Antyreklama hodowli szkodzi rolnikom. Niektórzy sami wolą z niej zrezygnować

Lucyna Talaśka-Klich
Lucyna Talaśka-Klich
Piotr Doligalski twierdzi, że także w niektórych gospodarstwach mleczarskich rolnicy chcą zrezygnować z produkcji zwierzęcej.
Piotr Doligalski twierdzi, że także w niektórych gospodarstwach mleczarskich rolnicy chcą zrezygnować z produkcji zwierzęcej. Lucyna Talaśka-Klich
Rolnicy nie chcą ciągle się tłumaczyć, że produkując mięso czy mleko nie robią niczego złego. Niektórzy sami rezygnują z hodowli, słysząc o pomysłach forsowanych w Unii Europejskiej oraz o planach związanych z produkcją mięsa w laboratoriach.

- Syn powiedział mi, że nie zamierza kontynuować rodzinnych tradycji hodowlanych, bo „ludzie chcą jeść mięso z probówki” - mówi rolnik z pow. żnińskiego, który jest producentem trzody chlewnej. Gospodarz przyznaje, że on też zastanawiał się nad likwidacją produkcji wieprzowiny, ale z innych powodów - huśtawki cenowej w skupie, wysokich kosztów produkcji i unijnych planów związanych z Europejskim Zielonym Ładem.

Dyskusje o mięsie z probówki

O laboratoryjnym wytwarzaniu „mięsa” była mowa podczas ostatniego posiedzenia Copa-Cogeca (to europejska organizacja zrzeszająca rolnicze związki zawodowe i organizacje spółdzielcze - przyp. red). I choć produkty pochodzące z kultur komórek zwierzęcych nie zostały jeszcze wprowadzone do obrotu na europejskim rynku, to rolnicy mają spore obawy o przyszłość gospodarstw.

Uczestnicy obrad zwrócili uwagę, że likwidacja hodowli i przejście na produkcję laboratoryjną skoncentrowałoby produkcję żywności w rękach kilku globalnych koncernów biotechnologicznych.

- Hodowla zwierząt i produkcja mięsa, podobnie zresztą jak cały sektor rolny, jest przedmiotem ataków ze strony różnych środowisk „ekologicznych”– mówi Marian Sikora przewodniczący Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych. - Rolnicy muszą tłumaczyć się z całkowicie bezpodstawnych zarzutów stawianych przez osoby, które na temat rolnictwa nie mają podstawowej wiedzy.

- Z powodu ideologicznej obsesji szczególnie środowisk lewicowych, które uważają się za walczące o ekologię, można zaszkodzić europejskiej hodowli - twierdzi Jan Krzysztof Ardanowski, przew. Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP, poseł, były minister rolnictwa. - Latem w Unii Europejskiej rozpoczęło się zbieranie podpisów w sprawie zakazu wykorzystania zwierząt i zapewne Parlament Europejski będzie musiał tym się zająć. To jest ogromne zagrożenie także dla hodowli. A Polska jest największym producentem drobiu w Europie, dużym producentem mleka, mamy ogromny potencjał w produkcji wołowiny, hodowli owiec i kóz.

- Krytyczne głosy dotyczące hodowli sprawiają, że szczególnie młodzi ludzie nie chcą zajmować się produkcją zwierzęcą - uważa Piotr Doligalski, prezydent Kujawsko-Pomorskiego Związku Hodowców Bydła, który prowadzi gospodarstwo w Kowrozie (pow. toruńskie) specjalizujące się w produkcji mleka. - Znam takie gospodarstwa, w których hodowla będzie zlikwidowana, a następcy zajmą się tylko produkcją roślinną. Tylko do czego to doprowadzi?

To też może Cię zainteresować

- Jeśli będzie mniej zwierząt w gospodarstwach, będzie mniej naturalnych nawozów, a mięso stanie się drogim towarem dla bogatych i będziemy importować je np. z Argentyny, mleko z Nowej Zelandii - dodaje Ardanowski.

- I tego właśnie nie rozumiem - twierdzi Mieczysław Babalski, rolnik ekologiczny z Pokrzydowa k. Brodnicy, prekursor rolnictwa ekologicznego w Polsce. - Kiedyś w każdym gospodarstwie były zwierzęta, więc nie brakowało obornika czy gnojowicy.

Jego zdaniem konsumenci powinni mieć wybór, a każdą ich decyzję należy uszanować.

Holendrzy szukali pomocy

Pod koniec lipca br. do polskiego ministerstwa rolnictwa przyjechali m.in. przedstawiciele holenderskich gospodarzy, którzy opowiedzieli, że w ich kraju hodowcy mają coraz większe problemy. Stwierdzili, że w Niderlandach dąży się do redukcji gospodarstw, ale powstają piętrowe fabryki jedzenia. Liczą na wsparcie polskich rolników i naszych władz w rozmowach z UE na temat m.in. Europejskiego Zielonego Ładu.

- Holenderscy hodowcy od dawna inwestują w modernizację gospodarstw, by obniżyć produkcję amoniaku, ale niektórzy i tak myślą o likwidacji hodowli- uważa Arend Jan Hendriks, Holender który od wielu lat w Bramce (pow. świecki) produkuje mleko. - Polska to znacznie większy kraj, produkcja zwierzęca inaczej się rozkłada, ale także tu dotyka nas polityka unijna. Najgorsze, że i w UE decyzje ważne dla gospodarstw wydają ludzie, którzy niewiele wiedzą o rolnictwie.

- Nam wszystkim zależy na dobrostanie zwierząt - dodaje Ardanowski. - Także rolnikom! Z powodów ideologicznych nie można niszczyć hodowli!

To też może Cię zainteresować

- Dla naszej planety byłoby lepiej, gdyby nie było hodowli przemysłowej - mówi Jacek Bożek, założyciel i prezes Klubu Gaja, który od kilkudziesięciu lat nie je mięsa. - Właśnie produkcja mięsa na skalę przemysłową jest powodem cierpień dla zwierząt, ale jest zła także dla ludzi, którzy kupują dużo mięsa i sporą jego część wyrzucają. Jednak zdaję sobie sprawę, że zwierzęta zawsze towarzyszyły człowiekowi i aby nasza planeta harmonijnie się rozwijała potrzebujemy np. nawozów naturalnych. Musimy szanować zwierzęta i odpowiednio je traktować.

A rolnicy podkreślają, że muszą wiedzieć jaka przyszłość ich czeka. W niepewną hodowlę nie zainwestują.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Antyreklama hodowli szkodzi rolnikom. Niektórzy sami wolą z niej zrezygnować - Gazeta Pomorska