Henryk Kowalczyk: - Wiele firm na wojnie chce zrobić biznes. Będziemy skupowali zboże

Marzena Ślusarz
Marzena Ślusarz
Henryk Kowalczyk, wiceprezes Rady Ministrów, Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi na spotkaniu w Rakowie. Pojawili się też przedstawiciele ruchu AgroUnia.
Henryk Kowalczyk, wiceprezes Rady Ministrów, Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi na spotkaniu w Rakowie. Pojawili się też przedstawiciele ruchu AgroUnia. Jerzy Kurzątkowski
- Będziemy skupować zboże od rolników, mamy na to pieniądze - mówił Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, wicepremier Henryk Kowalczyk podczas spotkania z mieszkańcami w Rakowie w powiecie kieleckim. Wyjaśniał, że to ma być sposób na gromadzenie żywności oraz zapobieganie nieuczciwym praktykom handlarzy. Zobacz zapis transmisji na żywo z tego spotkania.

- Dla mnie ziemia świętokrzyska ma duże znaczenie, w bardzo wielu miejscach tutaj byłem ze świętej pamięci Przemysławem Gosiewskim. Bardzo się cieszę, że państwo zechcieli poświęcić ten piękny letni wieczór na rozmowę o polityce - takimi słowami wiceprezes Rady Ministrów, Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Henryk Kowalczyk przywitał się z licznie zgromadzonymi w Zespole Szkolno-Przedszkolnym przy ulicy Łagowskiej 25 w Rakowie samorządowcami, parlamentarzystami, mieszkańcami gminy, powiatu i ziemi świętokrzyskiej.

- Perspektywa najbliższych miesięcy jest perspektywą niepokoju na rynku zbóż - mówił minister w odniesieniu do sytuacji na Ukrainie i do luki na rynku, jaka powstała po wybuchu konfliktu. - Jest wielkie wyzwanie, które wynika z cen nawozów i zakłóceń na rynku zbożowym. Przygotowujemy rozwiązania, które by te zakłócenia oddaliły - dodał Henryk Kowalczyk.

Celem zachowanie wysokości plonów i hodowli

- Ważne jest aby nie tyko wsłuchiwać się w głosy ludzi, ale i realizować prośby. Wyzwania są ogromne, robimy tyle, ile możemy. Prawo i Sprawiedliwość jest takim ugrupowaniem, które dotrzymuje słowa. To wsparcie polskich rodzin z programem 500 plus, wsparcie rolnictwa i samorządu - mówił wicepremier. Opowiadał o działaniach rządu, których celem jest pomoc rolnictwu, jak dopłaty do nawozów, loch i tuczników, czy wycofanych z rynku jabłek, dopłaty do ubezpieczeń, a także o zmianach w emeryturach. Przypomniał znaczenie Planu Strategicznego dla rozwoju gmin.

- Dopłaty nie zrekompensują kosztów, ale przynajmniej nie odstraszą rolników od stosowania nawozów, by plony nie były mniejsze, zwłaszcza w obliczu wojny. Polska czuje się bezpieczna w zakresie żywności, mamy jej nadwyżkę. Wartość eksportu wynosi 40 miliardów euro. Musimy zapewnić pożywienie nie tylko dla kraju, ale ta żywności musi płynąć do terenów, które jej potrzebują, jak państwa Afryki, czy Bliskiego Wschodu. Musimy gromadzić zapasy, musimy być przygotowani na czas trudniejszy. Trzeba myśleć nie tylko w kontekście najbliższych tygodni, ale w perspektywie wielu miesięcy. A to perspektywa niepokojów na rynkach światowych, na rynkach zbóż. Ukraina ma mieć połowę mniej plonów, to około 60 milionów ton, prawie dwa razy tyle niż cała polska produkcja, więc możemy sobie wyobrazić, jak duża będzie luka do wypełnienia natychmiast - zaznaczał minister rolnictwa. Wskazywał, że priorytetem jest magazynowanie żywności, w tym właśnie zboża. Apelował do hodowców trzody chlewnej, by przetrzymali ten czas.

Skup zboża od rolników w ramach rządowego programu

Temat zbóż wywołał wzburzenie wśród części rolników zgromadzonych na sali. Gospodarz z powiatu sandomierskiego tłumaczył, że skupy w okolicy są zapełnione zbożem z Ukrainy, i polscy producenci nie mogą sprzedać własnych zbiorów. - Ceny maleją, a na żniwa mają być po 700 złotych za tonę. Chcemy oclenia zboża z Ukrainy i nałożenia cła na skupy, które przetrzymują tu zboże, a nie eksportują. W tej chwili to zboże jest mordercą polskich gospodarstw - mówił.

- Z Ukrainy do Polski wjechało 640 tysięcy ton zboża, a w zasadzie w większości kukurydzy. Z kraju w tym czasie wyeksportowaliśmy około milion czterysta ton. Rozumiem, że wiele firm na wojnie chce zrobić duży biznes, więc pewnie oferować będą skup po 700 złotych. W tym momencie pracujemy nad skupem prowadzonym przez nas, mamy na to pieniądze - odpowiedział wicepremier Kowalczyk. - Chcemy zaoferować trzy formy, będzie to skup z przechowaniem, sprzedaż do magazynu, bądź sprzedaż z częściową zapłatą i przechowanie u siebie. Na taki skup przeznaczamy pieniądze i będziemy go robić - odpowiedział minister rolnictwa.

Wicepremier Kowalczyk wspomniał również o pracach nad Zielonym Ładem, czyli projekcie zmian ograniczających zużycie nawozów i środków ochrony roślin. - W tym czasie, kiedy Europa jest odpowiedzialna za produkcję żywności, nie można tracić plonu. Zmiany trzeba wprowadzać łagodnie, to ma być ewolucja. Nie ma dziś konieczności, by nas w tych kwestiach ograniczano. Mam nadzieję, że Komisja Europejska przejrzy na oczy i uzna rację krajów, którzy się sprzeciwiają temu rozwiązaniu - zaznaczał.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Henryk Kowalczyk: - Wiele firm na wojnie chce zrobić biznes. Będziemy skupowali zboże - Echo Dnia Świętokrzyskie