Sołtys Jastrzębia zastępuje czasem ludziom książkę telefoniczną

Jarosław Staśkiewicz
Wieś też ma swoje potrzeby i podczas konwentu możemy je zgłaszać - mówią sołtysi.
Wieś też ma swoje potrzeby i podczas konwentu możemy je zgłaszać - mówią sołtysi. UM Namysłów
Do sołtysów mieszkańcy wsi przychodzą z każdą sprawą: wiejską, urzędową i prywatną - mówi Danuta Łukasiak, która od trzech kadencji jest sołtyską Jastrzębia i jednocześnie przewodniczącą gminnego konwentu sołtysów.

 

- Namysłów to gmina miejsko-wiejska i wiadomo, że mieszkańcy miasta ciągną na swoją stronę, a my jako mniejszość nie mamy tyle do powiedzenia - tłumaczy Danuta Łukasiak. - Ale musimy sobie jakoś radzić i konwent w tym pomaga.

 

Konwent namysłowskich sołtysów to ciało nieformalne, choć bardzo istotne dla burmistrza.

Bo przy 32 sołectwach liczba problemów, z którymi przedstawiciele wsi mogliby pukać do szefa gminy jest ogromna, a dzięki regularnym spotkaniom można pewne sprawy szybciej omówić.

 

- Nie jest ich mało, bo mamy XXI wiek i na wsi też chcemy mieć równe drogi i chodniki, nowe świetlice z toaletami i zapleczem kuchennym, place zabaw, kawałek zieleni - wymienia pani Danuta. - Jeżeli mamy zatrzymać młodych na wsi, żeby nie uciekali za granicę czy choćby tylko do miasta, to musimy mieć coś do zaoferowania.

 

Sęk w tym, że o to dobro wspólne musi się ktoś troszczyć, a w wielu opolskich wsiach coraz trudniej o kandydatów na sołtysów.

Na szczęście gmina Namysłów nie ma z tym większych problemów, a podczas ostatnich wyborów do głosu doszli też młodzi kandydaci.

 

- Mam 26 lat i dopiero uczę się sołtysowania - przyznaje Łukasz Wróblewski z Nowego Folwarku, który kontynuuje rodzinne tradycje, bo kiedyś sołtysem był jego dziadek. - Dotąd, szczególnie wśród starszych osób, panowało przekonanie, że na wsi niewiele da się zmienić, a ja chciałbym pokazać, że można. Ale też widzę, że sołtys ma na głowie mnóstwo spraw, z czego zwykły mieszkaniec chyba nie do końca zdaje sobie sprawę. W dodatku studiuję i pracuję, więc muszę pogodzić wszystkie zajęcia, ale kiedy nie ma mnie w domu, mogę liczyć na pomoc ze strony brata czy rodziców.

 

Sołtysi podkreślają, że wieś w ostatnich latach przeszła ogromne zmiany

 

- Np. dziś w naszym Jastrzębiu nie ma ani jednego indywidualnego rolnika! - podkreśla Danuta Łukasiak. - Są za to duże zakłady pracy, a wielu mieszkańców dojeżdża też do pracy w namysłowskich fabrykach. Mamy też specyficzną wieś, bo są mieszkańcy, którzy pracowali w jednostce wojskowej i całkiem nowa grupa jastrzębian, którzy zasiedlili dawne wojskowe bloki przekazane gminie. Dlatego naszym zadaniem jest zintegrować wszystkie te środowiska.

 

Jak dodaje pani Danuta, jednocześnie musi myśleć o szukaniu pieniędzy na odnowienie kościoła, pisaniu w sprawie remontu drogi wojewódzkiej, zbieraniu podatków, rozklejaniu ogłoszeń i załatwianiu wielu innych spraw.

- Bo ludzie przychodzą i pytają np. o to, gdzie załatwić dotacje na usuwanie eternitu – wyjaśnia sołtyska Jastrzębia. - Śmieję się, że jestem jak książka telefoniczna, bo podpowiadam, do kogo i pod jaki numer zadzwonić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sołtys Jastrzębia zastępuje czasem ludziom książkę telefoniczną - Nowa Trybuna Opolska