Dziś strajk Agrounii w Warszawie, 7 lipca protestujący pójdą pod Sejm. Wśród powodów przywóz zboża z Ukrainy i inflacja

Agata Wodzień-Nowak
Agata Wodzień-Nowak
Tak wyglądał protest rolników w Warszawie w lutym tego roku.
Tak wyglądał protest rolników w Warszawie w lutym tego roku. Adam Jankowski
7 lipca widzimy się o 10:00 pod Pałacem Kultury w Warszawie i idziemy pod sejm - zapowiada Michał Kołodziejczak, lider Agrounii. Tłumaczy, dlaczego ruch rolniczy decyduje się na protest. Powodami ma być destabilizacja rynku żywności, inflacja, windowane koszty życia. - To już okres żniw, będzie skromna delegacja kilkuset osób - mówi rolnik z województwa łódzkiego. "Nie damy się okradać" - brzmi główne hasło protestu.

Inflacja, rosnące stopy procentowe, niekontrolowany zdaniem Agrounii przywóz zboża prowadzący do destabilizacji produkcji żywności, windowanie kosztów życia przez spółki Skarbu Państwa - to główne powody zapowiadanego strajku, jakie wskazuje Michał Kołodziejczak.

Agrounia: Zboże z Ukrainy rozsypuje się po Polsce. Są to tak ogromne ilości, że zupełnie psuje to polski rynek. Ziarno miało trafić do głodujących ludzi w Afryce. Polska miała być tylko krajem tranzytowym.

Taki problem zgłaszają również izby rolnicze. Tymczasem 6 lipca w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi odbyło się pierwsze posiedzenie Międzyresortowego Zespołu do spraw Transportu Produktów Rolnych i Spożywczych z Ukrainy. Jego przewodniczącym jest wicepremier Henryk Kowalczyk.

Agrunia zapowiada strajk w Warszawie 7 lipca 2022

Protest ma skupiać wszystkich niezadowolonych z aktualnej sytuacji, nie tylko rolników. Agrounia zamierza rozpocząć protest w czwartek 7 lipca o godzinie 10:00 pod Pałacem Kultury i Nauki, a następnie przejść pod budynek Sejmu RP. Trasa przemarszu protestujących: Al. Jerozolimskie od Emilii Plater do Ronda Dmowskiego.

"Na jesień, jak już będzie bardzo źle, nie będziemy mieć na bilet lub paliwo do Warszawy. Teraz albo nigdy", uważa jeden z komentujących zapowiedź strajku.

- Destabilizacja produkcji żywności odbije się na każdym z nas. Niekontrolowany import zabija naszą produkcję. O bezpieczeństwo żywnościowe i energetyczne będziemy walczyć. Nie poddajemy się - mówi Filip Pawlik, koordynator Agrounii z Wielkopolski.

Podczas konferencji prasowej Kołodziejczak relacjonuje sytuację na rynku rolno-spożywczym: - Zaczynamy bardzo mocno uzależniać się od importu żywności. Dwóch miesięcy potrzeba, by brakło nam ziemniaków i trzy miesiące dla mięsa wieprzowego, bo mamy już tak małą produkcję, ok. 30 proc. tego, co spożywamy - uważa lider Agrounii.

Zboże i ziemniaki zza granicy

Głośno mówi o braku ewidencji przywożonych towarów, które wypychają polskie produkty. W jednym z nagrań pokazuje swoje pole ziemniaków i przypuszcza, że nie będzie się opłacało ich kopać. - Już dzisiaj cena to jest 40 groszy za kilogram, tyle oferują skupy, które później wstawiają te ziemniaki do sklepów, a potem kosztują 2,3, a nawet 4 zł.

Wskazuje, że polskie ziemniaki są zastępowane tymi z importu i sprzedawane przez sklepy rozlokowane po całym kraju. "Nas po prostu się dobija". Michał Kołodziejczak mówi, że producentom ziemniaków w kraju oferuje się bardzo niskie ceny zniechęcające do sprzedaży. Oferty kupna na przyszły tydzień to 40-45 groszy.

- A jak nie chcemy sprzedać, to oni przywożą sobie po 80-90 groszy z zagranicy, bo tam mają dostawców, którzy są promowani przez sklepy.

Jednym z powodów wyjścia na ulice Warszawy mają być podnoszone stopy procentowe, których wzrost dotyka nie tylko tych, którzy spłacają kredyty mieszkaniowe. - Wielu rolników czuje się ukaranych za to, że inwestowali - dodaje Kołodziejczak i podaje, że spłata kredytów na kwartał to już nie np. 30 a 60 tys. zł.

To samo zdaniem rolnika dzieje się ze zbożem. - Całkowicie zdestabilizowany rynek, bo do Polski wjeżdżają nieograniczone ilości zboża, które miały wyjechać do Afryki, ale zostają u nas w kraju. Brakuje ewidencji.

"Co to za rząd, który nie potrafi poradzić sobie z niekontrolowanym przywozem zboża? Nie tylko zboże, ale wiele innych produktów, które są sprzedawane u nas jako nasze, krajowe, a przecież urosły w innym państwie", donosi Agrounia. Michał Kołodziejczak zwraca uwagę w jednym z postów na Twitterze na ceny cukru:

"Zobaczcie, co dzieje się z cenami cukru. Jeszcze kilka dni temu był po 3zł/kg. Dziś ‚nowe’ ceny zaczynają się od 4,5zł/kg, a w wiele sklepach go po prostu nie ma. Ma się skończyć mega drogo".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera