Od rolnika do dalszej sprzedaży kupuj z umową. Co musi w niej być i kiedy trzeba podpisać

Redakcja
Kupujący produkty rolne ma obowiązek zawrzeć umowę z rolnikiem. ARR o tym przypomina, a wątpliwości jest sporo. Wyjaśniamy.

 

Jeszcze w ubiegłym miesiącu o przepisie obowiązującym od października 2015 roku przypomniała Agencja Rynku Rolnego. Pojawiło się sporo wątpliwości, które ARR rozwiewa prezentując odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania. Warto pamiętać, że konieczność zawierania umów nie dotyczy sprzedaży bezpośredniej. 

 

Kogo to dotyczy? „Jeżeli celem skupującego produkty rolne jest prowadzenie działalności w zakresie dalszej sprzedaży lub przetworzenia produktów, to w takim przypadku powinien zawierać umowy nabycia produktów rolnych”, tłumaczy ARR. Umowa musi być sporządzona w formie pisemnej przed dostawą, powinna zawierać cenę. 

 

Można określić ją na 2 sposoby - w zależności od potrzeb kontrahentów, od specyfiki prowadzonej działalności lub innych czynników- jako cena niezmienna lub jako cena obliczana poprzez połączenie różnych czynników określonych w umowie, np. wskaźniki rynku odzwierciedlające zmiany warunków na rynku, dostarczoną ilość oraz jakość lub skład dostarczonych produktów rolnych. W związku z tym cena nie musi być sztywna na cały sezon.

Wprowadzenie regulacji z pewnością ma zapobiegać sytuacji, gdy rolnicy są zmuszeni przyjechać pod bramę zakładu skupującego i zawrzeć umowę na warunkach narzuconych przez zakład skupujący.

Zgodnie z założeniem przepisów najlepiej byłoby, gdyby producent rolny zawarł umowę o dostarczenie produktów rolnych przed rozpoczęciem produkcji, ale nie jest wykluczone jej zawarcie tuż przed jej wykonaniem. Tu jednak bardziej trzeba się liczyć z jej skontrolowaniem. 

 

To zdaniem ARR ma pozwolić rolnikowi na ocenę: czy jego produkty znajdą nabywcę i za jaką cenę. Nie jest to jednak konieczne. W umowie należy określić m.in. czas jej obowiązywania, terminy dostarczania produktów, ustalenia dotyczące odbioru produktów, skutków wystąpienia siły wyższej. Takie elementy umowy nie są potrzebne, jeśli umowa miałaby być zawierana tuż przed jej wykonaniem. W związku z tym nie można z góry wykluczyć zawarcia umowy z rolnikiem stojącym pod bramą zakładu skupującego. Jednak z pewnością może to być tylko wyjątek od zasady i umowa na pewno będzie poddana kontroli 

Za optymalną należy uznać sytuację, gdy rolnik zawiera umowę o dostarczenie produktów rolnych przed rozpoczęciem produkcji, gdyż może ocenić: czy jego produkty znajdą nabywcę i za jaką cenę. 

To na nabywcy jako podmiocie prowadzącym działalność gospodarczą spoczywa ryzyko tej działalności i to on – na podstawie swojej wiedzy i przewidywań - musi podejmować decyzje, kiedy będzie potrzebował dany asortyment. Określając termin dostawy można wskazać, że dostawy będą odbywać się np. „nie rzadziej niż”, „w przedziale czasowym”, „raz w miesiącu”, „dostawa do dnia”, „najpóźniej do”.
 

Przepisy ustawy o Agencji Rynku Rolnego i organizacji niektórych rynków rolnych nie przewidują ograniczenia kwotowego odnośnie obowiązku zawierania umów na dostarczanie produktów rolnych, w przypadku ilości obowiązek zawierania umów nie dotyczy sprzedaży bezpośredniej.

Umowa musi zawierać informację o ilości produktów rolnych. W przypadku umów strony w umowie mogą zawrzeć informację np. „o minimalnej ilości”, „o maksymalnej ilości”, „każdej ilości wyprodukowanej w danym gospodarstwie lub na określonych działkach nieruchomości rolnych” itp.

System umów na dostarczanie produktów rolnych ma na celu uniknięcie pewnych nieuczciwych praktyk handlowych, a także służyć poprawie transmisji cen i dostosowaniu podaży do popytu.

 

Więcej o zasadach na stronie arr.gov.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Od rolnika do dalszej sprzedaży kupuj z umową. Co musi w niej być i kiedy trzeba podpisać - Gazeta Pomorska