Jeden z głośnych wypadków rolniczych ostatnich lat na Opolszczyźnie: pod Kietrzem traktorzysta nie zgasił silnika. Wyskoczył z ciągnika. Chciał poprawić coś przy maszynie, kiedy ruszył na niego pozostawiony na „biegu” traktor z przyczepą wypełnioną trawą na kiszonkę. Mężczyznę przygniotło go koło. Zginął na miejscu. Najprawdopodobniej w ciągniku, pozostawionym na chodzie, pod wpływem drgań włączył się „bieg” i maszyna ruszyła.
Do innej tragedii doszło pod Strzelcami Opolskimi. 5-latek, pozostawiony na chwilę bez opieki, wsiadł do kabiny ciągnika i włożył śrubokręt do stacyjki. Uruchomił ciągnik. Zobaczyła to matka chłopca, skoczyła dziecku na pomoc. Niestety, ciągnik uderzył w ścianę budynku, przygniatając kobietę. W bardzo ciężkim stanie przewieziono ją do szpitala. Dziecku, na szczęście, nic się nie stało.
Rany cięte czterech palców i złamanie dwóch paliczków to obrażenia, które odniósł opolski rolnik podczas koszenia rzepaku. Kiedy zaczął padać deszcz, mężczyzna zszedł z kombajnu i ruszył do przyczepy, by nakryć ziarno. Wyłączył napęd, ale pracujące siłą rozpędu noże uderzyły go w dłoń. To był najpoważniejszy ubiegłego lata na Opolszczyźnie wypadek przy pracy w polu.
Jeden z inspektorów PIP pamięta, jak prasa wciągnęła rosłego mężczyznę do połowy
Kiedyś przyczyną większości wypadków w gospodarstwach rolnych był zły stan maszyn i urządzeń. Teraz sprzęt używany przez opolskich rolników należy już do nowszej generacji, ale gubi ich pośpiech i przekonanie, że im nic się nie zdarzy. Tymczasem warto np. poświęcić kilka minut na założenie osłony na wałek napędowy (jej brak to jedna z częstszych przyczyn wypadków), aby nadchodzące żniwa nie przyniosły następnych tragedii.
Jeden z inspektorów opolskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy pamięta śmiertelny wypadek, kiedy prasa wciągnęła rosłego mężczyznę do połowy, aż urządzenie się zaklinowało. Zginął na miejscu, a chciał tylko coś wyciągnąć z maszyny, uznał, że nie warto jej zatrzymywać.
Dorośli narażają też na niebezpieczeństwo dzieci.
Podczas żniw na wsi nadal nierzadkim widokiem są kilkunastolatki za kierownicami ciągników i kombajnów. Obsługują też skomplikowane maszyny, np. prasy. Wiele z nich w ten sposób straciło rękę.
W ubiegłym roku w Lubelskiem 17-latek, kierując ciągnikiem, najechał na młodszego brata i spowodował jego śmierć. Eksperci mówią o braku wyobraźni rodziców, którzy zostawiają bez nadzoru, „tylko na chwilę”, pracujące urządzenia, kiedy po gospodarstwie kręcą się kilkuletnie brzdące.
- Kiedy odwiedzamy rolników w gospodarstwach i pytamy, jakie prace wykonują dzieci – mówiła Nowej Trybunie Opolskiej Ewelina Nowek, specjalistka ds. prewencji opolskiego oddziału KRUS. - Zwykle słyszymy, że co najwyżej zamiatają podwórko. Ale kiedy pytamy w szkole, kto jeździł po polu ciągnikiem, podnosi się las rąk.
Wielu dorosłych rolników prowadzi ciągnik lub kombajn w klapkach, a nawet boso.
- Kiedy trzeba wyskoczyć z kabiny, nietrudno o wypadek - mówi Ewelina Nowek. - Przypominamy więc o obuwiu roboczym. A także o osłonach na maszyny. Część jest przez rolników demontowana, a starszy sprzęt nierzadko wcale ich nie ma. Wtedy łatwo o urazy.
Opolski KRUS-u uczula rolników, że o wypadek najłatwiej pod koniec dnia, kiedy są zmęczeni i się spieszą. - Niedopuszczalna jest także praca w gospodarstwie po spożyciu alkoholu.
Warto także wystrzegać się pożarów podczas prac polowych. Najczęściej winy należy szukać w niesprawnym sprzęcie.
Wiele maszyn sprowadzanych jest z Zachodu, a stosowane w nich kalamitki, jeśli nie zostały odpowiednio posmarowane, zacierają się i nagrzewają. Następnie dochodzi do zapalenia pyłu wytwarzanego podczas młócenia zboża, który osiada wszędzie.
Zobacz DOŻYNKI WOJEWÓDZKIE 2016
[b]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?