Spis treści
Wójt z Rancza, czyli serialowy obraz szefa w gminie
Paweł Kozioł w jednym z odcinków mówi do pracującego z nim Arkadiusza Czerepacha: „Łgać, to ty potrafisz, jak nikt”. Na co ten odpowiedział: „Od wójta się nauczyłem, lepszej szkoły nie ma”. Takich dialogów jest więcej. Jednocześnie zabawne i niekiedy przerażająco znajome.
W innym z odcinków wójt Kozioł tłumaczył: „Społeczeństwo nabiera przekonania, że jak niewinnego można było bezpodstawnie zamknąć, to można i winnego. Na tej podstawie respekt do władzy czuje, a przestępczość maleje”. Jego filozofię funkcjonowania gminy i siebie na stanowisku w małej wiejskiej gminie poznawaliśmy w kilku sezonach serialu „Ranczo”.
Interesowny krętacz, leń, człowiek apodyktyczny i dość nerwowy — to obraz wójta, który dostajemy w pierwszych sezonach „Rancza”. Popularny serial z humorem ukazywał przedstawicieli różnych zawodów i osób na stanowiskach. Wójt lubił mieć zysk w biznesach, dlatego ustawiał przetargi pod miejscowego budowlańca Więcławskiego, pod warunkiem że ten podzielił się zyskiem.
Umiejętność korzystania z komputera sprowadzała się do gry w pasjansa, nie stronił od szklanki alkoholu w pracy. Niechętnie podchodził do zmian, unijnych programów wsparcia, które pojawiały się w serialu i wszelkiej aktywności, która mogłaby spowodować zainteresowanie zwierzchników, np. kontrolę.
Wąs, kaszkiet, szelki do spodni, niemodny garnitur i dość szorstkie obycie. Do tego łatwe przypisywanie sobie zasług. Jego asystent Fabian Duda powiedział w jednym z odcinków: „Szef łatwo utożsamia się z sukcesem”. Z kolei żona Halina wypowiedziała pewnego razu kwestię: „Całe szczęście, że ja sobie grób i pomnik u Więcławskiego wybrałam, bo ten by mnie pod dyktą na polu z tej chytrości pochował”.
Mimo negatywnych cech postać, którą wykreował Cezary Żak, zyskała sympatię widzów. Paweł Kozioł bywał nieporadny, prosty, ale miał też aspiracje, w których z pewnością odnajdowali się odbiorcy ekranowej historii z Wilkowyj.
Lucy jako wójt, czyli kontrast na stanowisku
Dla kontrastu jego następczynią została Lucy Wilska. Amerykanka o polskich korzeniach pewnego pięknego dnia pojawiła się w Wilkowyjach, by zobaczyć dom odziedziczony po babci. Spodobało jej się, została i w końcówce IV sezonu serialu została wójtem.
Energiczna, zaangażowana, uczciwa i pracowita. Dla niej nie było rzeczy niemożliwych. Nie bała się narażać, realizować szalone na tym gruncie pomysły, wprowadzać zmiany i czasem podejmować niepopularne decyzje.
Istne przeciwieństwo wcześniejszego wójta. Dziś powiedzielibyśmy — wzorzec osoby na stanowisku. W serialu pokazano też, że nawet gdy ktoś jest aktywny, ma dobre intencje i działa w dobrej sprawie, znajdzie się ktoś, kto będzie rzucał kłody pod nogi, a nawet pisał donosy, które trafią do prokuratury.
Ranczo pokazało nie tylko serię zabawnych sytuacji, ludzkie przywary, jasne i ciemne strony naszej natury, ale też złożoność roli wójta, który musi się zmagać z przeszkodami. Czasem będzie to zawsze i wszystkiego przeciwny radny, innym razem rozbieżne potrzeby mieszkańców.