- Kiedy jest ładna pogoda, to od razu się przychodzi. Trzeba wykorzystać każdą chwilę. Choćby po to, aby napić się kawy na świeżym powietrzu - mówi pani Bożena Pudło.
Bożena i Piotr Pudło pierwszy ogródek mieli w Chorzowie II przy ul. Krzyżowej, jednak w 2010 roku przenieśli się na Klimzowiec, bo mogą dojść tutaj pieszo ze swojego mieszkania.
Nie przeocz
- Za te grzechy nie dostaniesz rozgrzeszenia. Ksiądz nie będzie miał wyboru
- Iga Świątek prywatnie. Kocha koty, cappuccino i klasycznego rocka! [zdjęcia]
- Takich rzeczy nie trzymaj w portfelu. One odpychają od niego pieniądze [lista]
- Wyższe wynagrodzenia już od 1 lipca. Tyle dostaniesz "na rękę" [wyliczenia netto]
- Zaczynamy od sprzątania. Mówią tak, że czym więcej się zrobi na jesień, tym mniej pracy na wiosnę. Ale i tak trzeba pograbić liście, ściągnąć wszystkie suszki i można powoli patrzeć, jak wszystko kwitnie - tłumaczy Bożena Pudło. - Mam same kwiaty, nie lubię chodniczków. Panuje u mnie taki artystyczny nieład. Raz jedna pani widziała moje kwiaty z tramwaju i specjalnie tu przyszła powiedzieć, że takiego ogrodu z samymi dużymi kwiatami jeszcze nie widziała - dodaje.
Każda osoba, która jeździ do Chorzowa z Katowic tramwajem nr 20, może potwierdzić prawdziwość tych słów. Już wkrótce za murem przed przystankiem "Chorzów Dom Działkowca" znów wyrosną m.in. wysokie róże i floksy.
- Nigdy nie ścinam tych kwiatów, by zabrać je do domu. Szkoda mi ich. Jak chcę mieć bukiet w mieszkaniu, to kupuję od pań sprzedających je na ulicy - mówi pani Bożena.
W pracach ogrodowych pomaga jej mąż Piotr, choć - jak sam mówi - zajmuje się głównie przycinaniem i wywożeniem chwastów.
- Lubię kopać w ziemi, a nie siedzieć. To mi daje odpoczynek i relaks. Teraz już jestem na emeryturze, więc to jest najważniejsze - mówi Bożena Pudło. - Sąsiedzi są wspaniali, zawsze przy płocie dużo ze sobą porozmawiamy - dodaje.
Grażyna i Bogdan Michna mają ogródek w tym miejscu od 2012 roku. W sumie działkowaniem zajmują się z niewielką przerwą już od 1994 roku. Pan Bogdan jest wiceprezesem tutejszych ogródków działkowych. W ich przypadku jest to tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie.
- Wcześniej mama miała ogródek tam, gdzie teraz stoi Auchan. To było takie miejsce dla całej rodziny. Mama żony też miała ogródek. Jakieś zamiłowanie do tej ziemi jest, to naprawdę nas cieszy. Już się czekało wiosny, żeby tu przyjść, coś porobić - opowiada Bogdan. - Zimą też tu przychodziliśmy, aby karmić sikorki. Są trzy domki i czekają na lokatorów - dodaje pani Grażyna.
Przy wejściu do ich ogródka znajduje się część ozdobna z kwiatami, które już wkrótce zakwitną. Nieco dalej posadzony agrest zaczyna już wypuszczać liście. Znajdujące się obok maliny jednoroczne potrzebują jeszcze trochę czasu, aby się zazielenić.
- Za nimi będą wysokie kwiaty. Tu sąsiad lubi przesiadywać przy stoliku, więc żeby i on miał ładnie, posadziliśmy je właśnie tu. Dalej rosną maliny całoroczne i porzeczki - wylicza Bogdan.
W ogródku pani Grażyny i pana Bogdana rosną także porzeczki, jeżyny, truskawki, poziomki, czereśnie, wiśnie, papierówki, śliwy, borówki, pomidory, ogórki, pietruszka, koperek, czosnek, lubczyk i groszek.
- Do nos to nie tylko rekreacja ale też uciecha, żeby przyjść na ogródek i coś pomaszkecić - mówi pan Bogdan. - Jak się mo sześcioro wnucząt to dużo nom nie zostaje - dodaje z uśmiechem pani Grażyna. - Najprzyjemniejsze momenty w działkowaniu to te, kiedy już wszystko wyrośnie, jak są zbiory. I jak dzieci szaleją. Tu jest bezpiecznie, nic się tu nie dzieje, mają basen - tłumaczą.
Bożena i Marian Król swój ogródek pielęgnują od 8 lat. Podobnie, jak inni działkowcy, w pracy blisko natury znajdują odprężenie i odskocznię od codziennych obowiązków.
- Grzebanie w ziemi to dla mnie psychiczny odpoczynek. To takie odstresowanie i oderwanie od codzienności. Spędzamy tu każdą chwilę. Wysadzamy tu kwiaty, głównie hortensje i róże - mówi Bożena Król.
Choć z prowadzenia ogródka płynie dużo satysfakcji i jest to relaksujące zajęcie, to wymaga również bardzo dużo pracy.
- Dla mnie to relaks, ale też trzeba dużo pracy, aby wszystko fajnie wyglądało. Jak się przychodzi, trzeba najpierw popracować, później jest mała przerwa na obiad, później jest znowu praca i na sam koniec dnia znów jest chwila odpoczynku. Tak to wygląda na działce - wyjaśnia Marian Król
- Przychodzą ludzie, pracują, ale jak grill jeszcze nie jest odpalony, to znaczy, że sezon się jeszcze nie zaczął. Na razie wciąż trwają przygotowania - dodaje z uśmiechem Marian Król, prezes ROD im. Augustyna Czarneckiego w Chorzowie.
Prezes ROD im. Augustyna Czarneckiego w Chorzowie podkreśla również wagę wspólnot działkowych dla zachowania balansu w przestrzeni miejskiej.
- Jest tu duża wspólnota działkowców. Wszyscy się ze sobą znamy. Jest fajnie, blisko centrum miasta. Deweloper już dawno położyłby tu "łapę" - mówi Marian Król.
Damian Sroka jest nową osobą w społeczności działkowców. Ogródek na Klimzowcu kupił w ubiegłym roku. Tłumaczy, że z rodziną zawsze chcieli mieć działkę, ale dopiero pandemia ich zmobilizowała do realizacji tego planu.
- Nie można było nigdzie jechać, a chcieliśmy, żeby dzieci miały trochę zieleni. Była okazja, więc nabyliśmy ogródek. Teraz mamy gdzie wyjść i dzieci nie siedzą tyle przy komputerach - wyjaśnia Damian. - Mam tu święty spokój, nie ma gwaru, a sąsiedzi są bardzo fajni. Dogadujemy się bez problemu - dodaje.
Musisz to wiedzieć
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?