Jak tłumaczy Wiesław Kucharski, dyrektor RDLP w Katowicach, sosny nie miały wówczas potrzeby budowania palowego systemu korzeniowego. Zatem przypomina on bardziej system świerkowy - płaski. Po obniżeniu poziomu wód gruntowych i pojawieniu się suszy, drzewa straciły dostęp do wody a grzyby i szkodniki dopełniają dzieła zniszczenia.
Schnące drzewa są sukcesywnie usuwane. Tylko w Nadleśnictwie Prószków w pierwszych miesiącach 2016 r., usunięto około 12 tys. m sześc. sosny. W innych nadleśnictwach Opolszczyzny usuwano na początkowym etapie walki z suszą po ok. kilku tysięcy m sześc.
Ostatecznie w całym 2016 r., usunięto w województwie ponad 182 tys. m sześc., a w 2017 r., blisko 160 tys. m sześc.
Mimo że ubiegły rok był bardziej mokry, trudno mówić o znaczącym polepszeniu się stanu opolskich lasów. W efekcie nadleśnictwa Opole oraz Strzelce Opolskie usunęły w III kwartale 2017 r., więcej posuszu sosnowego niż to miało miejsce rok wcześniej.
Jedynym sposobem na odbudowanie lasów są nowe nasadzenia. Leśnicy liczą, że młode sosny wykształcą inny system korzeniowy, sięgający w głąb ziemi, żeby mogły czerpać wodę i sole z obniżonych pokładów wody.