Rolnik z Iwkowej krótko po proteście poszedł do celi...

Paweł Chwał
Włodzimierz Knurowski (z lewej) i Sławomir Dul w trakcie pikiety przed tarnowskim Zakładem Karnym
Włodzimierz Knurowski (z lewej) i Sławomir Dul w trakcie pikiety przed tarnowskim Zakładem Karnym Paweł Chwał
[video:http://get.x-link.pl/575a8a3e-aed3-1446-2e03-2fcc3e3efdef,7836247e-8b14-6842-cf49-727a7842be2c,embed.html width:740 height:360 align:center] Włodzimierz Knurowski, słynący w całym kraju z protestów, trafił wczoraj za kratki. W więzieniu spędzi dwa dni, skazany za palenie opony w ognisku.

Drzwi Zakładu Karnego przy ul. Konarskiego w Tarnowie Włodzimierz Knurowski przekroczył kilkanaście minut po godz. 13. Zanim to zrobił, przez blisko trzy godziny pikietował przed jego murami. Rozstawił transparenty, a przez głośnik opowiadał o swojej dwudziestoletniej batalii z policją, prokuraturą, sądami. Procesował się już o opiekę nad dziećmi, odszkodowania za powodzie, odebrane mu zwierzęta gospodarskie.  

W pikiecie tym razem wspierał go Sławomir Dul z antysystemowego Ruchu Społecznego Konfederacja Rodziców, który do Tarnowa przyjechał wczoraj z Tomaszowa Mazowieckiego. - W Polsce jest  pięciokrotnie więcej osadzonych niż w Wielkiej Brytanii, mimo że jesteśmy mniejszym krajem. Tak działają nasze sądy. Na potęgę zamyka się osoby niewinne, które w więzieniu nie powinny się znaleźć, a aferzyści nie są osądzani -  irytował  się mężczyzna. 

Niewiele brakowało, a do pikiety w ogóle by nie doszło. W chwili, gdy Włodzimierz Knurowski prowadził wózek z transparentami, na których wypisał m.in. nazwiska sędziów, którzy - jego zdaniem - są niegodni urzędu, podjechał do niego patrol policji z nakazem doprowadzenia go do zakładu karnego. Pierwotnie Knurowski miał stawić się do odbycia kary 15 grudnia, ale przeszkodziły mu w tym kłopoty ze zdrowiem.  - Panowie to zbyteczne. Przecież sam przyjechałem. Po co mnie będziecie doprowadzać siłą do więzienia, skoro sam się do niego stawię o godzinie 13? - pytał  funkcjonariuszy. Ci pozwolili mu rozwinąć transparenty i pikietować, ale nie odjechali, by cały czas mieć rolnika na oku. - Włodek, boją się, żebyś im czasem nie zwiał sprzed nosa - komentował Sławomir Dul. 

Rolnik z Iwkowej został skazany przez sąd za palenie opon w ognisku. Poskarżyli się na niego sąsiedzi. -  Ostatecznie skończyło się na tym, że skazany miał zapłacić grzywnę w wysokości 100 złotych. Powiedział jednak, że nie ma pieniędzy, a jednocześnie nie zgodził się na odpracowanie społecznie tej kary, dlatego sąd zdecydował o zamianie grzywny na dwa dni aresztu. Zresztą on sam o to wnioskował - wyjaśnia Tomasz Kozioł, rzecznik prasowy tarnowskiego sądu. - Nie przyznaje się do winy, bo to nie ja rozpaliłem to ognisko, tylko najęci przeze mnie ludzie, którzy mieli posprzątać mi działkę. Gdy zobaczyłem, że palą opony, to własnymi rękami wyrwałem je z ognia i ugasiłem - mówi Włodzimierz Knurowski. 

Do zakładu karnego zgłosił się z reklamówką lekarstw (choruje na cukrzycę) i kulą, bez której nigdzie się nie rusza. Podczas odsiadki nie będzie nic jadł. - Boję się o swoje życie, wielokrotnie mi grożono. Dotąd się nie ugiąłem i nadal się nie ugnę - mówił. 
 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rolnik z Iwkowej krótko po proteście poszedł do celi... - Gazeta Krakowska