Paweł Egrowski - rolnik, któremu w duszy gra muzyka

Aleksandra Ruc-Gajewska 95 742 16 83 [email protected]
Paweł Egrowski poniósł ogromne straty w wyniku tegorocznej suszy. - Straciłem około połowy plonów. W dodatku nie otrzymałem rządowego odszkodowania - mówi rolnik.
Paweł Egrowski poniósł ogromne straty w wyniku tegorocznej suszy. - Straciłem około połowy plonów. W dodatku nie otrzymałem rządowego odszkodowania - mówi rolnik. Aleksandra Gajewska-Ruc
Pasją i wielką miłością rolnika jest... muzyka. Śpiewa i gra nie tylko dla siebie, bo koncertuje razem ze swoją kapelą. Lubi spoglądać na świat z lotu ptaka, a każdy dzień zaczyna od rozmowy z kurami.

Bycie rolnikiem wcale nie było marzeniem małego Pawła Egrowskiego. Jako chłopiec pragnął zostać lotnikiem, a trochę później chciał zrobić karierę muzyczną.

- Lotnika ojciec szybko wybił mi z głowy, a co do muzyki, była dla mnie nagrodą. Najpierw praca w gospodarstwie ojca, a potem muzykowanie i granie na zabawach. Pracowało się przy żniwach, zwierzętach. Nie na maszynach, ale kosą, widłami, łopatą i koniem. Dzięki temu nauczyłem się ciężkiej pracy i do dziś się jej nie boję - mówi rolnik.

 

Artystyczna dusza

Od małego grał na akordeonie i pianinie, śpiewał, a podczas pobytu w wojsku był członkiem warszawskiej orkiestry reprezentacyjnej.

- To były czasy, grałem wtedy na saksofonie. Śpiewałem też na festiwalach piosenki radzieckiej w Zielonej Góry, zdobywałem nawet nagrody - wspomina z uśmiechem. Z perspektywy lat, nie żałuje jednak, że całkowicie nie poświęcił się muzyce. - Swoje pasje realizuję poza pracą. Nie jestem w prawdzie pilotem, ale latałem na motolotni. Należę do gorzowskiego zespołu Kontrast. Wciąż gramy na weselach, przyjęciach, zabawach, czy dożynkach. Lubię też pograć sobie sam dla siebie, w pustej świetlicy. Żona się ze mnie śmieje i pyta komu tak ładnie gram, a ja to po prostu kocham - opowiada P. Egrowski, który swoją drugą połowę poznał właśnie grając na weselu.

 

Miłość do muzyki nie kłóci się wcale z miłością do przyrody.
- To, co najbardziej cenię w byciu rolnikiem to ciągłe obcowanie z naturą. Uwielbiam zwierzęta, przebywanie wśród zieleni, na świeżym powietrzu - mówi.

Do kontynuowania rodzinnej tradycji i zostania rolnikiem, a nie muzykiem, Pawła nakłonił ojciec. - Tata zadecydował, że pójdę najpierw do średniej szkoły rolniczej w Bobowicku, a później na studia w Poznaniu - opowiada Paweł Egrowski, który podobnie jak wszyscy bracia z sześciorga rodzeństwa swoją przyszłość związał z ziemią.

 

Rolnicza tradycja

Po studiach pan Paweł pracował w PGR-ze w Murzynowie jako magazynier, a później był kierownikiem Państwowego Gospodarstwa Rolnego w Lipkach Wielkich. Zawodowa ścieżka zawiodła go do rodzinnego Międzyrzecza, gdzie pełnił funkcję zarządcy kilku gospodarstw.

 

- W pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych weszły programy restrukturyzacyjne mające uzdrawiać PGR-y. Oddawaliśmy gospodarstwa w dzierżawę. W 1994 r. sam stanąłem do przetargu i wydzierżawiłem gospodarstwo „Obra”, które kupiłem 15 lat później - mówi rolnik, który razem z dziećmi ma 200 ha ziemi. Uprawia na niej wszystko, od żyta i pszenżyta, poprzez rzepak, po owies, jęczmień i kukurydzę. Hoduje też trzodę chlewną, ma ok. 9 tys. świń i ukochane kury, które rozumieją go jak nikt. - Kury to nie zarobek, tylko przyjemność. Znoszą nam pyszne jajka, no i lubią ze mną pogawędzić - śmieje się pan Paweł.

 

W prowadzeniu gospodarstwa pomaga mu żona, która też jest po akademii rolniczej, oraz syn Dominik. - Mam dwie córki, jedna mieszka w Niemczech i pracuje w banku, druga pracuje w urzędzie w Poznaniu. Najmłodszy jest syn. To w nim właśnie pokładam nadzieję na kontynuację rodzinnej tradycji,- mówi pan Paweł.

 

Susza dała się we znaki

Pawłowi Egrowskiemu problem suszy bliski jest nie tylko dlatego, że sam na niej stracił, ale jako członek Lubuskiej Izby Rolniczej występuje w imieniu innych rolników.

- Przez to, że komisja szacująca straty w naszej gminie wyszła w pola już po żniwach, straciliśmy ogromne sumy pieniędzy, jakie mogliśmy otrzymać od rządu. W moim przypadku to 60 tys. zł. Oczekujemy od burmistrza, że zwolni poszkodowanych z podatku, chociaż jednej raty, choć to i tak niewiele. Wciąż walczymy też o odszkodowania, odwołujemy się od odmownych decyzji z agencji. Chcemy też jako izba spotkać się w tej sprawie z ministrem Jurgielem. Myślimy też nad sposobem wyciągnięcia konsekwencji wobec burmistrza Lorenza, który naszym zdaniem jest odpowiedzialny za sprawę braku odszkodowań - zapowiada Paweł Egrowski.

 

 

 

 

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Paweł Egrowski - rolnik, któremu w duszy gra muzyka - Gazeta Lubuska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.