierzę sprzedać z zyskiem to 90 kg.
WR150526JW_-28.jpg
Jak wynika z akt sprawy, po pewnym czasie, jeden z pracowników warszawskiej firmy skontaktował się z Tomaszem Z. i poinformował, że z chlewni w Wierzbnie chce odebrać partię zwierząt.
- Oskarżony oświadczył mu, że tych zwierząt nie ma, i że je sprzedał, bo miał trudną sytuację materialną - mówiła prokurator.