Wierzbięcice, wieś milionerów. Osiemnastu szczęśliwców dostanie po 2 000 000 zł!

Krzysztof Strauchmann
Osiemnastu członków byłej już RSP dostanie potężny zastrzyk gotówki. Tylko ze sprzedaży ziemi na każdego przypadnie blisko 2 mln zł.
Osiemnastu członków byłej już RSP dostanie potężny zastrzyk gotówki. Tylko ze sprzedaży ziemi na każdego przypadnie blisko 2 mln zł. Archiwum
Tu nie potrzebują obstawiać w totka. Decyzją walnego zgromadzenia członkowie RSP postanowili zostać milionerami. I zostali.

 

- Przyjechał do pracy w spółdzielni starą syrenką, odjeżdża jako milioner - wypominają prezesowi wierzbięcickiej spółdzielni zawistnicy.

 

W ostatnich dniach kwietnia, dosłownie tuż przed wejściem w życie nowej ustawy ograniczającej sprzedaż ziemi rolnej, zarząd Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Wierzbięcicach w gminie Nysa sprzedał cały swój majątek przedsiębiorcy rolnemu z Rudziczki koło Prudnika.

Nieużywane magazyny, baza, biura, kombajny, traktory, sprzęt, ale przede wszystkim ponad 400 hektarów gruntów ornych.

 

Cena sprzedaży jest handlową tajemnicą, ale zawistnicy już skalkulowali i przeliczyli.

Rok temu, gdy sprzedawano grunty po przedsiębiorstwie z Kępnicy, ten sam rolnik kupował ziemię na przetargu płacąc 75 do 100 tys. zł za hektar.

Prosty przelicznik mówi, że same grunty RSP są więc warte 30 milionów.

 

Sprzedany majątek podzieli między siebie 18 członków RSP. Przypadnie po prawie 2 miliony na głowę

 

- Wszystko odbywa się zgodnie z prawem, w grudniu ubiegłego roku walne zgromadzenie członków RSP podjęło uchwałę o zakończeniu działalności i sprzedaży całego majątku - mówi Zdzisław Kot, prezes RSP w likwidacji. - Na następnym zebraniu jeszcze raz przegłosowano ten zamiar. Za takim rozwiązaniem głosowało sto procent spółdzielców. Taki zresztą był mój warunek, że decyzja musi zapaść jednogłośnie, nikt nie może być przeciwko. Ja proponowałem inne drogi prywatyzacji, ale nikt nie był zainteresowany.

 

Prezes jest poruszony anonimowymi komentarzami ludzi.

Chodzi przecież o majątek samych spółdzielców. Mają do niego prawo.

Akt notarialny jest podpisany.

Do końca roku zarząd RSP formalnie zlikwiduje działalność.

Zakończy się historia spółdzielni, powołanej w 1974 roku.

 

- Najpierw dostali od państwa pole zabrane parafii zaraz po wojnie - opowiada jeden z rolników indywidualnych, prosząc o zachowanie anonimowości. - W pierwszym roku dostali z centralnego rozdziału 6 kombajnów, a ja przez lata nie mogłem się doprosić żadnego sprzętu rolniczego. Potem starsi mieszkańcy zaczęli zdawać swoje grunty za emerytury rolnicze. Państwo przejmowało pola do funduszu ziemi, a potem dostawała je RSP. Płacili za to niewielkie pieniądze do rządowej agencji. I tak paśli się na państwowym.

 

Po wojnie i po reformie rolnej we wsi było 120 gospodarstw, każde miało 7 - 8 hektarów.

Teraz zostało kilku większych rolników indywidualnych i kilkunastu małych.

Żaden nigdy nie zarobił tyle, żeby skupić 400 hektarów.

 

Rolnicy indywidualni z okolicy są źli na RSP, że swoje 400 hektarów ziemi sprzedała w całości wielkiemu przedsiębiorcy.

W jednym kawałku. Bo gdyby areał podzielili na kilkadziesiąt działek, każda po kilkanaście hektarów, to do zakupu zgłosiło by się kilkudziesięciu indywidualnych, na powiększenie swojego areału.

- Moim zadaniem jest działanie w interesie członków RSP, a nie w interesie rolników indywidualnych - komentuje prezes Kot.

 

W latach 80. w RSP Wierzbięcice pracowało nawet 120 ludzi.

Większość z nich była jednocześnie członkami spółdzielni.

Odchodzili z pracy na emeryturę i zrzekali się członkostwa, bo taki był zapis w statucie.

 

Nikt nie podejrzewał, że za kilka czy kilkanaście lat spółdzielnia pójdzie na sprzedaż, a majątek podzielą miedzy siebie tylko pozostali spółdzielcy

 

- Przecież zakład dobrze prosperował, przynosił dochody - mówi jeden z emerytów. - Zlikwidowano miejsca pracy, które mogły dalej istnieć i dawać ludziom utrzymanie. Ci, co przegłosowali likwidację, nie pracowali sami na ten majątek. Wielu ludzi się do tego przyczyniło. Rezygnowaliśmy z dodatkowych dochodów, żeby spółdzielnia mogła spłacać pole. Trzeba było inwestować, to wszyscy zaciskaliśmy pasa. A teraz nawet nas nie zaproszono na zebranie, gdzie decydowano o likwidacji. O wszystkim dowiedzieliśmy się po fakcie.

 

- Nikt ze spółdzielni nie został wyrzucony, ani pozbawiony pracy - odpowiada prezes RSP. - Wszyscy ludzie odchodzili dobrowolnie i świadomie. Ze wszystkimi się rozliczyliśmy wtedy, gdy odeszli. Stawianie takich żądań na tym etapie jest nie na miejscu.

 

- Prawnie nie można tego zakwestionować, ale moralnie takie postępowanie nie jest w porządku - komentuje nasz rozmówca, indywidualny rolnik z Wierzbięcic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wierzbięcice, wieś milionerów. Osiemnastu szczęśliwców dostanie po 2 000 000 zł! - Nowa Trybuna Opolska