Rolnik z Łącznika wystąpił do burmistrza Białej o wydanie decyzji środowiskowej, która umożliwi mu budowę chlewni bezściółkowej pomiędzy wioskami Mokra i Łącznik. Władze gminy czekają na opinię Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Sanepidu i Wód Polskich.
Chodzi o obiekt mieszczący prawie 2 tysiące tuczników. Planowany budynek hodowlany znajdzie się na hektarowej działce inwestora i będzie miał 120 metrów długości i 1618 metrów kwadratowych powierzchni.
Firma Biotop z Piły, która sporządziła raport oddziaływania na środowisko, wyliczyła, że będzie się znajdował 600 metrów od centrum wsi Mokra, 1,8 km od Łącznika i 1,4 km od Dębiny, gdzie znajduje się ośrodek rekreacyjny Zielona Zatoka. Do najbliższych zabudowań mieszkalnych ma być stąd ok. 450 metrów.
Rolnik zamierza sprowadzać zwierzęta o wadze 25 kilogramów i w ciągu 110 dni tuczyć je do wago 110 kg, a potem sprzedawać na rzeź. Świnie będą trzymane w kojcach. Rocznie ferma będzie produkować tuczniki w trzech cyklach z 10 dniową przerwą na czyszczenie i dezynfekcje pomieszczeń.
Zwierzęta mają być trzymane na rusztach, bez ściółki
Według raportu środowiskowego zwierzęta mają być trzymane na rusztach, a ich odchody będą spływać do znajdującego się pod budynkiem zbiornika. Pojemność zbiornika (2,5 tys. metrów sześciennych) ma wystarczyć na pół roku. Gnojowica planowo będzie zgodnie z przepisami wykorzystywana w celach nawozowych przez właściciela chlewni lub innych rolników na polach uprawnych o powierzchni co najmniej 75 hektarów.
Według wyliczeń autorów raportu oddziaływania na środowisko, chlewnia ma rocznie produkować ponad 3 tysiące metrów sześciennych gnojowicy, ale nie będzie powodować zagrożenia dla wód podziemnych czy powierzchniowych, nie przekroczy też dopuszczalnych norm emisji amoniaku czy siarkowodoru do powietrza. Także powstający w zakładzie hałas ma nie docierać do sąsiednich zabudowań.
- Raport powstał na zlecenie inwestora, kwestionujemy te wyliczenia. Choćby wskazane tam odległości do najbliższych domów mieszkalnych, które są w nas odległe o 250 metrów - mówi jeden z organizatorów protestu.
Mieszkańcy zbierają podpisy pod sprzeciwem i przygotowują dalsze działania. Zwracają uwagę, że ferma zagrozi też terenom mokradeł w rejonie wsi Dębina, gdzie występują chronione ptaki. Będzie też zagrożeniem mikrobiologicznym dla całej okolicy.
- Wstępnie wybraliśmy naszą reprezentację na rozmowy z burmistrzem - mówi jeden z organizatorów protestu. - Chcemy przedstawić nasze argumenty i zasygnalizować nieścisłości w raporcie. Po dokładnym analizowaniu widzimy ich coraz więcej. Chcemy też poznać jego stanowisko.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?