Rolnicy wjechali do Słupska od strony Gdańska i Koszalina. Już o godzinie 11, drogi w centrum miasta, w pobliżu Ratusza, zostały zablokowane. Korowód ciągników i maszyn rolniczych poruszał się ulicami Deotymy, Tuwima, Jana Pawła II, Jagiełły.
Rolnicy protestowali już pod koniec stycznia, ale 8 lutego nasilili swój protest ogłaszając, że będą paraliżować kraj blokując główne trasy tranzytowe, a także blokować ruch w miastach. Teraz rozszerzają swoją akcją nazywając ja nawet strajkiem.
Rolnicy z góry proszą Polaków o wyrozumiałość, bo ich protesty utrudnią życie prawie wszystkim. Apelują o unikanie podróży w rejony, gdzie organizowane są blokady. Wyjaśniają, że protesty są także w ich interesie bezpieczeństwa żywnościowego.
- Nie ma zgody na wdrażanie „Europejskiego Zielonego Ładu”, unijnej strategii „od pola do stołu” i Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej w proponowanym kształcie. Rząd Polski, musi mieć jasny plan dla produkcji rolnej, opłacalności produkcji, odbudowy polskiego przetwórstwa i polskiego handlu. O to będziemy walczyć aż do skutku. Polskie, rodzinne gospodarstwa rolne są podstawą bezpieczeństwa żywnościowego kraju. Zdrowa polska żywność, którą produkuje polski rolnik to podstawa do wyżywienia i zdrowia obywateli RP - czytamy w komunikacje Solidarności RI ogłaszającym strajk generalny.
Protesty w Słupsku
Ciągniki z hasłami: „Zielony Ład=Głód”, „Ziemia dla rolników!”, „Jestem rolnikiem, nie niewolnikiem!”, „Głód poczujesz, to rolnika uszanujesz”, „Nie będzie unia pluć nam w twarz”, czy „Od myszy do cesarza wszyscy żyją z gospodarza” przez kilka godzin krążyły wokół centrum Słupska.
- To ciąg dalszych protestów rolniczych przeciwko napływowi ukraińskich produktów rolnych do Polski, przeciwko „Zielonemu Ładowi”, który ogranicza naszą produkcję w każdy możliwy sposób. W województwie pomorskim jest 30 protestów, również w Gdańsku duży protest jest organizowany. Cała Polska się sprzeciwia temu – razem, solidarnie. To nasza wspólna sprawa – nie tylko nas, rolników. To sprawa także każdego konsumenta, bo przyjeżdża do Polski syf, który w ogóle nie powinien być na polskim stole. „Zielony Ład” uderza w każdego konsumenta – poprzez rachunki, podatki, bo ta zeroemisyjność kosztuje, to nie jest za darmo. Będziemy mobilizować całe społeczeństwo do sprzeciwu przeciwko wszystkim restrykcjom unijnym, rządowym. Apelujemy do rządu, żeby w końcu podjął jakąś decyzję. Trzeba przede wszystkim zamknąć granicę z Ukrainą. Jeżeli rząd tego nie zrobi, to my rolnicy to zrobimy, bo już jesteśmy na granicy, blokujemy. Wysyłamy tam coraz więcej osób. Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu będzie duży protest w Warszawie. […] Niech rząd w końcu coś zacznie robić. Dzisiaj dwa miesiące mija i nie ma żadnych działań – mówi Marek Ustowski, rolnik z województwa pomorskiego.
- Ludzie powinni jak najszybciej zorientować się, o co tu chodzi i włączyć się w to wszystko. [...] Krótki przekaz – to nie jest zboże od rolników ukraińskich, to zboże i produkty rolne przetworzone tam z pominięciem tych zasad, jakie u nas obowiązują – mówię o parametrach żywnościowych, które mamy w Unii Europejskiej. Oni sobie przyjeżdżają „bokiem”, w sposób niekontrolowany. Trzeba temu się stanowczo sprzeciwić. Jeżeli te dzisiejsze protesty nie pomogą, wybieramy się tam, gdzie zapadają decyzje – wtóruje mu rolnik z regionu.
Przejazd protestujących nie umknął uwadze mieszkańców Słupska, którzy zebrali się przy placu Zwycięstwa i sąsiednich ulicach – niektórzy przyszli z biało-czerwonymi flagami. Aktywnie manifestację wspierało także środowisko myśliwych.
- Wspieramy rolników, bo to nasza wspólna sprawa. Zmiany, które chce nam zafundować „Zielony Ład” godzą zarówno w rolników, jak i pszczelarzy, myśliwych. To, co ma być zapisane w „Zielonym Ładzie”, godzi też w zwykłych obywateli. Na przykład samo ogrzewanie domów stanie się dla nas rzeczą bardzo kłopotliwą. My walczymy nie tylko o nasze idee, ale też o innych. Jeżeli będziemy razem, to osiągniemy jakiś efekt. Jeżeli nie – będzie to koniec rolnictwa, łowiectwa w Polsce. Jesteśmy gotów dalej protestować – 27 lutego, jeżeli nie będzie nic w tej sprawie pozytywnego, jedziemy na Warszawę – powiedział w rozmowie z „Głosem” Piotr Maruszak, myśliwy z Koła Łowieckiego Kormoran w Lęborku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?